reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcówki-codzienne rozmówki:))

Ja bólu nie czułam zupełnie :no:. Może zależy od anatomii ;-).
Generalnie uważam, że pobieranie cytologii jest dużo bardziej nieprzyjemne. Ten wziernik :rolleyes2:

Oj tak to jest również nie przyjemne :) ale co zrobić taki to już nasz los kobiet :) tak se kiedyś myślałam, czy faceci potrafili by przejść przez całą ciążę, a później jeszcze urodzić :) wtedy dopiero by zaczęli cenić kobiety.
 
reklama
Hejka, wróciłam od Ginekologo z dobrymi wieściami!!!
Ciąża potwierdzona, pęcherzyk ciążowy ma rozmiar na 5 tyg i 5 dni, wiec zgodnie z OM. Zarodek w pęcherzyku jest i co najważniejsze widać było malusie serducho!!!! Malutki tykający punkcik!!:-D
Ale p. doktor powiedziała ze to na 99% serduszko i wszystko wygląda wzorowo. Na następne usg mam iść za jakieś 2-2,5 tygodnia, przed wyjazdem do Chorwacji, żeby mieć pewność, że nic się nie zmieniło i w między czasie zrobić badania krwi.

Super, że już słyszałaś serduszko, ja ciągle jestem w niepewności.

a u mnie chyba się zaczynają mdłości, przez caly dzien musze jesc cos tak co okolo 2 godziny bo jak jestem glodna to zaczyna mnie mulic, a dzisiaj zjadlam obiad i normalnie czuje go w żołądku i tak mi jest niedobrze :( no i zgaga to juz u mnie standard codzien chyba ją mam

Mnie też mdli, ale da się żyć;-). Wczoraj zjadłam trochę chipsów i mnie do dziś od nich odrzuca. Dzidzia chyba wie, że są niezdrowe i zakazuje mamusi:-D. Często mam na coś ochotę, a po chwili na myśl o tym mdłości:baffled:

Co do wizyt u lekarza to mój mąż zawsze chodzi ze mną na USG, tzn przynajmnie 3 razy w ciągu ciąży, ale na takie zwykłe wizyty to go nie ciągne...
Wczoraj mi powiedział, zebym mu wybaczyła, ale nie chce być ze mną przy porodzie po ostatnim razie.....wiec się wnerwiłam:wściekła/y:

Mój też chce iść na następne USG. W 10 tygodniu to chyba jeszcze dopochwowe co nie? Najpierw spytam lekarki czy mogę wejść z mężem. Trochę mi głupio u gina to same baby czekają, napewno będzie trochę skrępowany.

Co do porodu to teraz trochę mi głupio, bo powiedziałam mu już że chcę żeby był przy mnie. Przecież nie będzie w stanie mi odmówić. Nie wiemy co nas czeka. Tak naprawdę to nie wiem czy sam by chciał uczestniczyć w porodzie. Powiedziałam, żeby sobie pooglądał porody w internecie, ale wiadomo na żywo to inaczej. Poza tym patrzeć jak żona cierpi:-(. Z drugiej strony myśle że mógłby się trochę przyczynić i pomóc naszemu dziecku przyjść na świat, wspierając mnie psychicznie. Przecież dla mężczyzn zrobienie dziecka to tylko przyjemność, a cała reszta należy do kobiety. I tak się biję z myślami:baffled:
 
Co do porodu to teraz trochę mi głupio, bo powiedziałam mu już że chcę żeby był przy mnie. Przecież nie będzie w stanie mi odmówić. Nie wiemy co nas czeka. Tak naprawdę to nie wiem czy sam by chciał uczestniczyć w porodzie. Powiedziałam, żeby sobie pooglądał porody w internecie, ale wiadomo na żywo to inaczej. Poza tym patrzeć jak żona cierpi:-(. Z drugiej strony myśle że mógłby się trochę przyczynić i pomóc naszemu dziecku przyjść na świat, wspierając mnie psychicznie. Przecież dla mężczyzn zrobienie dziecka to tylko przyjemność, a cała reszta należy do kobiety. I tak się biję z myślami:baffled:

Myślę, że partner przy porodzie to na prawdę duża pomoc, mój mąż, np. przez cały czas chodził za mną nosząc stojak z kroplówką, trwało to mniej więcej 10 h, nie mogłam siedzieć tylko spacerować, tak więc jego pomoc była bardzo przydatna, później gdy już rodziłam, aż tak potrzebny nie był, ale bardzo mnie wspierał, czasami to miałam chęć na niego się wydrzeć jak mnie pocieszał :D a ja z bólu się zwijałam.
 
czasami to miałam chęć na niego się wydrzeć jak mnie pocieszał :D a ja z bólu się zwijałam.
Obawiam się, że u mnie to by się wkońcu skończyło na tym, że byśmy się podczas porodu pokłócili, bo ja taki nerwus jestem hehe:-D

No nic jadę załatwić z tymi zabiegami.. Oby nie było problemu i żeby mi nie przepadły.
 
