reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marzec 2013

Witajcie Dziewczyny:)
Inka, Deizzi u nas w lipcu mały miał taki okres że nie chciał zostać z nikim innym jak mamą. Jak tylko ktoś inny wziął go na ręce do był ryk:) teraz chyba już jest lepiej, ale faktycznie też nie lubi zostawać sam, woli jak w zasięgu wzroku ma mamę albo tatę:)
Deizzi jak posadziłam małego to też go asekurowałam, pierwszy raz posadziłam go tak na podłodze, Mariuszowi się podobało i sam fajnie podpierał się rączkami żeby się nie przewrócić:)
Zuzkon niech paluch szybko się zagoi
Ewelinka mój mąż chciał mieć trójkę dzieci:) ale po przebojach przy porodzie drugiego (tzn sam poród to był szybki i sprawny, tylko Jasio nam się rozchorował i trafił do szpitala,więc na początku było ciężko), stwierdził że dwoje dzieci nam wystarczy;). Zresztą ja jakbym chciała mieć jeszcze jedno to tak za 5 lat, jak chłopcy by praktycznie chodzili do szkoły, ale wtedy mój mąż to już za stary by był:)
Kaniu bardzo dziękuję za kciuki:) dobre wieści Kornelce w czwartek odłączyli tlen i saturacja utrzymywała jej się na poziomie 95 i dziś już z malutką wrócili nareszcie do domu:). Teraz pewnie mała będzie częściej pod opieką lekarską, bo tak do końca nie wiadomo jakie znaczenie dla jej zdrowia będzie miała ta wada chromosomowa. Czuję, że Kornelce nic nie będzie, tłumacze to sobie tak, że takich badań genetycznych nie robi się często, więc tak naprawdę nie wiadomo co kryję się w DNA większości ludzi:)
Fajnie, że Oliwia tak lubi żłobek. Mój Jasio po narodzinach Mariuszka nie chciał chodzić, ale wtedy to miał za dużo zmian, pierw pobyt w szpitalu, pojawienie się brata, potem jeszcze do końca musiał się wykurować w domu. Zrezygnowaliśmy, bo płaciłam czesne a Jasio praktycznie i tak był w domu. Ale w czerwcu to już chciał z powrotem do żłobka:), tylko było już za późno, ale za to teraz przedszkola nie może się doczekać. W ostatnim tygodniu sierpnia będzie sobie jeździł na 2 godzinki dziennie, a od września już będzie prawdziwym przedszkolakiem:). Kaniu a z mężem to u mnie by było podobnie jak u Ciebie, też ciężko mu w nocy wstać.
Trytytka no to miałaś niezłe wyzwanie:) ale najważniejsze że podołałaś:). Duża dziewczynka z Poli:) u nas też głównie króluję rozmiar 74 teraz, choć niektóre rzeczy robią się przymałe. Mariuszek mając 5 miesięcy chodzi w ubrankach po Jasiu, a Jasiek je nosił jak miał 10-12miesięcy:D
Kinusia cieszę się że Łucja rośnie i sprawia Wam wiele radości:) Dobrze, że już zdrowa. Kiepsko z tym wyjazdem męża, tyle miesięcy poza domem...
Betina u nas też dziś od rana mały się przekręcał we wszystkie strony:) a potem ćwiczył pełzanie do przodu, bo wczoraj wieczorem w końcu skumał jak to zrobić:)
Truskafffka potrafią się nasi chłopcy ustawić:). Miłego weekendu:)

Mój mąż dziś był ostatni dzień w pracy i teraz do pierwszego września ma wolne :), choć zobaczymy jak to będzie bo ostatnio coś ciężko nam się dogadać i wole być sama z chłopcami. Wczoraj przyszło ubranko Mariuszka na chrzest:) Teraz jeszcze muszę iść poszukać jakiś prezent dla Jasia na urodziny:). Najlepiej jakbym jutro udało mi się coś kupić, to bym dała moim rodzicom. Wracają jutro z wakacji i po drodze mają do nas zajechać. Do środy pewnie zostaniemy w Gdańsku, a potem pojedziemy do moich rodziców, trzeba będzie wziąć się za przygotowania:). Mariuszek ma chrzest w sobotę o 18:30, więc potem zrobimy kolację dla rodziny mojego męża (ma przyjechać 10 osób), a w niedziele na spokojnie zrobimy obiad i kawę już dla wszystkich (czyli też mojej rodzinki) z okazji urodzin Jasia i chrztu Mariuszka. Do domu pewnie wrócimy w poniedziałek, bo od 27 sierpnia Jasio zaczyna dni adaptacyjne w przedszkolu.
 
