reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marzec 2013

zuzkon, makunia trzymam kciuki za was, wasze dzieci na pewno wykluja sie na swieta, super prezent od zajaczka:)

marynka ja chyba jestem odporna na pelnie:(

nawet juz nie mam boli okresowych. Nic sie nie dzieje. Nie chce o tym wciaz myslec i sie stresowac, bo przez to mam wciaz kiepski nastroj, ale ciezko juz mi jest ze wszystkim. Maly nie pcha sie na swiat i jestem juz 100% pewna, ze czeka mnie wywolywanie 6 kwietnia. Szkoda, ze to sie tak skonczy, czemu natura sama nie moze nic zdzialac?:( Trudno nic nie poradze.
Marcowki juz zdarzyly pogubic ciazowe kilogramy, a ja wciaz nabieram nowe. Wychodzi na to, ze bede kwietniowka, ale zwiazalam sie juz z tym watkiem i nie chce isc na kwiecien. Moge zostac tutaj jak maly wykluje sie w kwietniu?
 
reklama
zuzkon, makunia trzymam kciuki za was, wasze dzieci na pewno wykluja sie na swieta, super prezent od zajaczka:)

marynka ja chyba jestem odporna na pelnie:(

nawet juz nie mam boli okresowych. Nic sie nie dzieje. Nie chce o tym wciaz myslec i sie stresowac, bo przez to mam wciaz kiepski nastroj, ale ciezko juz mi jest ze wszystkim. Maly nie pcha sie na swiat i jestem juz 100% pewna, ze czeka mnie wywolywanie 6 kwietnia. Szkoda, ze to sie tak skonczy, czemu natura sama nie moze nic zdzialac?:( Trudno nic nie poradze.
Marcowki juz zdarzyly pogubic ciazowe kilogramy, a ja wciaz nabieram nowe. Wychodzi na to, ze bede kwietniowka, ale zwiazalam sie juz z tym watkiem i nie chce isc na kwiecien. Moge zostac tutaj jak maly wykluje sie w kwietniu?

Noelka co za pytanie :) A ja powinnam w takim razie spytać czy mimo lutowego bejbika mogę zostać :) Kochana nie chcę się wypowiadać w imieniu wszystkich ale myślę że mogę bo tu wszystkie kochane są bardzo i śmiało mogę zaryzykować stwierdzenie że nawet gdybyś "czerwcówka" była to wszystkie Cię kochamy i chcemy żebyś tu była :) Więc ine odchodź :)
 
Noelaka jasne, że zostań!!! Ja pomimo,że Nela zlutego mentalnie czuję się marcówką i pewniekażdaznas tak ma więc kiedy by się bobas nie urodził należysz do marcówke i koniec kropka:-)

My dziś rozpoczynamy dekoracje świąteczno jajeczne...mąż idzie na zakupy żeby mogła stworzyć ciasta, a ja z Gabim zabieram się za jajka...będziemy próbować stworzyć galaretkę w jajku więc ciekawa jestem jak nam wyjdzie:-)
 
noelka pewnie ze zostan! moze jednak urodzisz w marcu? ja w Ciebie wierze! :-)

makunia powodzenia! obys jak najszybciej miala dzidzie na rekach
 
Noelka głowa do góry
Porody naprawd są nie do przewidzenia co doskonale tu widać, ja ze Szczepkiem też już byłam nastawiona na wywoływanie miałam stawić się w szpitalu 8 lutego o 8smej rano a on urodził się 8 lutego o 4:31 nad ranem. Do 6stego kwietnia jeszcze sporo czasu, ja cały czas trzymam kciuki i liczę, że dostanę od Ciebie sms z radosnymi wieściami lada chwila:tak:
 
Makunia, Noelka, Zuzkon, Maryńka trzymam kciuki, będzie dobrze :-)
Makunia choć, chodź i wychodź ten poród jak najszybciej, powiedz Gabrysi że wiosna tuż tuż i niech się ewakuuje z brzuszka bo święta idą i jajka trzeba święcić ;-)
Zuzkon widzę że powiera dostałaś na samej końcówce, może masz ochotę na więcej porządków, to zapraszam do mnie ;-)
Noelka ja też powinnam się przenieść na Lutówki, ale mi tu tak dobrze że nie chcę :-)
Więc jak Ci z Nami miło to zostań :-)
Szczebiotka co u Was?
Ma ktoś wieści od Kociatki, Martuski?
Anka, jak mama na chwilę to korzystaj, korzystaj a jak Laura? Zdrowa już?
Herbata mam nadzieję, że im minie ale z dziećmi tak to jest, że jak zajęcia nie mają to różne dziwne rzeczy do głowy im przychodzą ;-)

Gabi drzemie więc oczywiście korzystam z chwili i nadrabiam, bo od jutra pewnie coś już na święta szykować będę. Mam zamiar zrobić ciasto (bez pieczenia) i sałatkę z tuńczykiem. Pisanki pewnie jutro malować z Oliwią będziemy popołudniu. Dziś nocka z dwiema pobudkami, ale jak już się obudziła na jedzenie, to kupa i tak zeszło do godziny zanim usnęła na dobre ponownie. Miłego dnia.
 
