Cześć Kobietki!
Zaczęłam do Was pisać przed południem i padł mi net... Dopiero go odzyskałam.
Przepraszam, że ostatnio odwiedzam Was tak rzadko, ale przedślubna gorączka jest coraz bardziej odczuwalna, w pracy również mam mniej czasu, bo chciałabym zostawić po sobie ład i porządek, żeby chłopcy się nie pogubili, gdy mnie zabraknie
. A czasu mam mało, bo mimo, że jednak na zwolnienie zdecydowałam się dopiero od stycznia, to w grudniu przepracuję tylko kilka dni. Od 10 do 18 mam urlop, potem 4 dni i ... święta
:-). Także można powiedzieć, że już powoli zaczynam się lenić
.
W międzyczasie okazało się, że wszystkie moje zimowe kurtki i płaszcze, nawet te z lat "tłustych"
są niestety za szczupłe. Ledwo co się dopinam... także nie obejdę się bez nowej kurteczki w tym roku. No i bach - znowu szukanie na szybko, coby przed sobotą zdążyć
.
A dziś o 20.00 wizyta u gina. Nareszcie się dowiem, co on myśli o tej mojej niskiej glukozie... No i po raz pierwszy idę do lekarza sama, bo W. na szkoleniu do jutra, i jakoś mi dziwnie..
Pozdrawiam Was cieplutko!!!