hej mamusie :-)
Ionka to bardzo miło wiedzieć, że obie jesteśmy z tegfo samego dnia i roku:-D:-D Może jeszcze dzieciątko uda nam się urodzić tego samego dnia;-) Mój mąż ma urodziny dzień po nas...31 lipca, więc będziemy w weekend wszyscy balowac:tak:

no to niedługo zaczynamy :-p

Dzieńdoberek:-)
Mam nadzieję, że wszystkie przyszłe mamy czują się dzisiaj tak samo dobrze jak ja, bo oprócz lekkiego bólu w krzyżu i piersi (standard) to ani dzisiaj mdłości, ani brzusio nie dokuczają, nawet mniej senna jestem dzisiaj.
No a jutro mam pierwsze USG, już się nie mogę doczekać:tak:

A jeżeli chodzi o poród to sama nie wiem czy chciałabym żeby mój mąż przy nim był.. Chyba trochę by mnie to krępowało, ale z drugiej strony może mniej bym się bała, gdyby mnie trzymał za rękę.

I takie pytanko mi właśnie wpadło do głowy: czy któraś z Was chodziła do szkoły rodzenia?? I co o tym sądzicie??

tak więc (odpukać!!) mnie nic nie mdli, no trochę jak jestem głodna :sorry: więc po prostu staram się nie dopuszczać do wygłodzenia ;-)

co do porodu, to niech mój małż sobie nawet nie wyobraża, że pójdę tam sama, nie ma mowy!
zastrzegłam tylko, że ma mi między nogi nie zaglądać :-p
co prawda istnieją obawy, że fiknie mi gdzieś w strategicznym momencie i wszyscy rzucą się mu na pomoc, mnie zostawiając odłogiem, ale póki co, tylko się z tego śmiejemy ;-)
do szkoły rodzenia pójdę bardzo chętnie, ale chyba jeszcze mamy mnóstwo czasu :-)
 
Do szkoły rodzenia też się chętnie wybiorę i to najlepiej do takiej przy szpitalu gdzie będę chciała rodzić. Boję się tylko czy akurat miejsce będzie na porodówce, coraz częściej się słyszy, że brakuje. Znów wyż demograficzny mamy, co nie jest takie dobre:baffled:. Począwszy od porodówki, po studia naszych pociech, miejsc będzie zawsze brakowało;-). Cóż zrobić, Ja z wyżu to i moje dziecko też:happy:.

Badań ginekologicznych się nigdy nie bałam. Mam zaufaną lekarkę, wszystko robi delikatnie, nic mnie nigdy nie bolało. Chodzę już do niej 8 lat, mimo że mieszkam w innym mieście. Chciałam poszukać gdzieś bliżej lekarza, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Ważne, że w ciązy nie mam stresu przed wizytami.
 
Byłaś już u lekarza? Muszę koniecznie umówić się na wizytę, niema sensu się martwić - może niepotrzebnie? Zauważ że pomiędzy naszymi suwaczkami jest tylko 1 dzien różnicy ;)
Ja mam synka i bardzo chcę córeczki, no ale .... oby było zdrowe najważniejsze!!!!
 
Zabiegi przełożone:-)
Co do gin to mój też jest delikatny i to jest mój jedyny lekarz od zawsze. Raz poszłam do baby bo mój gin był na urlopie a potrzebowałam recepty i tak mnie zbadała, że mnie 2 dni brzuch bolał. Powiedziałam sobie nigdy więcej nie pójdę do kobiety ginekolog. No i jakoś sie przyzwyczaiłam do swojego i się nie stresuję wizytą. Także niechętnie bym zmieniała gin.
 
Zabiegi przełożone:-)
Co do gin to mój też jest delikatny i to jest mój jedyny lekarz od zawsze. Raz poszłam do baby bo mój gin był na urlopie a potrzebowałam recepty i tak mnie zbadała, że mnie 2 dni brzuch bolał. Powiedziałam sobie nigdy więcej nie pójdę do kobiety ginekolog. No i jakoś sie przyzwyczaiłam do swojego i się nie stresuję wizytą. Także niechętnie bym zmieniała gin.

Ja z kolei nigdy nie byłam u gina mężczyzny, chyba bym się troche krępowała. Z tego wynika że delikatmnosć lekarzy nie zależy od płci, tylko od osoby:happy:.
Wiele słyszałam że lekarki są gorsze od lekarzy, ale u mnie się to nie sprawdza.
(No chyba, że jak mężczyzna bada, to jest tak przyjemnie, że się ma orgazm-żart:-D)
 
reklama
ja właśnie dzwoniłam do lekarza powiedział że mam przyjść do niego 2,5 tygodnia po dacie spodziewanej miesiączki bo wg Niego wcześniej nie ma sensu, wieczorem mam zadzwonić do Niego jeszcze raz i zapisuje sie na 7 sierpnia. Rzeczywiście 1 dzień między naszymi fasolkami, wyliczyłam sama date porodu na 31 marca :)
 
Do góry