Ostatnia edycja:
reklama
kiniusia to fajnie ze jeszcze macie te pół roku razem, to taki ważny okres dla rozicow i maluchów ten pierwszy roczek..
Madzia Mario juz wyrasta z 74?? :szok: moj tez duzy ale jeszcze konczymy 68 i wkraczamy w 74..

jutro szczepienie, zobaczymy ile mlody wazy/mierzy, ciekawa jestem, juz go ledwo podnosze ;)
 
Bardzo mi zależało, żeby chociaż do tego roczku był...skoro już nie ma innego wyboru.

My jutro do lekarza, przesunąć szczepienie, bo neurolog zezwolił szczepić pod warunkiem, że czwartkowe usg przezciemieniowe wyjdzie ok, a szczepienie powinno być jutro. Poprzednie szczepienie zaliczyliśmy z miesięcznym opóźnieniem przez wieczne choróbska, po czy u Luśki wystąpił taki NOP, że wylądowała w szpitalu na tydzień...teraz strasznie obawiam się szczepienia...:baffled:

A mój kurdupelek dopiero zaczyna nosić 68 od 2 tygodni :sorry:
 
Witajcie!

Dziewczyny wielkie dzięki za wsparcie choćby duchowe.Nie mam dziś głowy do wyliczania, ale nie wyobrażacie sobie jak mnie podniosło na duchu te kilka ciepłych słów od was... cały tydzień spędzony co rusz na płaczu... wtedy wchodziłam na BB i czytałam raz jeszcze... i jeszcze...i jeszcze, aż zaczęłam powolutku wierzyć "że musimy dać radę bo kto jak nie my" "że dzielna z Ciebie kobieta" etc.:hmm: Naprawdę wam wszystkim i każdej z osobna jak troszkę wyjdę na prostą postaram się odwdzięczyć... :cool:

tym czasem...
Trzymajcie kciuki może uda mi się jutro dostać do lekarza i uzbierać wreszcie wszystkie skierowania (teraz będą sprawdzać czy guz jest operacyjny)... a jakby idealnie poszło to może i Danny dostałby się do dr (co prawda mamy jakąś w zastępstwie bo obie nasze ośrodkowe na urlopie ale była u niej sąsiadka i mówi, że bardzo dobra i miła... mojej sąsiadce nie mam powodów nie wierzyć bo ona ma pierwsze dziecko i wyczulona jest strasznie na konowałów) i wtedy od razu dostałby zaległą szczepionkę dopóki jesteśmy wszyscy zdrowi...
a do tego postaram się wreszcie dodzwonić do prawnika (umówić się na napisanie tego pozwu wreszcie bo czas leci nieubłaganie) , do prokuratorki (może się wreszcie dowiem co nią kieruje, że tak na naszą niekorzyść wiecznie orzeka) i do kierownik tzw. Filii społecznej (mam nadzieję że rozumiecie o co chodzi) i do pracodawcy co dalej i właściwie dowiedzieć się a czym stoję... do tego rehabilitacja Dannego na 1330 i już serio nie wiem jak ja to ogarnę...ale pozytywne wibracje i zaciśnięte kciuki mile widziane...

a co się działo u nas...

