blueberry77
Podwójna Marcówka :)
U mnie było trochę inaczej niż u Igi. Znieczulenie podają jak jest rozwarcie na 3-4 cm. Przed znieczuleniem dostałam dożylnie chyba 2 litry płynów, potem anestezjolog zrobił zastrzyk podskórny znieczulający żeby znieczulić to miejsce, gdzie się wkłuwa cewnik. Samego założenia cewnika nie czułam, ale trochę niefajne jest to, że trzeba wytrzymać te kilkanaście sekund bez ruchu w pozycji maksymalnie pochylonej do przodu. Potem byłam przez chwilę pod obserwacją. Po kilku minutach od wstrzyknięcia znieczulenia ból ustąpił zupełnie, natomiast dalej czułam napinanie brzucha. Potem położna pomogła mi zejść z fotela, zaprowadziła mnie do wc, a potem poszłam się położyć do łóżka i sobie drzemałam (ale raczej nie zasnęłam, bo jednak czułam te skurcze). Po jakichś 2 godzinach poczułam upierdliwą potrzebę parcia. Wiedziałam, że to skurcze parte, ale wstałam i poszłam najpierw do ubikacji. Kolejny skurcz mnie złapał na kibelku i wpadłam w panikę, że zaraz urodzę do sedesu . Jak skurcz minąl, to wyszłam z wc i zadzwoniłam po położną. No a potem już rodziłam - trwało to jakieś 50 minut. Nie dostałam drugiej dawki znieczulenia, więc w sumie nie wiem czy działało jeszcze podczas II fazy, natomiast sam poród mnie nie bolał - czułam tylko ogromną potrzebę parcia i rozpieranie w kanale rodnym. Za to zszywanie bolało .Igi a jak odczułaś podanie tego znieczulenia. Chodzi mi o te wkłucie się w kręgosłup ??