reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Marcówki-codzienne rozmówki:))

Mycha, ciepło Cię przytulam.
Szukaj otuchy Kochana.
Szukaj ciepłych, dobrych myśli.



U mnie zaczęło się podobnie, brązowe plamienie trwało ok.3 dni, dodatkowo pobolewanie brzucha, jakby na okres, tak ze skurczami. 4 dnia krwawiłam, 5 poroniłam. Kazano mi odczekać nie 3 okresy, ale 6. Pół roku minimum.
 
reklama
Strasznie mi przykro Mycha :( Normalnie mi lzy polecialy jejku jakie to okropne jest ;-(

Dziewczyny, dzis dowiedzialam sie od znajomej, ktora stracila 4 po koleii ciaze zanim urodzila zdrowego synka, ze te ciaze jak je tracila nie byly wcale takie male...tracila je w 14-16 tygodniach ciazy :( Tak jak u Mychy, serduszko przestawalo bic :(
Matko jak ja sie teraz boje jak glupia, bo dwa tygodnie mialam plamienie po ktorym lekarz nie badal serduszka dziecka ani ginekologicznie mnie :( mam wizyte dopiero za 2 tygodnie z tym usg genetycznym...nie wytrzymam do tej pory :( nie przejelam sie specjalnie tym plamieniem, bo bylo delikatne i trwalo 5 dni, jak miesiaczka...poza tym to juz 3 moje plamienie + bylo tez jednorazowe krwawienie...

Mycha jesli moglabym zapytac, jak obfite bylo Twoje krwawienie/plamienie?