Młoda pojechała we wtorek do ojca do Wrocławia na razie zadowolona bo z siostrami może się wyszaleć... chwaliła się też że zakupili już zeszyty takie jak się jej podobały etc.
a ja znów w te upały samotnie na spacery czasem serio aż się muszę zmuszać... a rano i wieczorem jeszcze obowiązkowo z Platonem (widać już po nim, że tęskni za Darią)
Wczoraj z ciocią poszłyśmy do mojego chrzestnego odwiedzić go w szpitalu... znaczy ja czekałam z Dannym przed szpitalem, a ciocia przywiozła go na wózku i tak sobie troszkę posiedzieliśmy. Bogu dzięki, że znalazła się lekarka co wujcia przyjęła na odział :sorry2: i dostał już 3 litry krwi (i jeszcze będą przetaczać, zapewne do skutku) do tego leki, kroplówki etc. Najważniejsze, że chęci do życia odzyskał i apetyt!!! Dr mówi,że go wypuści dopiero jak z anemii wyjdzie... nic nie robię tylko się modlę by ten dzień nadszedł jak najszybciej...bo wtedy będą mogli w innym szpitalu tego walniętego raka operować... ech
Wujcio ucieszył się strasznie z odwiedzin:-D Dannego nie mógł się na chwalić, że uśmiechnięty, że ma apetyt (akurat musiałam mu podać deserek i zjadł prawie 190g.w 15min), że przystojniak, że się uśmiecha, że taki rezolutny i wszystko chce widzieć etc. normalnie serce mi rosło...
Dziś za to udało mi się ciocię wyciągnąć na mały spacer po rynku i msze na 1900 u Dominikanów (my tam zawsze chodzimy) i bardzo jej się podobało i widać było, że troszkę myśli oderwała od męża ;-)
Co do kuzyneczki:
We wtorek dzwoniła moja Chrzestna, że kuzynka jeszcze nie pójdzie do szpitala, że zmienili jej kombinację leków (w tym sterydów) i poczekamy co będzie może się uda zatrzymać to cholerne SM i jeszcze się dziewczę nacieszy młodością...
Co do mnie:
U mnie bez zmian, nadal prawie nie sypiam z nerwów, do tego zbliża się rok szkolny i kierownik Fili Społecznej odebrała nam kilka ważnych "przywilejów" bo... i tu następuje stek bzdurnych przepisów, które ni jak się mają do naszej sytuacji finansowej... do tego zbliża się sądny dzień wielkimi krokami i walka o wstrzymanie egzekucji... Do tego już wiem, że mama i brat we wrześniu nie przyjadą na rozprawę i w ten sposób moje dziecko będzie Chrzczone dopiero w grudniu :baffled:... normalnie żal mi pisać co za epitety mi do głowy właśnie przychodzą...ech... ja tylko mam nadzieję, że kiedyś zrozumieją ile mi trosk i zmartwień dołożyli...
A na domiar złego od kilku dni właściwie nocy wieczorami zaczyna bolec mnie żołądek i tak potrafi trzymać kilka godzin :-(


Dobrze, że choć dzieciaki zdrowe:-D a Danny rośnie w oczach jeśli jutro uda mi się go zważyć i zmierzyć to na pewno się pochwalimy a i jak czas pozwoli postaram się w "zdjęciach naszych marcowych maluszków" pokazać wam kilka zmian u mojego szkraba...

Zuzkon przykro mi z powodu palucha znam ten ból... Próbowałaś zamiast jodyny obkładać rivanolem lub oktaniseptem spryskać...dodatkowo moczyć w wodzie z szarym mydłem... z tego co mnie uczyli to powinno się dużo wietrzyć takie miejsce ale zależny co Tobie lekarze powiedzieli...
Co do Kubulka to Darcia jak była w tym wieku co Twój Kubuś też ciągle była bardzo chuda i ubranka długo nosiła malutkie, ale jeśli Cie to pocieszy to jak zaczęła rosnąć to martwiłam się w druga stronę, że za szybko te cyferki na metkach się zmieniały;-)

Kasiadz jakie to śliczne brawo bardzo jesteś zdolna :biggrin2: resztę masz w wątku ;-)

Nimitii spokojnie jeszcze nie ma tragedii ale jeśli Cię to w jakikolwiek sposób uspokoi to możesz podejść do lekarza i zapytać :happy:zapytam jutro na rehabilitacji bo mi mgr mówiła ale nie zapisałam strony czy czegoś w tym stylu gdzie są podobno obrazkowo wytłumaczone ćwiczenia do stymulacji w domu obrotów, podnoszenia na rączkach, raczkowania etc.

Deizzi
u nas drzemki różnie jednak po przebudzeniu butla i po około 30min drzemka tak max 40min później znów zabawa około godzinę, sen max 30min. a jakieś regularne drzemki to ciężko bo śpi jeszcze między 11 a 12 sen max 45min. następna między 16-17 też max45 min. później go przetrzymuje jak najdłużej i do spania między 20 a 21... jednak bywają dni że wszystko jest inaczej...