Cześć Dziewczyny, jesteśmy od wczoraj w domu (mała urodziła się w nocy z czwartku na piątek, wstrzeliła się idealnie w swój termin), w szpitalu byłyśmy trochę dłużej na początku ze względu na komplikacje w trakcie porodu a potem na z uwagi żółtaczkę małej. Poród - choć zapowiadał się na szybki i bezproblemowy - miałam KOSZMARNY, do tej pory ryczę jak dziecko jak o tym pomyślę. Był tylko szybki. Myślę, że tylko dzięki mojej CUDOWNEJ położnej Laura żyje i jest zdrowa. Dzięki jej błyskawicznej reakcji oraz dzięki lekarzom i położnym, którzy zjawili się momentalnie nie doszło do tragedii. Niestety było za późno na cc więc wyciągali małą przy pomocy vacuum i silnych łokci jednego z lekarzy, który wręcz rzucił mi się na brzuch. Jak już psychicznie dojdę do siebie i będę w stanie, opiszę co tam się działo. Ogólnie czujemy się dobrze, ja jestem mocno ponacinana i popękana, mała była bardzo sfatygowana porodem (cała opuchnięta, obdrapana, przekrwione oko). Z mną psychicznie gorzej. Oczywiście, jestem przeszczęśliwa jak patrzę na moje cudne, piękne dziecię, grzeczne jak aniołek ale obrazy z porodu stają mi ciągle przed oczami. Wczoraj po powrocie ze szpitala jak brałam prysznic to nawet nie płakałam a wyłam bo przypomniało mi się jak ostatni raz jak brałam prysznic w domu było to w celu sprawdzenia czy przejdą mi skurcze czy to już poród. I byłam podekscytowana, że to już to. A potem naszła mnie myśl, że mało brakowało a stałabym pod tym prysznicem teraz po powrocie ze szpitala ale bez dziecka i się poryczałam. Muszę się jakoś ogarnąć. Może to ze zmęczenia, myślę że w domu szybciej dojdę do siebie. Dzisiaj mój mąż pojechał zarejestrować naszą kruszynę w USC. Jutro kontrola w przychodni przyszpitalnej z powodu żółtaczki, którą miała. I pewnie jutro zapiszemy ją do jakiejś przychodni.

Starałam się podczytywać Was z telefonu, ale nie bardzo było kiedy. Nie wiem czy uda mi się nadrobić zaległości. W każdym razie gratuluję rozpakowanym Marcówkom a tym wciąż oczekującym życzę wytrwałości i by już nie musiały długo czekać. Ja w czwartek jeszcze pisałam do Was, że nic się nie dzieje i że humor nie dopisuje a o 20 zaczęły mi się regularne choć bardzo lekkie i bezbolesne skurcze co 5 min (bez żadnych wcześniejszych), jak dojechałam do szpitala po 23, miałam 3-4 cm rozwarcia a zaraz po ktg, czyli ok. 30 - 40 min później już 6-7 cm. Oczywiście nikomu nie życzę porodu jaki ja miałam, ale gdyby nie nagły obrót sprawy, poród mój byłby naprawdę szybki i znośny. Dni, które spędziłam w szpitalu nie były takie złe (choć trudno mi było gdy mała leżała pod lampą i mogłam ją tylko wyjmować na 30 min co 3 h na karmienie i nie mogłam dłużej być z nią). Czuję się teraz pewniej z nią w domu. Szpital, w którym rodziłam był bez zarzutu (no może jedzenie pozostawiało sporo do zyczenia ale byłam zaopatrywana w nie przez mamę i męża), opieka poporodowa jaką mogłam sobie wymarzyć - położne na każde zawołanie, uśmiechnięte i pomocne, same wręcz ciągle się dopytywały w czym mogą pomóc, co pokazać, bez względu na porę dnia czy nocy. Ale dobrze już być w domu.

Asince bardzo dziękuję za przekazanie informacji a Wam wszystkim za gratulacje.

Patrzę sobie na moje dziecię i czuję jak wypełnia mnie miłość do tego dziecka. Nawet niewyspanie i pobudki co 3 h nie są dla mnie żadnym problemem, jestem gotowa na każde poświęcenie dla niej. Jestem mamą!!!

Pozdrawiam Was wszystkie i życzę miłego dnia!

PS. Brzucha już prawie nie mam wcale!!! W zasadzie jest już płaski, choć jeszcze dość miękki.
 
Królowa Dramatu tule mocno Ciebie i Kruszynkę :) Będzie dobrze niedługo zapomnisz. Przykre są takie opowieści o porodzie chwili która powinna być piękna jest wręcz dramatyczna. Najważniejsze że z Małą wszystko w porządku.

Herbata ślicznie opisałaś swój poród jakbym tam była tak się czułam czytając. Wiele emocji w tym opisie jest. Z ciekawości zapytam jak wyglądał Twój pierwszy poród?
 
krolowa to straszne co przezylas, mam nadzieje, ze z czasem uda Ci sie chociaz troche o tym zapomniec.
Najwazniejsze, ze jestescie juz w domku cale i zdrowe. Jeszcze raz gratulacje!!!
 
reklama
Heya Mamusie! Zaliczylam okropna noc, ta pelnia dala mi popalic, caly czas sie wiercilam na koncu wyladowalam "w nogach" i udalo mi sie usnac. Obudzil mnie maz pieta ;-) Teraz troszke sprzatam, pieke serniczek i planuje swieta i dania. Nozki zacisniete, nie rodzimy do wtorku, nie chce swiat spedzic w szpitalu jak mam mezulka w domu! Wydzielina conieco sie zwiekszyla i co jakis czas czuje naplyw wilgoci, mam nadzieje, ze to nie "odchodzenie wod na raty" :-)

Krolowo mam nadzieje, ze wlasnie w domku dojdziesz do siebie i chociaz troszke zapomnisz o swoich przezyciach...
Noelko spokojnie, juz niedlugo i my sie doczekamy pociech, juz blizej niz dalej :happy::tak:
Zuzkon, Makunia czekam na wiesci i kciuki zaciskam :-)
 
Do góry