Czy was też tak wszystko wkurza?
Mnie dziś strasznie. Oto takie głupoty. Mąż zmywal klej z okna ostatnia gąbka do naczyń i nie mam teraz czym umyć naczyń. Powiesil krzywo moskitiere i nie posprzatal po sobie narzedzi. W kuchni nie wlozyl reklamowek do pudelka tylko wzial to co potrzebowal i zistawil reszte rozwalona. Jadąc na wieś mial kupic kartke na chrzciny bo jutro idziemy i nie kupil (to na drugim koncu miasta i w ten upal nie pojde). I do tego corka choc ma 7 lat to dzis sie bawi jakos tak ze wszystko brudzi i rozrzuva i rozlewa.... I ciągle chce jeść. Sama sobie nie zrobi (kanapkę jakaś prosta tak Ale naleśnika z wędlina czy kotleta to już nie) a mnie myśli od samego wejścia do kuchni...
A ja chodzę i poprawiam i odkładam i sprzątam bo nie umiem zamknąć oczu i udawać że nie widzę....
Mnie dziś strasznie. Oto takie głupoty. Mąż zmywal klej z okna ostatnia gąbka do naczyń i nie mam teraz czym umyć naczyń. Powiesil krzywo moskitiere i nie posprzatal po sobie narzedzi. W kuchni nie wlozyl reklamowek do pudelka tylko wzial to co potrzebowal i zistawil reszte rozwalona. Jadąc na wieś mial kupic kartke na chrzciny bo jutro idziemy i nie kupil (to na drugim koncu miasta i w ten upal nie pojde). I do tego corka choc ma 7 lat to dzis sie bawi jakos tak ze wszystko brudzi i rozrzuva i rozlewa.... I ciągle chce jeść. Sama sobie nie zrobi (kanapkę jakaś prosta tak Ale naleśnika z wędlina czy kotleta to już nie) a mnie myśli od samego wejścia do kuchni...
A ja chodzę i poprawiam i odkładam i sprzątam bo nie umiem zamknąć oczu i udawać że nie widzę....