Matko sie trzese normalnie :(
 
MYCHA 1 strasznie mi przykro :(dla ciebie kochana

Kochana mamo,
wiem, że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz dotknąć. Ale ja
jestem...istnieję ...w Twoim życiu, snach, Twoim sercu...Istnieję.
Kidy byłem tam na dole ,w Twoim ciepłym brzuchu godzinami
zastanawiałem się,
jak to będzie kiedy będę już przy Tobie, w tym miejscu o którym
powiadałaś
gładząc się po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie mogłaś zasnąć.
Ja wsłuchany w Twoje opowieści i kojący głos chłonąłem każde
słowo ,każdą
informację, a potem cichutko, że by Cię nie obudzić, kiedy wreszcie
zasypiałaś...marzyłem. Wyobrażałem sobie te wszystkie cudowne
miejsca i Ciebie
,jak wyglądasz...
Patrzyłem na swoje dziwne nóżki i rączki u których nie wiem czemu
było po
dziesięć palców i zastanawiałem się czy jestem do Ciebie podobny.
Chyba nie –
myślałem – bo Ty pewnie jesteś piękna, a ja taki dziwny..
pomarszczony...no i
po co mi te dziesięć palców?
A potem się wszystko jednego dnia zmieniło.
Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i już nie było opowieści. "To nie
może być
prawda" -mówiłaś godzinami. Słuchałem teraz jak płaczesz, krzyczysz,
prosisz i
błagasz.. A ja nie wiedziałem o co i dlaczego?
Chciałem Cię bardzo pocieszyć więc wywracałem fikołki, żebyś
poczuła, że ja tu
jestem i Cię kocham. Ale wtedy ty płakałaś jeszcze bardziej.
A potem nadszedł tez straszny dzień. Zobaczyłem, że ktoś świeci mi
po oczach,
straszne światło wpadło w głąb Ciebie. I nagłe wszystko zrobiło się
czarne. A
mnie coś wyciągnęło. I zrobiło się cicho. Ktoś trzymał mnie na
rękach, ale to
nie byłaś Ty. A potem usnąłem i kiedy otworzyłem oczy, wszystko
wokoło mnie
zalewał błękit we wszystkich odcieniach. Byłem ten sam, mały
pomarszczony, z
dziesięcioma palcami u rąk. Ale Ciebie nigdzie nie było.
Obok mnie siedział mały rudy chłopczyk. Witaj – powiedział i
uśmiechnął się do
mnie.
Gdzie moja mama? - zapytałem. On wtedy opowiedział mi wszystko. Że
nie każde
dziecko trafia do swoich rodziców. Że to nie ma związku z tym jak
bardzo mnie
chcieli i kochali, że teraz tu jest moje miejsce, pośród innych
małych Aniołków.
Że będzie mi teraz Ciebie Mamo, brakowało, ale musimy oboje nauczyć
się żyć
bez siebie. I musiałem nauczyć się tak żyć. Nie, nie było mi łatwo.
Płakałem
tak jak Ty. I cierpiałem tak jak Ty.
Ale jest mi tu naprawdę dobrze. Mam tu wielu przyjaciół, wiele
zabawy i
radości. Ale nie szalejemy całymi dniami na łące, mamo. Pomagamy
starszym
ludziom przeprowadzić ich na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich
rodziny,
mężów, dzieci, żeby mogli się spotkać tu w niebie. Możesz być ze
mnie dumna,
mamo. Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę. No...czasami tylko
robimy sobie
psikusy i troszkę rozrabiamy..
Wiesz kiedy się tu znalazłem jeden Aniołek ,mój Przyjaciel
wytłumaczył mi że
nie mogę się skontaktować z Tobą osobiście. Czasem tylko wolno mi
pojawić się
w Twoich snach ...nic więcej.
Ostatnio jednak zacząłem się robić przeźroczysty. I skrzydełka mi
nie działają
tak jak kiedyś. Mój Przyjaciel popatrzył na mnie smutny i...zabrał
mnie na
ziemię. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle Cię zobaczyłem.
Wiedziałem że to
Ty. Poznałem Twój głos. Stałaś tam w deszczu i płakałaś. Powtarzałaś
ze bardzo
cierpisz...tęsknisz... Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i
powiedział że
musimy coś z tym zrobić, bo nie możesz tak dalej cierpieć. Musisz
żyć, bo
wobec Ciebie jest jeszcze wiele planów. Bo są gdzieś dzieci którym
musisz
pomóc przejść przez życie i otoczyć je miłością tak wielką, jak tą
która
powoduje teraz Twój wielki ból. Więc piszę, mamo ten list. Pierwszy
i ostatni.
Musisz wziąć się w garść, uśmiechać ,żyć. Ja Cię bardzo mocno kocham
i wiem że
to z mojego powodu płaczesz ale tak nie można. Każda Twoja łza
powoduje, że
moje skrzydełka znikają. Kiedy Ty się poddasz, ja też zniknę. Tu na
górze
istnieję dzięki tobie i Twoim myślom o mnie. Ale tylko tym dobrym
myślom. Mamo
uśmiechaj się częściej. Każdy Twój uśmiech to dla mnie radosna
chwila. Dzięki
Tobie mogę jeszcze zrobić tyle dobrego.
Proszę, mamo, żyj dalej. Nie jesteś sama ...pamiętaj o tym. Nie smuć
się bo
smutek powoduje, że znikam. Pamiętaj, że ja jestem cały czas przy
tobie.
Kocham Cię mamo..."

Ja tez to przezylam w lutym 2009 a w czerwcu Bozia mi dala zajsc w ciaze .
Jejk strasznego mam dola az mi sie ryczec chce ,tez myslalam ze te tygodnie juz sa pewniejsze ,czytam tu i tam i widze bardzo duzych smutkow nie bede wam pisac szczegolow bo nie chce nikogo straszyc sama mam dola i boje sie o moja dzidzie :(jak ja wytrzymam do 11.09 :( bede zyc spokojnie i bez strachu wiecie kiedy jak moja dzidzia bedzie juz na swiecie .
Zycie jest jakies achhhhh szkoda gadac
 
kamikaa - masz racje, ze cieszyc sie dopiero jak juz ma sie je przy sobie..ja znam tez przypadek, kiedy kobieta w 39 tygodniu dowiedziala sie ze dziecku przestalo bic serce :( przepraszam ze to w ogole pisze, moze nie powinnam, bo pewnie kazda z nas juz w glowie ma smutek i zaklopotanie i martwi sie czy wszystko jest OK, ale to juz jest kobieca natura, ze od kiedy dzieciatko jest tak malutkie w naszych brzuszkach my troszczymy sie o nie i dbamy jak najmocniej mozemy, bo jest to najwieksza milosc w naszym zyciu. Ja jeszcze dzieci nie mam, ale cos czuje ze te ktore we mnie rosnie bedzie moim oczkiem w glowie, bo juz teraz ukladam cale zycie pod nie, byle bylo bezpieczne i mialo jak najlepiej. Smutny dzisiejszy dzien :(
 
