reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

MENU naszych pociech - od mleka do "kotleta"

Oj ale macie fajnie :) Moja Hanka zjada mało ale często :) cyca praktycznie co 2-3 godziny, owocki czy zupka to dodatek, ale nie więcej niż 50-60 ml. Bez mleka jest marudna a to proszkowe jej nie smakuje i pluje nim na wszystkie strony :D
 
reklama
My dajemy oliwe extra vergine domowej roboty (od tesciowej).
Czy ktoras z was wie, czy i kiedy mozna podawac maluchom siemie lniane? Mam z nim dobre doswiadczenie jako wspomagacz na problemy brzuszkowe i kaszel.
 
gosiaczek ja bym odpuscila cukier nie potrzebuje : )

karmienie tylko łyżeczką bo sie potem kaleki robią i niewiedza co to łyżka :) mnie jak sien ie chce to daje kleik na obiad i juz ale tylko max 2 razy w tygodniu

no i przystopowalabym z kaszką raz dziennie dziekcu kaszka wystarcza :-) bo potem sie roztyć moze :-)
 
Anapi, kurcze nie wiem, ale sama chętnie dodawałabym do zupek zamiast oliwy olej lniany, bo ma b. dużo kwasów omega i dobry na mózg i wzrok:tak: Sama w ciąży piłam. NIe wiem czy maluchy mogą?

Co do cukru, babcia kazała mi ciutkę wsypać mu do smaku. I soli:szok: Nigdy w życiu! Póki mam wpływ na to co pochłania moje dziecko, będę kształtować w nim dobre nawyki żywieniowe żeby nie wyrósł taki słodyczomaniak jak ja... A z soli zrezygnowaliśmy wszyscy:-)
Nasz je łyżeczką (czasami sam, ja mu tylko nałożę zupki i sam wkłada do buzi- trochę to trwa ale widok bezcenny), pije z kubka ( wczoraj napił się ładnie sam z doidy) i jestem dumna, że mam takiego samodzielniaczka:tak:
 
Anapi, kurcze nie wiem, ale sama chętnie dodawałabym do zupek zamiast oliwy olej lniany, bo ma b. dużo kwasów omega i dobry na mózg i wzrok:tak: Sama w ciąży piłam. NIe wiem czy maluchy mogą?

Co do cukru, babcia kazała mi ciutkę wsypać mu do smaku. I soli:szok: Nigdy w życiu! Póki mam wpływ na to co pochłania moje dziecko, będę kształtować w nim dobre nawyki żywieniowe żeby nie wyrósł taki słodyczomaniak jak ja... A z soli zrezygnowaliśmy wszyscy:-)
Nasz je łyżeczką (czasami sam, ja mu tylko nałożę zupki i sam wkłada do buzi- trochę to trwa ale widok bezcenny), pije z kubka ( wczoraj napił się ładnie sam z doidy) i jestem dumna, że mam takiego samodzielniaczka:tak:

co do cukru to się podpisuję obiema rękoma, ale co do soli - nie; sól ma bardzo czarny pi-ar, a niestety nie może jej zabraknąć nawet w diecie takich szkrabów; od samego początku do każdej zupki dodaję szczyptę soli - to naprawdę niewiele, a jednak potrzebne; nie mówię tu o soli białej - zwykłej, rafinowanej, często dodawanej w nadmiarze, chodzi mi o sól jodowaną a najlepiej naturalną sól morską (ja akurat nie ma tej ostatniej, tylko używam morskiej jodowanej); dla mnie to też było dużym zaskoczeniem, bo aktualne zalecenia żywieniowe dla niemowląt sól wykluczają;

Leo niestety od ukończenia 5 m-ca nie śpi ładnie w nocy - budzi się co 2 godz. na cyca, często nie chce już zasnąć tylko się bawić, trenować nowe umiejętności; gdybym wiedziała, że jak mu podam na noc coś, co zagwarantuje mi przynajmniej 4 godz. nieprzerwanego snu, zrobiłabym to, serio...

co do dosładzania, to ja ostatnio zaczęłam małemu podawać za dnia trochę herbatki (zwykłe zaparzane - rumianek z brzoskwinią, rozwodnione) i dodaję do niej ociupinkę (1/6 łyżeczki) glukozy; samej herbatki nie chciał łobuz pić; a do czegoś, co jest gotowane, można dodawać miód (spadziowy rzepakowy albo wielokwiatowy);
 
Ostatnia edycja:
moj nawet nie bardzo lubi jak cos jest słodsze np jakis sok z moreli czy cos ...

ostatnio jadł łososia -- i nigdy więce śmierdział cały dzień i musieliśmy go odmakać przed właściwą kąpielą :confused2:
 
a Leo akceptuje jabłko tylko w wersji z kleikiem ryżowym, a najlepiej jak jest zmieszane ze słodką gruszką; samo jabłko konsekwentnie spotyka się z dezaprobatą manifestowaną pluciem;-)

nasz deserek robię tak: jabłko i gruszkę kroję na cząstki, zalewam wodą i chwilę gotuję pod całkowitym przykryciem, z dodatkiem malutkiej szczypty cynamonu (jak owoce nie są odpowiednio słodkie, dodaję odrobinkę miodu); potem przecieram je przez sitko i dodaję do kleiku zrobionego na 50ml wody (jak dodam wszystkie owoce to też mały nie zje, bo smak zbyt intensywny); jak coś zostanie, Ninka dojada:)
 
reklama
Do góry