reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe prawilne kreski 🌷☀️

Ja nie pije już od dobrego miesiąca od kiedy zaczęłam przyjmować acard, naczytałam się o wrzodach i...nie, podziękuję 😁
 
reklama
Ja nie piję. W razie gdyby udało się zajść i gdyby była cp, poronienie lub cokolwiek innego nie tak to zrzucałabym na siebie winę. Dla własnego świętego spokoju sobie odpuszczam. U mnie dzisiaj jakieś 4-5dpo.
w sumie racja. Dobra to w razie czego się powstrzymam te dwa dni i przy tym trochę jednak kalorie ograniczę
 
przykro mi. Jeżeli chciałabyś się z nami podzielić swoimi emocjami, to jesteśmy tutaj dla Ciebie zawsze
W sumie w skrócie ujmując- nie ma dla mnie innej drogi niż ivf. Niby wiedziałam, czułam, że tak się to skończy, ale jednak gdzieś tam tliła się nadzieja, że może być inaczej, zwłaszcza, że udało się mieć na pewno jedną swoją owu, być może teraz drugą. Muszę to przetrawić, ale na tę chwilę czuję lęk, pustkę, brak nadziei.
 
W sumie w skrócie ujmując- nie ma dla mnie innej drogi niż ivf. Niby wiedziałam, czułam, że tak się to skończy, ale jednak gdzieś tam tliła się nadzieja, że może być inaczej, zwłaszcza, że udało się mieć na pewno jedną swoją owu, być może teraz drugą. Muszę to przetrawić, ale na tę chwilę czuję lęk, pustkę, brak nadziei.
kochana bardzo mi przykro, wiem że potrzebujesz czasu ale my jakby co jesteśmy tutaj 🫂
 
W sumie w skrócie ujmując- nie ma dla mnie innej drogi niż ivf. Niby wiedziałam, czułam, że tak się to skończy, ale jednak gdzieś tam tliła się nadzieja, że może być inaczej, zwłaszcza, że udało się mieć na pewno jedną swoją owu, być może teraz drugą. Muszę to przetrawić, ale na tę chwilę czuję lęk, pustkę, brak nadziei.
Dużo do przemyślenia… Trzymam kciuki, żeby to wszystko ułożyło Ci się jakoś w głowie
 
Ja równo miesiąc temu robiłam test, który wyszedł pozytywny. Ale parę dni po beta zaczęła spadać... 😓

Po jakim czasie wznowiliscie starania jeśli mogę zapytać?
Po poronieniu lekarz kazal odczekać 2 cykle, w trzecim mogliśmy podjąć starania. Co do bólów miesiączkowych, ja po urodzeniu dziecka przestałam jevtak odczuwać. Teraz już nawet tabletki przeciwbólowe pierwszego dnia rzadko stosuje.
 
Ja równo miesiąc temu robiłam test, który wyszedł pozytywny. Ale parę dni po beta zaczęła spadać... 😓

Po jakim czasie wznowiliscie starania jeśli mogę zapytać?
W drugim cyklu po poronieniu. Chciałam mieć pewność, że wszystko się oczyściło i wrocilo do normy. Ale u mnie był już trochę dalszy etap. Gdybym miała ciążę biochemiczną, to starałabym się od razu. Życzę Ci powodzenia 🫶
 
W sumie w skrócie ujmując- nie ma dla mnie innej drogi niż ivf. Niby wiedziałam, czułam, że tak się to skończy, ale jednak gdzieś tam tliła się nadzieja, że może być inaczej, zwłaszcza, że udało się mieć na pewno jedną swoją owu, być może teraz drugą. Muszę to przetrawić, ale na tę chwilę czuję lęk, pustkę, brak nadziei.
Dlaczego traktujesz in vitro jako brak nadziei?
Wiem, że pewnie jesteś na świeżo i emocje buzują.
Ale ja w swoim otoczeniu mam kilka par, które maja dzieci z in vitro. I niczym się one nie różnią. To nadal małe słodkie bombelki. A to, że powstały w inny sposób niż naturalnie? To co z tego. To też nadal wyraz miłości dwóch kochających sie ludzi. A może nawet pełniejszy bo walka o to dziecko była trudniejsza niż ciąża z pierwszego czy drugiego cyklu staran bądź wpadka.
Ja in vitro traktuje jako kolejny etap leczenia niepłodności. I gdyby mi dziś ktoś powiedział, że nie ma dla nas innej opcji to byśmy się decydowali. Oczywiście finansowo nie jest to łatwe. Ale kliniki też idą na rękę. Można rozkładać na raty. Mozna próbować dofinansowań.
U nas jedynie plusem jest czas, możemy sobie jeszcze pozwolić na trochę naturalnych starań, ale jeśli się nie uda to też pójdziemy w in vitro. I zupełnie nie traktuje tego jak brak nadziei dla nas. Właśnie to jest moja nadzieja i szansa na zostanie mamą 😊
 
reklama
Dlaczego traktujesz in vitro jako brak nadziei?
Wiem, że pewnie jesteś na świeżo i emocje buzują.
Ale ja w swoim otoczeniu mam kilka par, które maja dzieci z in vitro. I niczym się one nie różnią. To nadal małe słodkie bombelki. A to, że powstały w inny sposób niż naturalnie? To co z tego. To też nadal wyraz miłości dwóch kochających sie ludzi. A może nawet pełniejszy bo walka o to dziecko była trudniejsza niż ciąża z pierwszego czy drugiego cyklu staran bądź wpadka.
Ja in vitro traktuje jako kolejny etap leczenia niepłodności. I gdyby mi dziś ktoś powiedział, że nie ma dla nas innej opcji to byśmy się decydowali. Oczywiście finansowo nie jest to łatwe. Ale kliniki też idą na rękę. Można rozkładać na raty. Mozna próbować dofinansowań.
U nas jedynie plusem jest czas, możemy sobie jeszcze pozwolić na trochę naturalnych starań, ale jeśli się nie uda to też pójdziemy w in vitro. I zupełnie nie traktuje tego jak brak nadziei dla nas. Właśnie to jest moja nadzieja i szansa na zostanie mamą 😊
pięknie napisane, aż się wzruszyłam 😍

@Nasturtium przetraw na spokojnie, porozmawiaj z chłopem, pozwól sobie poprzezywac wszystkie emocje, a później wróć do nas i nam wszystko opowiedz. Nie idziesz z tym sama, jesteśmy w tym z Tobą :)
 
Do góry