sylviontko
Fanka BB :)
My ważeni i mierzeni 29 czerwca. Ważylismy 6700 a dłudzy bylismy na 64 cm. Zauważyłam, że już tak szybko nie rośnie i dobrze, bo kto by takiego kloca nosil...
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
To nasi idą łeb w łeb;-) Kuba 8 czerwca ważył 7400. 20 lipca dowiem się, ile teraz ma i koniecznie muszą go zmierzyć.hehe to moj tak wyprzedza wiekszosc maluchow patrze 7700 to mial 16 czerwca, wiec teraz to juz 8 na bank ubrania na 6-9 m-cy nosi, bo 3-6 to ledwo dopinam
no i miałaś racje jak jechaliśmy to laaaaaaało ale jak już dojechaliśmy to była chwila spokoju i malutki spacerek zaliczyliśmy. Ale od nas to troche ponad gordzinka drogi wiec nie było źle jejku jak ja teśknie za górami!!!! ale juz w sierpniu zakopane)) tylko tam jest tak dużo ludzi a ja wole takie spokojniejsze miejsca. Marze o tym zeby załozyc moje buciki górskie i pochodzić. Tesknie czasami za tym. Jejku ale dzisiaj mam wieczór. Jakoś mnie wszystko przerosło. Nie chodzi o Franusia bo jest super. Nawet dzisiaj z promotorka gadałam i też super. Kobita niesamowita. Powiedziała ze nie mam sie martwić i że najwazniejsze zeby dzieciątko było zdrowe i ze wyrobimy się ze wszystkim do wrzesnia. Ona jest pediatrą i pracuje w Prokocimiu z dziecmi z porazeniem mózgowo-rdzeniowym. Wiec pierwsze jej pytanie było jak dzieciątko.Fajna kobitka!!.
Patinka_1985 dziś chyba w Brennej też będzie lało. To niedaleko ode mnie.
.
My 9 czerwca rowne 7kgTo nasi idą łeb w łeb;-) Kuba 8 czerwca ważył 7400. 20 lipca dowiem się, ile teraz ma i koniecznie muszą go zmierzyć.
Ojjj Heronek szkoda, ze Was nikt nie poinformowalWitajcie!!!
ionka dzieki za pamiec...ale niestety nie bylo zabiegu...
Wscieklam sie jak nie wiem, w szpitalu sie dowiedzialam, ze cos sie zdarzylo w nocy i wszyscy chirurdzy mieli nocny dyzur, wiec moj zabieg odwolali, zeby lekarze odpoczeli....ggggrrrrrrrrrr
A zadzwonili dopiero o 10.30 jak juz bylismy w tym cholernym szpitalu....najpierw sie wydarlam na babke, a potem sie poplakalam, ach te emocje...taki kawal musielismy jechac, na darmo, biedny Redan byl taki dzielny, w ogole mi nie plakal w samochodzie, a przeciez musial byc na czczo...znowu trzeba czekac...i znowu od poczatku...
Ale obiecali mi, ze sie postaraja przed urlopem, czyli do przyszlego tygodnia...ech
sorki za rozpisanie sie, ale musialam dac upust....
pewnie ze synek mamusi
tabasia mojemu tez sie stopki poca jak nie wiem, a jak zacznie te swoje wygibasy, to az strach patrzec, kopie i bije sie wszedzie...hehehehe