reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Metody wychowawcze dla małych buntowników

Ola u nas Pola jak dłużej posiedzi ze mna w domu, też staje się nie do zniesienia. jest rozpieszczona, bo ja dla świętego spokoju (też z mam dość ewentualnego ryku i wysiadam) pozwalam jej na dużo. Myslę też , że się po prostu NUDZI, a ja nie mam siły się z nią bawić tyle, ile by chciała.
Na szczęście jak chodzi do żłobka znowu jest grzeczna, radosna, wybawiona...
 
reklama
ale widzisz, do nas przychodzi niania i bawi się z małą... a jak wychodzi to Weronika włącza tv i ogląda minimini... i nie chce się ze mną bawić - nic nie chce, ani czytać, ani klocków, ani puzzli, ani rysować... ja wiem, że to źle że tyle tv ogląda, ale jak wyłączę to jest mega ryk :-(
 
No to widzę,że nie jestem sama Ola też miewa napady krzyku, bo płaczem to tego nazwac nie można, pręży się i rzuca jak jej się nie trzyma mocno to sobie mogłaby cos zrobić, najgorsze jest to, że mąż się wtedy spienia... i afera gotowa....
i już gotowe, robią sobie na przekór, :no: A najgorzej jest np jak ją rano budzę , trwa to długo, w efekcie budzi się i jest namawianie na siusiu (nocnik) i ubieranie się, Olka nie chce miga sie czym tylko się da jak limit czasu się kończy (bo przed pracą muszę ja do teściowej) to ja się biorę za jej ubieranie a wtedy znowu jest krzyk i awantura , że Ola -siama, krew mnie zalewa po takiej porannej akcji. :angry:
Fakt, żal mi jej , że musirano wstawać, ale nie ma innego rozwiązania jak babcia.
I co ja mam właściwie zrobić....??
 
U nas to samo. Mówi, że Chce iść na spacer, jak chcę ją ubrać to się zaczyna... wtedy wszystko ją interesuje, zabawki, rysowanie, itp. Czas się kończy, ja się wściekam, ale jeszcze jakoś się powstrzymuję , ale mój mąż nie. Drze się na nią, a ona w ryk i mila atmosfera rodzinnego spacerku prysła.:-(
 
hmm, no u nas tak samo, tylko, że odwrotnie niż u Was, to najczęściej ja ryknę, a mąż to mógłby ją godzinami prosić:sorry2::baffled::angry:
 
ja dzisiaj się zachowałam okropnie, jak wstrętna matka :-( szliśmy do samochodu, żeby jechać do teściów (po całym pakowaniu, ubieraniu, schodzeniu z 4 piętra itp. już miałam dość) i był rozkopany kawałek chodnika i tam pełno piachu, więc mówię do małej "nie wchodź w piach" żeby nie nanieść do samochodu... a ona oczywiście koniecznie w tamtą stronę :-( ja że nie wolno, ona jak najbardziej i wyrywa się i szarpie... no więc nawrzeszczałam na nią jak ta głupia, że nie ma się ze mną szarpać, złapałam za rączkę i siłą pociągnęłam za sobą... mała ryczała, aż się zatkała prawie... jak mi było głupio dziewczyny to nie macie pojęcia... aż się potem poryczałam, że tak ją potraktrowałam... ale ja naprawdę mam już ograniczone siły przez ten mój brzuch, brak mi cierpliwości a ona musi oczywiście "okoniem" stawać... czułam się po prostu jak jakaś podła matka :-(
 
Ola ja tez tak robię i też mam wyrzuty sumienia, ale cóż my tez jesteśmy tylko ludzmi i puszczaja nam nerwy. Nie przejmuj się, zdarza się.
 
Ola moim zdaniem nasze dzieci sa na tyle duze ze mozna od nich wymagac. Niekoniecznie brutalnie, ale w tym wypadku zabranie jej do samochodu wbrew protestom moim zdaniem bylo konieczne. Dzieck musi nauczyc sie sluchac mamy dla wlasnego bezpieczenstwa... Nie przejmuj sie wrzaskami....
 
reklama
Ojoj Zgredka ma juz trójeczke ale ja mam zapłon:-D
Ola mi tez sie to zdaza i potem jak ochłone to przepraszam za swoje zachowanie i mówie ze sie zdenerwowałam bo tak sie zachował itd...Nie ma co sie oszukiwac ze to sie juz nie powtorzy bo własnie jestesmy tylko ludzmi i istotami niedoskonałymi zreszta tak samo jak nasze dzieci.
A na przyszłość radze nie zabraniac na zapas czegos na co dziecko jeszcze nie wpadło bo podsuwasz mu pomysł i własnie bedzie chciało to zrobic! U nas tak bywało kiedys czesto wiec bardzo sie staram tego nie robic. Np kiedys na początku mówiłam w piaskownicy tylko nie bierz piachu do buzi no a on wtedy oczywiscie bach piach do buzi, albo zeby nie wchodził do kałurzy no to oczywiscie ze musiał. Teraz obserwuje i jak widze ze juz zbliza sie do "niecnego czynu" to mówie głośno stop lub nie i dalej gadka...
 
Do góry