kamikaa - masz racje, ze cieszyc sie dopiero jak juz ma sie je przy sobie..ja znam tez przypadek, kiedy kobieta w 39 tygodniu dowiedziala sie ze dziecku przestalo bic serce :( przepraszam ze to w ogole pisze, moze nie powinnam, bo pewnie kazda z nas juz w glowie ma smutek i zaklopotanie i martwi sie czy wszystko jest OK, ale to juz jest kobieca natura, ze od kiedy dzieciatko jest tak malutkie w naszych brzuszkach my troszczymy sie o nie i dbamy jak najmocniej mozemy, bo jest to najwieksza milosc w naszym zyciu. Ja jeszcze dzieci nie mam, ale cos czuje ze te ktore we mnie rosnie bedzie moim oczkiem w glowie, bo juz teraz ukladam cale zycie pod nie, byle bylo bezpieczne i mialo jak najlepiej. Smutny dzisiejszy dzien :(

Dokladnie kochana ja tez czytalam co pisala dziewczyna ,ktora za 6 tg powinna rodzic byla na innym forum i termin miala na pazdziernik musiala sie pozegnac i pochowac swoje malenstwo bo nagle przestalo bic serduszko ,mam takiego dola ze czytam i rycze i nie wiem kogo i co mam obwiniac ze tak sie dzieje na tym swiecie :(nie dosc ze zycie takie podle jest to jeszcze tak musimy cierpiec :(
Dlaczego tylu z nas sie to przytrafia i co dziennie ktos do Aniolkowych mam dolacza :( takie co nie dbaja ,pija papierosiska pala ,norkomanki ,takie co nie chca dzieci im sie udaje i rodza zdrowe dzieci a te kobiety ,ktore chca i juz od poczecia od pierwszych minimetrow swoje dzieciatko kochaja sie nie udaje ,musza cierpiec ,podle to wszystko ,ja nie wiem czy to tak wstretna pogoda czy co ale tez musialam sie tutaj wyzalic ,nie chce marudzic mezowi bo ma dosc innych zmartwien a i tak mnie nie zrozumie jak kobieta kobiete ,boje sie i tyle ,kazda wyprawa do toalety to strach bo patrze czy wszystko ok czy nie ma plamien ,kazda wizyta do gin panika i straszne bicie serca i to czekanie zeby w koncu powiedzial ze z dzidzia wszystko ok ,strach ,strach az sie boje tych 6 kolejnych miesiecy ,kiedys kobiety zachodzily nie bylo usg i jakos nie wiem nie slyszalo sie o takich czestych poronieniach :( smutno mi i tyle
 
Jeśli chodzi o wage w ciąży, to u mnie to jakiś koszmar, przez to ciągłe przymusowe leżenie, każde wejscie na wage przyprawia mnie o mdłości:wściekła/y:
Nie byłam przy kości, ale szczupakiem jakims też nie była, ważyłam 59-60kg przy wzroście 170, a teraz szkoda gadać:confused2:

To jesteśmy tego samego wzrostu i prawie takiej samej wagi :tak:
Tyle, że ja na szczęście nie muszę leżec i jak na razie przytyłam tylko 400 gram :)
 
Mycha po to jesteśmy na tym forum zeby się wygadać i pocieszać razem:tak:Wiec jak tylko masz ochotę się wyżalić to na pewno cię wysłuchamy:tak:
Trzymaj się dzielnie. Dasz sobie z tym radę jak każda z nas która to przeżyła....to naprawdę przykre, ale własnie takie jest okropne i niesprawiedliwe to nasze życie....
Ja sobie tłumaczyłam to tak, ze jeśli dziecko mialoby być powaznie chore, miec jakieś wady wrodzone to moze lepiej nieraz, ze tak się dzieje i dzidziuś umiera tak wcześnie....wiem ze to moze okropne, ale jak się patrzy na cięzko chore lub upośledzone dzieci, które całe życie są na łasce innych to też serce pęka....

