Czarnuszka ja też tak miałam, że mały za mną w tym wieku latał. Nie mogłam normalnie skorzystać z ubikacji, czy pogadać przez telefon (a nawet nie pogadać tylko coś załatwić) bo od razu "czuł" się zaniedbany i chciał mojej uwagi. Troche mnie to męczyło, bo serio tak dzień w dzień, przez długi czas to serio idzie oszaleć. Przecież każdy człowiek chce trochę odskoczni... choć godzinkę samotności.
Ja cie całkiem rozumiem, że chciałabyś by sie już zajął choć chwilę sam... powiem ci, że jak poszłam do pracy to była dla mnie radość... serio i to nie dlatego, że miałam dość własnego dziecka tylko dlatego, że tam mogłam pogadać o czymś innym niż tylko o dziecku, miałam odskocznie, a jak wracałam do domu to już teskniłam za Olkiem.
Teraz już Olo ma 3 latka i super bawi się sam, ja raczej (przez dużo obowiązków w domu, mąż mi nie pomaga w niczym) to zajmuję się nim przy garach, odkurzaczu itd. on to lubi, lubi mi pomagać. I uważam, że nie muszę układać z nim klocków by dobrze "pedagogicznie" minął dzień. Uważam, że takie np. sprzątanie razem, czy zrobienie zakupów (+spacer gratis
) to tez dobry sposób by dziecko czegoś nauczyć.
Sorka za wywód... ale każdy ma inną sytuacje w domu i inne podejście. Poczekaj roczek będzie "łatwiej" z Sebusiem, a drugie - niby- lepiej się chowa :-)