Hej Mamusie! Ja jestem Październikówką, ale podczytuję Was od czasu do czasu
Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe
))
W końcu odważyłam się napisać do Was z małą prośbą. Stoję właśnie przed dylematem zmiany lekarza, a więc i szpitala w którym będę rodzić i naprawdę nie wiem co zrobić... więc jeśli miałybyście ochotę mi doradzić to przeczytajcie proszę ten post dalej
1)Chodzi o to, że gin, u którego byłam dotychczas (świetny specjalista, notabene) pracuje w szpitalu niespecjalnie polecanym, ze względu na poziom opieki, o kulturze personelu nie wspominając... Sprawdziłam co nieco na własnej skórze, podczas kilkudniowego pobytu tam na początku ciąży - nie byłam zachwycona: zero możliwości uzyskania jakichkolwiek informacji na temat qrczę WŁASNEGO przecież stanu zdrowia, ani od lekarzy (nawet mojego) ani od piguł... atmosfera taka, ze tylko zawiesić siekierę w powietrzu...
2)Natomiast lekarka, do której "teoretycznie" się wybieram ma opinię zołzy bezczelnej, ale niejednej kobiecie uratowała dziecko, więc myślę, że byłabym w stanie puścić jej teksty mimo uszu. Natomiast szpital, w porównaniu do tamtego ma ten "plus", że pracuje w nim moja szwagierka (co prawda, nie na oddz.poł-gin, ale tam wszyscy się znają) - więc teoretycznie zołzy byłyby trochę mniej zołzowate
)) nie jestem absolutnie za takimi znajomościami, ale to ma być mój pierwszy poród i jestem przerażona...więc uśmiech personelu i jakieś słowo wsparcia byłyby mile widziane
Minusem tego szpitalu jest to, że mogę zapomnieć o
jakimkolwiek znieczuleniu (w tamtym dają Dolargan i spazmolityki w razie potrzeby)!!!A tu kobieta ma sobie poradzić jak miliardy kobiet rodzących w polu w przeszłości...
Stąd moja prośba: napiszcie mi proszę Was, który szpital wygrałby w Waszej opinii:
Kostrzyn 1)dostępne jakieś znieczulenie 2)20km od domu 3) opieka zołzowata
Dębno 1)zero znieczulenia 2)5km od domu 3)pracująca tam szwagierka, więc może mniej zołzowatości
Aha, jest jeszcze opcja szpitala oddalonego o jakąś godzinę drogi, w którym jest zzo...ale nie wiem, czy to nie ryzyko jechać taki kawał drogi, kiedy się zacznie...???
Zastanawiam się, pod kątem traktowania rodzącej i dostępności znieczulenia (czy któraś z Was rodziła może bez żadnego znieczulenia i jakie są jej wrażenia???), ponieważ opieka nad dzidziami jest porównywalna, więc ta kwestii szali nie przeważy...
Z góry bardzo Wam dziękuję!!! Będę wdzięczna do końca życia
))))))))
strasznie się rozpisałam....przepraszam....