reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marcówki-codzienne rozmówki:))

Dawno mnie u Was nie było, ale to dlatego, że nasza maleńka Amelka nieźle nas wystraszyła ostatnio... Można powiedzieć, że już prawie rodziłam.. We wtorek byłam w Katowicach w klinice po zaświadczenie o cc, no i nastałam się tam w kolejkach, jak nie wiem... Brzuch dziwnie mnie zaczął boleć, ale pomyślałam, że mi przejdzie, no i po 5-ciu godzinach spędzonych w kolejkach do lekarzy - nikt nie chciał mnie przepuścić nawet ze względu na ciąże, a przede mną stały same starsze kobitki, i one samy powinny też wiedzieć, że kobietę w zaawansowanej ciąży wypadałoby przepuścić, no, ale cóż - wracałam do domu. W drodze powrotnej na cpnie, zachciało mi się siusiu, i poszłam do ubikacji. Miałam czerwony od krwi mocz.. wystraszyłam się, jak nie wiem co. Na podpasce ani śladu krwi, tylko jak zwykle ta sama wydzielina, Pęcherz mnie nie bolał ani nic. Odczekałam do powrotu do domu, tam też poszłam się wysiusiać.. Mocz był strasznie bordowo czerwony, jak nic krew. Zadzwoniłam do mojego ginekologa, powiedziałam mu co i jak, ten mnie nastraszył, że rodzimy. Zabrałam się i ojciec zawiózł mnie do szpitala, mój ginekolog przyjechał, podłączyl mnie do jakiegoś urządzenia, które chyba skurcze wyłapuje, no nie wiem.. No i leżałam tak 15 minut. Lekarz spojrzał na wydruk i mówi :"SKurczy nie ma, to nie wywołujemy", Trochę mi ulżyło, wytłumaczył mi, że może to ze zmęczenia, i w ogóle. Kazał mi się rozebrać i wdrapać na samolot... Brzuch nadal mnie bolał. Stwierdził, że za każdym razem co mnie widzi, ciąża jest coraz bardziej zaawansowa, i troszkę to za szybko się wszystko dzieje. Narazie mam szyjkę długą zamkniętą, ale powiedział mi, że może się skracać w dość szybkim tempie, i jak tak będzie to w styczniu będziemy rodzić.. Kazał mi brać na bóle brzucha no-spę, a na nerki furaginum, i pić dużo wody. Krew się więcej nie pokazała.. Ale strachu było co nie miara. Dodatkowo zlecił badania moczu, no i puścił mnie do domu, po 3 godzinach. Mam leżeć w łóżku i pić dużo wody.. A na dodatek za kilka dni mam ślub..

O ludzie, trzymaj sie kochana i leż i odpoczywaj. Widze ze nasze dzieciaczki strasznie szybko pchaja sie na świat. Mój synek też juz chyba nie może sie doczekać. Dzisja powtórka z rozrywki z wczorajszego dnia. Ok. 17.00 dziwny ból kręgosłupa, położyłam się i się zaczęło. Zarabisty bół brzucha, brzuch "postawiony", twardy jak skała. W przeciągu godziny wzięłąm 2 nospy ale ból nie ustępował. Mój W chciał juz jechac do szpitala ale strasznie sie bałam ze jak pojadę to każą mi zostać a ja przeciez Wigilię u siebie robie. LEżałam do teraz i puściło. Ja pitolę! MAm nadzieje ze jutro i pojutrze mnie to nie spotka bo jeśli tak, to edzie to oznaczało jakąś regularność-codziennie ok. 17.00 silne skurcze. Co to ma być?! Może sama jestem sobie winna bo ciagnęłam dzisiaj córę na sankach ale to było ok. 14.00, potem byłam u kolezanki i nic mnie nie bolałao więc to chyba nie przez te sanki...
Młoda mamusia- najgorsze ze takie nerwy zdarzaja się tuz przed ważnymi wydarzeniami jak np. twój ślub. Jak na złość, co? Ale trzeba byc dzielnym, nie mazać sie i nie denerwować, nie?Nie dopuiszczam w ogóle myśli o porodzie w styczniu. To dopiero przesrane-najpierw poród a potem 2 miechy w szpitalu a dzidzia zamiast w domku to w inkubatorze-żadna przyjemnośc...
 
reklama
DZIĘKUJEMY

ale się ciesze normalnie nie mogę jakoś aż myśli pozbierać z radości:tak::tak::tak::tak:

ewcia - a do gina dzwoniłaś chociaż żeby zapytać co robić jakby co??? nie ma co bagatelizować takich objawów:no::no::no:
dbaj o siebie:tak::tak::tak:


 
rybka_24 Super, że z synkiem wszystko w porządku! ;-) Gratuluję dużego chłopca!

U mnie pachnie świętami, ciasteczka pyszne, oby dotrwały do świąt, mąż oznajmił, że raczej tak nie będzie, muszę je schować hehe :)

Życzę miłej i spokojnej nocki.
 
