reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mazurskie mamy !!!

Kinga, amstaff to przede wszystkim najbardziej wierny pies ze wszystkich, jakie znam. W ogień za Tobą pójdzie. Wiem, bo sama miałam takiego przez 2 lata. Mój akurat nie był przywiązany do mnie, tylko do mojego ówczesnego narzeczonego. Życie by za niego oddał. Wszędzie z nim chodził, a ludzi o złych intencjach wobec swojego pana wyczuwał momentalnie. Kiedyś późnym wieczorem zaczepił go na ulicy jakiś chłopak, prosząc o pożyczenie 5 zł. Ten się nie zgodził i chciał iść z psem dalej, ale chłopak zastawił im drogę i z kieszeni wyjął nóż. Baster rzucił się na niego tak, że kolesiowi ten nóż wypadł z ręki i uciekł bez niego:)
A druga historia nieco smutniejsza, ale prawdziwa. W momencie śmierci mojego narzeczonego pies był u sąsiadów w mieszkaniu obok i wył w niebo głosy. Chyba czuł, że swojego pana już nie zobaczy, bo dotąd siedział spokojnie. Niestety po jego śmierci został z jego mamą, bo moja nigdy by się nie zgodziła na takiego psa w domu, poza tym gdybym go wzięła, miałabym w domu dwa:)
 
reklama
druga historia nieco smutniejsza, ale prawdziwa. W momencie śmierci mojego narzeczonego pies był u sąsiadów w mieszkaniu obok i wył w niebo głosy. Chyba czuł, że swojego pana już nie zobaczy, bo dotąd siedział spokojnie. Niestety po jego śmierci został z jego mamą, bo moja nigdy by się nie zgodziła na takiego psa w domu, poza tym gdybym go wzięła, miałabym w domu dwa:)
smutne to bardzo :-( przykro mi z powodu narzeczonego... :( A teraz jakiego masz psiaka? :)

marta28 tak kocham:) a Ty widać też! :) na pewno jak bedziesz miała możliwość to i Ty bedziesz miała psa swojego kochanego :tak:;-)

I czas na spacer wieczorny z psem:)
Syn bawi się nową zabawką swoją (kupił dziś sobie za swoje pieniążki ze skarbonki) mój mąż z nim pojechał do zabawkowego wybrał sobie co chciał:) i teraz sie bawi aż mu się zaczną oczy kleić do spania hihi wykąpię się i spać..
A jutro sobota! :) lubię weekendy! miasto jest takie jakieś spokojniesze jednak.. tak to odczuwam :-p wogóle jakoś inaczej jest niż w tygodniu.
 
Kinga, teraz nie mam żadnego psa, ale bardzo bym chciała mieć:) Mój (a właściwie mojej mamy) pies zdechł w wieku 10 lat rok temu. Ja byłam wtedy w ciąży i tak strasznie przeżywałam jego śmierć, że znalazłam sie w szpitalu z silnymi dusznościami. Teraz się z tego śmieję, jak mogłam być tak postrzelona, że tak strasznie rozpaczałam za psem, ale wtedy to była najgorsza tragedia, jaka mogła się zdarzyć... Cóż, 10 lat jednak robi swoje i można się przywiązać.
 
hej kobietki ja tu widzę o pieskach mowa.
No ja niestety nie posiadam i w najbliższym czasie raczej się to nie zmieni bo my nie mamy warunków ale może kiedyś jak Bartuś podrośnie to marzy mi sie labradorek:-)Ale i kundelki są cudowne:-)
moi mężczyźni śpią a ja dopiero co wyszłam z kąpieli.
Bartuś coś mi mało je chyba niejdek sie z niego robi:baffled:
Miłego wieczorku
 
JA tak na chwilkę :)

Marta cudne wieści. Widzisz jakie Oleńka robi postępy!
Kasia oj tak w przyszłym tyg spotkanko koniecznie ;)
Marta tak samo ;)
Bietka słodka ta twoja Marylka!! Następnym razem piłeczkę musimy wziąć, to moze pokopie troszke z Jakubkiem... tylko ty musisz być w gotowości, zeby za nią biegać ;)
Aguska a moze jakieś ząbki idą i apetyt mniejszy?
Kinga a ja podziwiam, ze dużego psa wzieliście na mieszkanko w bloku... No ale pozytywne dla niego <psa> jest to, ze ty nie chcesz isć do pracy a jak już to na 1/2 etatu...

Ok ja zmykam

Wasze zdrówko!!








 
marta03 nawet jak pójdę do pracy to moj mąż bedzie z nim bo przecież On pracuje w domu. wiec spoko:)
aguska my własnie czekaliśmy aż Filip podrośnie :) bo wiadomo że jak malutkie dziecko to pies trochę przeszkadza wtedy.. A teraz jak już Fiol chodzi do przedszkola i popołudniami wychodzimy z psem rodzinnie to jest oki:) Za jakis czas sam bedzie wychodził z psem..

Dziewczyny miłego dnia
W iławie ponuro dziś ale ciepło dosyć.
Filip własnie wsuwa śniadanie a ja popijam kawkę.
 
hej kobitki
bartek już mi usnął:baffled:chyba ta pogoda na niego tak działo bo u nas też szaro i tak ponuro.
Co do braku apetytu to właśnie zęby ida Bartkowi ale kiedy one wyjda to nie wiem i nie chce za bardzo jeść.
Gratki za postępy dla dzieciaczków
 
Witajcie!
Ja też po kawusi, jednak ani mnie ani siostrę nie postawiła ona na nogi :confused:
Teraz sis poszła z Jakubkiem na zakupy, Maja śpi a ja miałam sprzątać...
Ale ciężko mi się zebrać...hehehe

Buziaki i do później, bo sis już w południe wyjeżdza...dzisiaj imprezuje ze znajomymi :)
 
reklama
Aguska rzadzić nie rządziłyśmy zbytnio...bo dzieci... Wypiłyśmy po karmi black i tyle...
Ale za to z przerwami 15-sto minutowymi na spanie gadałyśmy do 4 rano!!
A moja gwiazda wstała o 6... Dobrze, ze mąż przyszedł z pracy to zajął się dziećmi, zeby żona i szwagierka mogły godzinkę dłużej pospać :)
 
Do góry