Szczebiotka
Fanka BB :)
Wiecie co moim zdaniem to nie jest kwestia czy ktoś jest samodzielny czy nie, jest mnóstwo czynników, na które nie mamy wpływu, np charakter dziecka czy mu coś nie dolega, jak sypia itp do tego jak pracuje ojciec dziecka, bo jest ok jak wiecie,że po 8śmiu godzinach partner wróci i ponosi płaczącego malucha a Wy będziecie mogły mieć choć 5min, żeby coś zjeść. Poza tym bycie samemu dla każdego może oznaczać coś innego, my np przeprowadziliśmy się pół kraju 5miesięcy przed porodem, nie miałam zajomych ani Rodziny w pobliżu, całe szczęście depresja mnie ominęła ale baby blue to ponad miesiąc mnie porządnie trzymało, zostawałam na 12-14godzin sama ze Szczepkiem, do nikogo paszczy otworzyć, bo Mamie przez tel nie mówiłam, bo biedna by się martwiła a i tak nic zrobić nie mogła, z Mężem to samo i tak miał wyrzuty sumienia bo praktycznie sama zostawałam ze wszystkim, miałam problem z rwą kulszową po porodzie a dziecko trzeba było przecież nosić, kąpać itp
Więc Mamusie nawet te doświadoczone nie mówcie nikomu, że sobie poradzi czy nie, bo nie jesteście tego w stanie przewidzieć, wiadomo, że każdy patrzy na swoją sytuację a np mieszkając blisko Rodziców czy Przyjaciół nie bierze się nawet pod uwagę, że ktoś może nie mieć takiej opcji.
Mam nadzieję, że nikogo nie urażę pisząc to ale wiem po sobie, że człowiek może być i dojrzały do macierzyństwa/ojcostwa, samodzielny i rozgarnięty ale samemu ten wózek ciągnąć, nie mając żadnego wsparcia jest cholernie trudno i rzeczy, o których nawet się wcześniej nie pomyślało nagle zaczynają być problem. Np Szczepcio nie był problemowym dzieckiem, poza faktem, że jadł co 2godz i nie potrafił zostawać sam i ok, do toalety też można z dzieckiem na rękach, ale np kąpiel musiałam brać tylko jak Mąż w domu, ale był okres kiedy małemu bardzo się ulewało, wręcz wymiotował, refleks mam dobry ale nie raz się zdarzało że od pasa w górę łącznie z włosami i ja byłam brudna, mały nie został sam w pokoju musiałam go brać do łazienki ale woda jak z góry leciała to się bał, nie mogła być za ciepła bo para i ciepło się robiło więc siedziałam pod małym strumieniem letniej wody przez 15min próbując spłukać z siebie resztki pół strawionego mleka, nie wymiotując sama przy tym, będąc pół przytomna bo w ciągu doby przespałam 6godzin w transzach po 2godziny a to był np 7taki dzień z rzędu. A to tylko drobne niedogoności bo ja nie miałam ani blizny po cesarce, ani nawet szwu w kroczu, nie mieliśmy żadnej sytuacji kryzysowej tzn że ja albo Szczepek potrzebujemy hospitalizacji itp
Nowe Mamusie wybaczcie jeśli Was nastraszyłam;-) Jestem pewna, że wszystkie doskonale sobie poradzimy a Rodzinka w pobliżu będzie nam potrzebna tylko po to byśmy mogły wieczorkiem na randkę z Mężem wyskoczyć:-)
Spokojnej nocki życzę
Więc Mamusie nawet te doświadoczone nie mówcie nikomu, że sobie poradzi czy nie, bo nie jesteście tego w stanie przewidzieć, wiadomo, że każdy patrzy na swoją sytuację a np mieszkając blisko Rodziców czy Przyjaciół nie bierze się nawet pod uwagę, że ktoś może nie mieć takiej opcji.
Mam nadzieję, że nikogo nie urażę pisząc to ale wiem po sobie, że człowiek może być i dojrzały do macierzyństwa/ojcostwa, samodzielny i rozgarnięty ale samemu ten wózek ciągnąć, nie mając żadnego wsparcia jest cholernie trudno i rzeczy, o których nawet się wcześniej nie pomyślało nagle zaczynają być problem. Np Szczepcio nie był problemowym dzieckiem, poza faktem, że jadł co 2godz i nie potrafił zostawać sam i ok, do toalety też można z dzieckiem na rękach, ale np kąpiel musiałam brać tylko jak Mąż w domu, ale był okres kiedy małemu bardzo się ulewało, wręcz wymiotował, refleks mam dobry ale nie raz się zdarzało że od pasa w górę łącznie z włosami i ja byłam brudna, mały nie został sam w pokoju musiałam go brać do łazienki ale woda jak z góry leciała to się bał, nie mogła być za ciepła bo para i ciepło się robiło więc siedziałam pod małym strumieniem letniej wody przez 15min próbując spłukać z siebie resztki pół strawionego mleka, nie wymiotując sama przy tym, będąc pół przytomna bo w ciągu doby przespałam 6godzin w transzach po 2godziny a to był np 7taki dzień z rzędu. A to tylko drobne niedogoności bo ja nie miałam ani blizny po cesarce, ani nawet szwu w kroczu, nie mieliśmy żadnej sytuacji kryzysowej tzn że ja albo Szczepek potrzebujemy hospitalizacji itp
Nowe Mamusie wybaczcie jeśli Was nastraszyłam;-) Jestem pewna, że wszystkie doskonale sobie poradzimy a Rodzinka w pobliżu będzie nam potrzebna tylko po to byśmy mogły wieczorkiem na randkę z Mężem wyskoczyć:-)
Spokojnej nocki życzę