Witam dziewczyny,
doczytalam Was troszke i widze ze pisalyscie o ruchach, ale tylko niektore z Was czuja tak wiec sie nie zamartwiam juz, bo w sumie u mnie nic a nic, ani ''trzepotu skrzydelek'' ani gilgotania ani ''plywajacych rybek''...jestem w miare szczupla wiec mialam nadzieje ze juz cos poczuje ehh no ale trudno musze poczekac
Izulqa - wspolczuje strasznie
( Trzymaj sie jakos Kochana, dasz rade :*
Widze tez ze pisalyscie o problemach mieszkaniowych..ehh skad ja to znam, my w sumie na stale mieszkamy w Norwegii i tak mamy wynajete mieszkanko wystarczajacace dla naszych potrzeb, nawet dosc duze, ale czesto przyjezdzamy do PL i tu jest problem...W moim ''bylym'' pokoju mieszka siostra z mezem i dzieckiem, wiec nawet nie mam gdzie sie podziac jak mieszkam u mamy...wywalczylam jakos dwie polki w szafce zeby sobie ciuchy poukladac, bo jestem tu juz 2 tygodnie a zycie na walizkach mnie nie bawi...u mojego M. to nawet nie wspomne, on ma niby swoj pokoj i moglibysmy tam zamieszkac, ale jest taka tragedia tam, mimo tego ze jego mama mieszka sama w 3 pokojowym mieszkaniu, to kazde z jej dzieci donosi jakies rzeczy, poustawiaja to i nawet nie mysla...chodzic sie nie da, nie wiem jak mozna tak zyc, zeby sciezkami po mieszkaniu chodzic..szok normalnie, o kuchni nie wspomne ze nawet herbaty sobie sama nie moge zrobic, tylko jego mama mi zawsze robi, bo mowi ze mam nie wchodzic bo syf...i nic nie znajde ;/ tylko ze jak urodzi sie dzidzia to nie wyobrazam sobie tych przyjazdow do PL, nie moc ugotowac obiadu lub skorzystac z lazienki bo cala zawalona jakimis rzeczami jest ;/ i jeszcze te sciezki w chacie no szok...moja mama mowi ze jak bedziemy przyjezdzac to ona bedzie spala w kuchni i udostepni nam pokoj, a lozeczko dla dzidzi wstawi sie w miejsce kanapy, ktora na czas naszego przyjazdu wywalimy stamtad...super, ze mamusia moja jest taka kochana, ale ja wiem ze to mega problem dla domownikow, w 3 pokojowym malutkim mieszkaniu w bloku moja mama z bratem, ja maz i dzidzia i moja siostra z mezem i paromiesiecznym synkiem....;/ nie widze tego w ogole, poza tym moj M. mowil ze zrobi porzadek w pokoju swoim i udostepni mi szafki ale cos sie nie kwapi do tego, wiec ja juz sie tyle wydzieralam na niego ze mam dosc...nic juz mu nie bede na ten temat mowila bo sie tylko klocimy, tzn ciezko to nazwac klotnia, bo to wyglada tak, ze ja sie na niego dre i szarpie nerwy, a on pare slow mi spokojnie jak gdyby nigdy nic odpowie i tematu nie ma...czyli jak grochem o sciane ;/ciekawe tylko jak sobie wyobraza to jak bedziemy mieszkac po slubie, bo teraz to raz spimy razem, a raz nie, a potem jako malzenstwo to chyba dziwnie to bedzie wygladac, ale niech spada, mam juz dosc tego tematu z nim....Ale sie rozpisalam, ale musialam sie wygadac
Pozdrawiam brzuchatki :*