Hej kochane :*

Przepraszam za długą nieobecnosc ale nie mam chwilowo internetu. Jak juz bede miala internet to postaram sie Was poczytac :) i nadrobic co nie co :) Tym czasem mm nadzieje że u Was ok :) u mnie rewelacja. Pozdrawiam.
 
rybka - co za wspaniale wiesci!!!!! Fantastycznie!!! no naprawde lepszego prezentu swiatecznego nie mozna by sobie wyobrazic :-) :tak:
No i jaki Twoj synek juz jest duzy :eek: To i moj pewnie tez dobija do 1,5kg, a dopiero co mial 800g... :sorry:


Co do ruchow dziecka to wstyd przyznac, ale z powodu nawalu obowizkow no i pewnie tez z tego powodu ze to jzu drugie dziecko, to ja nie mam kiedy sie wsluchac w siebie i sie zastanowic czy Maluszek sie rusza... :eek: Czasem sie lapie na tym ze zacyznam sie zastanawiac czy sie dzis ruszal, wytezam pamiec i sie szybko uspokajam bo za kazdy mrazem costam sobei przypominam...
Wiem, ze juz niedlugo powinno sie ruchy liczyc - ile ma ich byc????
 
tez mamy taki grawer na obraczkach:tak:narazie pamietam bo to było w zeszłym roku hehe 27.12.2008

ja mam date i imie męża, jakby mi sie zapomniało :-D

Dawno mnie u Was nie było, ale to dlatego, że nasza maleńka Amelka nieźle nas wystraszyła ostatnio... Można powiedzieć, że już prawie rodziłam.. We wtorek byłam w Katowicach w klinice po zaświadczenie o cc, no i nastałam się tam w kolejkach, jak nie wiem... Brzuch dziwnie mnie zaczął boleć, ale pomyślałam, że mi przejdzie, no i po 5-ciu godzinach spędzonych w kolejkach do lekarzy - nikt nie chciał mnie przepuścić nawet ze względu na ciąże, a przede mną stały same starsze kobitki, i one samy powinny też wiedzieć, że kobietę w zaawansowanej ciąży wypadałoby przepuścić, no, ale cóż - wracałam do domu. W drodze powrotnej na cpnie, zachciało mi się siusiu, i poszłam do ubikacji. Miałam czerwony od krwi mocz.. wystraszyłam się, jak nie wiem co. Na podpasce ani śladu krwi, tylko jak zwykle ta sama wydzielina, Pęcherz mnie nie bolał ani nic. Odczekałam do powrotu do domu, tam też poszłam się wysiusiać.. Mocz był strasznie bordowo czerwony, jak nic krew. Zadzwoniłam do mojego ginekologa, powiedziałam mu co i jak, ten mnie nastraszył, że rodzimy. Zabrałam się i ojciec zawiózł mnie do szpitala, mój ginekolog przyjechał, podłączyl mnie do jakiegoś urządzenia, które chyba skurcze wyłapuje, no nie wiem.. No i leżałam tak 15 minut. Lekarz spojrzał na wydruk i mówi :"SKurczy nie ma, to nie wywołujemy", Trochę mi ulżyło, wytłumaczył mi, że może to ze zmęczenia, i w ogóle. Kazał mi się rozebrać i wdrapać na samolot... Brzuch nadal mnie bolał. Stwierdził, że za każdym razem co mnie widzi, ciąża jest coraz bardziej zaawansowa, i troszkę to za szybko się wszystko dzieje. Narazie mam szyjkę długą zamkniętą, ale powiedział mi, że może się skracać w dość szybkim tempie, i jak tak będzie to w styczniu będziemy rodzić.. Kazał mi brać na bóle brzucha no-spę, a na nerki furaginum, i pić dużo wody. Krew się więcej nie pokazała.. Ale strachu było co nie miara. Dodatkowo zlecił badania moczu, no i puścił mnie do domu, po 3 godzinach. Mam leżeć w łóżku i pić dużo wody.. A na dodatek za kilka dni mam ślub..

co za babsztyle wstrętne!!!!!!!!!!!!! :wściekła/y: ja tam nie mam litości dla takich :wściekła/y: znieczulica totalna :wściekła/y:
dobrze, że z Tobą ok, pewnie jakieś zapalenie pęcherza, pij dużo, bież ten furagin i będzie dobrze! :tak:

a ja właśnie przeglądałam lokalną gazetkę on-line, kurcze kobitka w ciąży miała wypadek i straciła dziecko ;( , ja mam zawsze stresa jak moj M jedzie sam samochodem i zawsze kaze mu meldować się nawet jak do pracy dojedzie .

ja tak samo, pewnie ktoś powie, że za krótko go trzymam ;-) ale jak on jeździ po całym kraju, to sie zwyczajnie denerwuję... :zawstydzona/y:

HURA

mam same dobre wieści!!!

nasz synek ma komory mózgu w normie!!!!
waży już 1620g a to 28tydz 2 d:-D:-D:-D:-D

ma mały nosek długie włosy na głowie i jąderka już w worku:-D:-D:-D

ale super

dostaliśmy najlepszy prezent świąteczny!!!

super, że super! :-) jaki duuuzy chłopiec! :-)

Hej kochane :*

Przepraszam za długą nieobecnosc ale nie mam chwilowo internetu. Jak juz bede miala internet to postaram sie Was poczytac :) i nadrobic co nie co :) Tym czasem mm nadzieje że u Was ok :) u mnie rewelacja. Pozdrawiam.

a tak się zastanawiałam, gdzie sie podziałaś Ty i candy?
dobrze, że u Ciebie rewelacyjnie :-)

a ja nie mam weny, nic się dziś specjalnego nie wydarzyło ;-) najważniejsze, że już piątek :rofl2:
co do liczenia ruchów dziecka, to ja zawsze taka zalatana jestem, że nie zwracam uwagi :zawstydzona/y: ale malutka rusza się, raz wiecej, raz mniej :tak:
 
reklama
hej dziewczyny :-)
jeszcze o dziwo nie spie :-) ogladalam Harrego Pottera.

kurcze.. wzielam wlasnie nospe bo.. dretwieje mi gora i boki brzucha. Mam nadzieje, ze to nic takiego. Jak nie przejdzie to bede sie dalej martwic.
 
Do góry