mag34-dlaczego duzo stresów? Wyrzuć na luz, spij wystarczająca ilość czasu, przeciez teraz to jest najważniejsze! Wszytsko bedzie dużo lepiej!
Kochana, bardzo bym chciała, ale gdyby to było takie proste...
Moja mama zachorowala na raka i od 2 miesięcy walka z chorobą i cholerną służbą zdrowia wykańcza całą rodzinę. Ojciec już tez nie pierwszego zdrowia i ledwo daję radę, a oboje mają swoje lata. Póki co nie ma żadnej poprawy (oprócz raka przyplatuje się do niej coraz więcej chorób), a my powoli zaczynamy tonąc w długach.
Ja mieszkam z nimi, dlatego to wszystko też spada na mnie.
Moje siostrze tez w tym roku powywracało się wszystko do góry nogami i staram się jej pomagać ile mogę.
Do tego pracuję, a co 3 dzień opiekuje się moimi siostrzeńcami. Jeden z nich jest dzieckiem autystycznym i powoli przestajemy sobie dawać z nim radę. Ma straszne napady agresji, aja teraz dodatkowo muszę się skupiac nie tylko na nim, ale tez na sobie.
Mój Ł. niedawno otwarł firmę, która póki co jest w fazie rozwiju i pożarła już całe nasze iszczędności, dlatego nawet nie możemy razem chwilowo zamieszkać. Zresztą nie moge teraz zostawić rodziców.
Dziś mama pojechała na kolejną chemię, tata z tego wszystkiego zapomina coraz więcej rzeczy i jak wyszedł z psem to zgubił klucze od mieszkania. Musiałam lecieć szybko przez pól miasta, żeby go wpuścić do domu, poza tym trzeba było od razu wymienić zamek i chyba z tego wszystkiego mnie ten brzuch rozbolał.
Ale teraz juz jest dobrze. Tylko psychicznie zaczynam siadać. A łatwo jest powiedzieć "wrzuć na luz", kiedy dookoła wszystko sie sypie. Teraz tylko to Maleństwo co je nosze w brzuszku trzyma mnie w pionie i daje mi siłę. Co prawda trafiło się w kiepski moment, ale któż mógł wiedzieć, jak zaczynaliśmy staranka wszystko wygladało zupełnie inaczej...
Przepraszam, że się tak wyżaliłam, ale jakoś było mi potrzeba. a tak opisałam tylko te najwazniejsze rzeczy, pomijając wiele drobniejszych. Nie gniewajcie się za ten słowotok. Ja generalnie jestem optymistka i zawsze podnosze cały świat na duchu, tylko ostatnio jakoś mi samej brak sił. Ale - obiecuję - żadnych więcej złych rzeczy na naszym radosnym forum