Trytytka było napisać podjechałabym Ci pomóc, co prawda było by jeszcze jedno dziecko ale w ogólnym rozrachunku była by dwójka na głowę ;-) znaczy matkę) Ja to tak mam, że im więcej dzieciaków tym ja lepiej się czuję choć na co dzień to bym z czasem oszalała ale tak jak się zwala rodzina to ja zawszę za nianię robię i nie powiem lubię to :-D
Co do Parku to jutro odpada ale jeśli pogoda pozwoli to wtorek lub czwartek a może nawet oba... wreszcie nie będę tylko ja i moje gadanie do "wózka";-)
Truskafffka cieszę się, że z waszym zdrowiem już lepiej:biggrin2:
Kiniusia1730 Powitać nową starą koleżankę:biggrin2: Może mała ma dość mleka i to będzie chwilowe:biggrin2: A jak jej zupki i deserki smakują to podobno znak, że szybko z butelki ucieknie ;-)Co do uszek to moja była łysa jak kolanko do 2roku życia i jak miała 6,5 m-ca to przekułam (oczywiście nie sama, ale u kosmetyczki pistoletem) żeby już nikt nie mówił jaki śliczny chłopczyk...Co do wyjazdu męża szkoda, że tak długo... ale jako marynarz wiem już, że dziękować temu co wymyślił internet i telefony satelitarne będę trzymać kciuki żebyście dali radę... a jakby co pamiętaj, że masz nas i pisz jak widać na moim przykładzie dziewczyny naprawdę potrafią wesprzeć w trudnej chwili (jeszcze raz wielgaśne dzięki):confused2:
Madzia_83 strasznie się cieszę, że wróciliście do domku widać moje modły czasem zostają wysłuchane:biggrin2: Jasiowi już teraz sto lat gdyby mnie znów wcięło na kilka dni i czekam na wieści jak wypadły chrzcinki zazdroszczę, że macie to już za sobą...

Co do rozmiarów Danny ma jeszcze niektóre 62 (choć większość na styk, a kilka piżamek to aż mi żal odkładać i wciskam na siłę), większość jednak ubranek 68, a co do większych rozmiarów to nie wiem jak to jest bo kuzynka tak uwielbia młodego, że po przysyłała mu z USA ciuszki to na większości są metki 6m-cy lub czasem jak chcę by było mu luźniej to zakładamy 9m-cy...
A właśnie a propos kuzynki (bo przecież nadal się nie odezwała) dostałam od wujka cynk, że pomimo, że są w USA to ma krakowski nr i mogę zadzwonić i dowiedzieć się co u niej tylko muszę o tych 6godzinach różnicy pamiętać...

Ja jak widać znów zasnąć nie mogę... normalnie chyba zaraz piwo otworzę może wtedy mnie zmorzy...
Trzymajcie się dziewczyny jeszcze raz dziękuję za Wasze wsparcie w tak trudnym dla mnie czasie... bo przecież nadal nie odważyłam się nikomu zwierzyć co u mnie nie tak... nadal uważam, że dopóki nie mam pewności co to za paskudztwo to po co im dokładać zmartwień... co nie znaczy, że przestałam panikować i się bać...
 