Oj ciężka sprawa.....:sad::sad::sad::sad::sad:


A ja wróciłam od gina..wszystko jest w porządku na szczęscie. Dzidziuś już spory, ok 6 cm, co daję nam 11 tydzien, czyli ok 1 tydzien do przodu niż z OM.
Teraz tylko umawiam się na USG genetyczne i na kolejną wizytę idę 29 wrzesnia.
No i jestem od jutra na zwolnieni:-DAle jestem szczęśliwa!!:-D:-D:-D
 
A ja wróciłam od gina..wszystko jest w porządku na szczęscie. Dzidziuś już spory, ok 6 cm, co daję nam 11 tydzien, czyli ok 1 tydzien do przodu niż z OM.
Teraz tylko umawiam się na USG genetyczne i na kolejną wizytę idę 29 wrzesnia.
No i jestem od jutra na zwolnieni:-DAle jestem szczęśliwa!!:-D:-D:-D

Dobrze ze u ciebie wszystko ok ja jeszcze pare dni musze poczakac
kulukul.gif
 
Kamikaa - ja dzis tak jak Ty caly dzien sobie tak mysle :( Nie rycze co prawda, ale lezek troche mi polecialo...Kochana rozumiem z tymi wyjsciami do toalety!! Ja mam to samo! Co chwile mam wrazenie ze cos mi polecialo i biegne jak glupia do toalety sprawdzic czy to nie krew :( Ahhh tez sie musze wygadac bo nie chce z moim M. rozmawiac na ten temat, bo za duzo mu sie wyplakiwalam jak staralismy sie o dziecko i co miesiac dostawalam zgodnie z terminem miesiaczke, matko co ja sie wtedy naplakalam, ale teraz mysle o tym, ze wcale nie staralismy sie dlugo, nie wiem czemu tak reagowalam, myslalam ze jak zdrowi i mlodzi jestesmy to raz i zalatwione, ale to tak jest ze jak sie chce to musi byc pod gorke...tak jak pisalas te ktore nie zasluguja, nie chca dzieci, alkoholiczki, narkomanki rodza zdrowe dzieci i nie doceniaja tego, jak doceniaja te kobiety ktore pragna zostac matka i robia wszystko od chwili gdy ich dziecko jest wlasciwie mala kijaneczka...:( Ahh normalnie smutno akos dzis strasznie, ale pogoda tez u mnie dobijajaca, caly dzien lalo, moze to dlatego tak na mnie wplynelo tez..


Igi - to super ze u Ciebie wszystko OK :)
 
reklama
Strasznie mi przykro Mycha :( Normalnie mi lzy polecialy jejku jakie to okropne jest ;-(

Dziewczyny, dzis dowiedzialam sie od znajomej, ktora stracila 4 po koleii ciaze zanim urodzila zdrowego synka, ze te ciaze jak je tracila nie byly wcale takie male...tracila je w 14-16 tygodniach ciazy :( Tak jak u Mychy, serduszko przestawalo bic :(
Matko jak ja sie teraz boje jak glupia, bo dwa tygodnie mialam plamienie po ktorym lekarz nie badal serduszka dziecka ani ginekologicznie mnie :( mam wizyte dopiero za 2 tygodnie z tym usg genetycznym...nie wytrzymam do tej pory :( nie przejelam sie specjalnie tym plamieniem, bo bylo delikatne i trwalo 5 dni, jak miesiaczka...poza tym to juz 3 moje plamienie + bylo tez jednorazowe krwawienie...

Mycha jesli moglabym zapytac, jak obfite bylo Twoje krwawienie/plamienie?

Matko sie trzese normalnie :(


Dziekuję jeszcze raz jesteście kochane...
Co do tych plamień to były niewielkie, w sobotę odrobinka a w niedzielę 3 razy poleciał mi taki brązowawy ciągnący śluz. Dużo wtedy czytałam na temat plamień i wyczytałam że to raczej normalne w tym okresie w którym jesteśmy (tzn. byłam) jednakże o każdą niepokojącą wydzielinę należy zapytać lekarza.
Mówisz że plamiłaś ale przestałaś czyli wszystko będzie dobrze, czujesz się dobrze - a u mnie to był początek potem byłoby już tylko gorzej a wszystko zakończyłoby się krwotokiem gdyby nie szybka ingerencja lekarza. Pamiętam że pytał mnie o piersi, czy mnie bolą. Jeszcze bolały choć nie byłe już tak napięte jak wcześniej. Wszystko będzie dobrze, nie każde plamienie kończy się tak tragicznie jak u mnie. Pozdrawiam was i 3mam kciuki za was i za wasze dzidzie, mam nadzieję że niedługo znów zacznę się uśmiechać i być szczęśliwa tak jak wy!!
 
Do góry