Bry.
Betina79
mogłam, mogłam ;-) Następnej nocy się zreflektował :-)
Kiniusia ja nie przekłuwałam jeszcze ale zamierzam, może po pół roczku. Oliwii przekuwaliśmy jak miała 8 miesięcy. Lepiej wcześniej przekuć, tak do roku bo nie będzie świadoma tego i przeszkadzać jej nie będą, Oliwię w ogóle nie interesowało co ma w uszkach. Lepiej odwlec szczepienie i niż żeby miało się coś podziać. My też idziemy z opóźnieniem ale jakoś mnie to nie stresuje. Dziś też miałyśmy iść ale przeziębiona jest, ni by tylko katar ale jak z katarem nie szczepię dzieci. Oliwia wiecznie miała opóźniony cykl szczepień bo dużo chorowała. Teraz mamy spokój na jakiś czas.
Madzia83 świetne wieści, bardzo się cieszę że już w domku jest Kornelka :-) Oliwia też z początku nie lubiła chodzić, pierwsze dwa miesiące były chyba najtrudniejsze a potem jak chorowała dużo to ciężko jej było wrócić i znów się aklimatyzować ale im starsza była tym lepiej to znosiła. Teraz nawet w weekend by chciała iść. Jeszcze dwa tyg i przedszkole :-) Tutaj mają tak fajnie, że dzieci ze żłobka na godzinkę dwie zaprowadzają na grupę przedszkolną by się przełamały do innych pań, z innymi obyczajami :-) Może za dużo macie teraz na głowie i dlatego ciężko Wam się dogadać, chrzicny, impreza urodzinowa. Pewnie wszystko wróci do normy jak już będzie po :-) Co do ubrań to moja wyrasta z 68, a tych na 74 letnich mam niewiele, muszę się udać na jakieś zakupy !!!
Lilluu oczywiście kciuki zaciśnięte za dostanie się do doktorów w wiadomych sprawach, za napisanie pozwu i załatwienie zaległych spraw mocno od rana zaciskam i wierzę że wszystko się uda ogarnąć. To pomoc społeczna zamiast Wam pomóc to jest ogranicza tą pomoc??? Kciukasy za wujka i kuzynkę również trzymam, by wszystko wróciło do normy, i udało się podjąć właściwego leczenia.

U Nas wczorajszy dzień minął miło, obiad u teściów a potem rodzinny spacer na deptaku w pewnej miejscowości.
Jak moja córcia zobaczyła kramy, to wszystko chciała by jej kupić, w rezultacie wybrałyśmy pięknego Aniołka, powieszę jej nad łóżkiem :-) Gabi w drodze powrotnej urządziła płacz, myślałam że głodna, zatrzymaliśmy się ale nie chciała jeść, więc przesiadłam się do tyłu między jedną i drugą (miejsca niewiele) i dojechaliśmy jakoś do domu. Wieczorem psiapsiółka wyciągnęła mnie na pogaduchy, zwierzyć się musiała więc jak panny me usnęły to wybyłam na dwie godzinki z domu. Mąż uradowany, bo kompa miał tylko dla siebie ;-) Nocka nie najgorsza ;-) Oliwia poszła do żłobka uradowana, z mamą przez półtora tygodnia to się wynudziła jak mops ;-) Gabrysia dosypia więc mam czas teraz dla siebie :-) Kawkę, BB i Chodakowską :-)
 
kiniusia jak dobrze ciebie "widzieć" ja nawet niedawno myślałam o was :) szkoda że mąż wyjeżdża, tęsknota jest najgorsza :( i zdrówka dla malutkiej!!!

kania ciężko nie ciężko ale dajesz sobie radę :) zuch mama!

mam dzisiaj jakąś chandrę na odpisywanie nic mi nie idzie :/
 
nimiti ja to chyba nie chandrę ale w depresje wpadam. Dopiero 13 a ja już morze łez wylałam.
Tak po prostu z bezsilności. Jednak "chory" małżonek to najgorszy wariant z mozliwych. Gorzej niż z malym dzieckiem. Przynieś, podaj, a ja będę leżał sobie i oglądał TV. A zamiast dwójki dzieci mam jeszcze chrześniaczkę na głowie i po prostu marzy mi się odpoczynek od WSZYSTKICH.

A my o 10 skończyliśmy poł roku :)
 
Deizzi myślałam dziś właśnie o Was, czy świętujecie pół roczku Ignasia?
Wszystkiego Najlepszego dla Niego a Tobie dużo sił. Masz rację chory facet to kolejne dziecko do opieki.
Nimitii każdy ma gorsze i lepsze dni, ostatnio też mam sporo tych gorszych, zwłaszcza gdy dzieciaki chorują.
Póki co Oliwia już zdrowa, a Gabi dalej męczy paskudne katarzysko i się biedna męczy.
 
reklama
Deizzi kaniu truskafffka lilluuu wy to jesteście prawdziwymi bohaterkami mamy dwóch szkrabow tyle roboty. Podziwiam i tez tule każdą z osobna :* ja to namawiam meza na drugiego bobasa ale chyba nie wiem na co się pisze.
Deizzi wszystkiego najlepszego dla Ignasia! Już pół roku a dopieroco ppisałaś że idziesz do szpitapa
 
Do góry