reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcowe prawilne kreski 🌷☀️

Może się nie udać. Może to zdarzyć się Tobie, mi, każdej na tym wątku. Taka jest brutalna prawda i nie będę kłamać, że jest inaczej.

Ja Cię dzisiaj nie będę zagrzewać do walki, Nie będę Cię pocieszać lepszym znanym wrogiem, bo najlepiej by było, by tego wroga w ogóle nie było. Ale zapewnię Ci bezpieczną przestrzeń do wyrażenia żalu, złości, smutku, czy cokolwiek będziesz czuła, bo wierzę, że pewne emocje po prostu trzeba przetrawić, by móc ruszyć jak czołg, do przodu, po swoje.

Jesteś mądra, dzielną, piękną wewnętrznie i zewnętrznie kobietą. Masz nasze wsparcie. Nie idziesz sama. Nie dźwigasz tego sama. Masz nas. My ten Twój czołg będziemy pchać.
Chicago Pd Crying GIF by One Chicago
 
reklama
Wydawało mi się, ze pisałaś kiedyś, ze w immunologii nie będziesz szukać przyczyny a szczepienia w ogóle nie wchodzą w grę. Ale mogłam coś pomotac :) Super, ze jesteś zapisana do litmanowicza ♥️♥️♥️

Encorton się chyba podaje jak allo mrl jest dobre przy takim asa, ale możliwe ze teraz już wymyślam. Samo miano 1:40 znaczy tyle, ze w materiale rozcieńczonym 40-krotnie nadal są obecne pciala :(
Ja jak jechałam do pasnika pierwszy raz to myślałam, ze zemdleje. To była moja najtrudniejsza wizyta. Dzień przed nie mogłam jeść, spać, jak jechaliśmy to z mężem nie zamieniłam praktycznie słowa. Po prostu wiedziałam, ze tu jest wóz albo przewóz, niewiele można naprawić a jeśli już to jest to długa, trudna i kosztowna droga. Chciałam w końcu poznać przyczynę niepowodzeń ale z drugiej strony bardzo nie chciałam się dowiedziec co w moim organizmie, w moich genach tak bardzo utrudnia mi zajście w ciąże. Tak, to zdecydowanie była moja najtrudniejsza, najbardziej dla mnie stresująca wizyta, wiec w 100% rozumiem Twoje emocje i strach przed tymi wynikami.
A, to nie ja, chociaż może kiedyś jak byłam młoda i głupia to gadałam, że nie będę badać immuno bo myślałam, że wcześniej się uda 😅
Moje szanse obniża to, ze nie będziemy podchodzić do in vitro. Obniża i to diametralnie. Muszę myśleć trzeźwo.
 
Właściwie jak się zastanawiam to nie było takiej rozmowy.
to może dobrze by było ją przeprowadzić?

U nas taka rozmowa pojawiła się gdy wróciłam z łazienki smutna, po ostatnim dniu testowania, i powiedziałam, że ciąży nie ma. I on mi zażartował "och nie, będziemy musieli uprawiać więcej seksu".
I ja mu wtedy wyjaśniłam, że mój zawód jest spowodowany tym, jak bardzo się staram. Wymieniłam mu spokojnie rzeczy, które robię, ile czasu mi to zajmuje.
Żarty się skończyły, zaczęło się siedzenie pod drzwiami łazienki, w której płakałam po kolejnym teście ciążowym, żeby mnie przytulić.

I te moje słowa, praktycznie w słowo w słowo powtórzył, gdy mu po złych wynikach powiedziałam, że nie musi nic robić i on powiedział, że ja tyle robiłam przez ostatnie miesiące - i tu mnie praktycznie zacytował - i teraz jego kolej.

I Twój, i mój, chcą mniej. Nie rozumieją. Może jak mu wytłumaczysz zupełnie na spokojnie, bez emocji, złośliwości, żalu, to może zrozumie przynajmniej, jak bardzo się starasz i ile Cię to kosztuje, jak trudne to jest dla Ciebie?
 
A Tobie coś wyszło w immunologi?
Lekko podwyższone asa, wysokie limfocyty helper, obniżone supresor i zawyżony współczynnik cd4/cd8. Ale nic bardzo złego. Przeszłam po tym leczenie immunosupresyjne (obniżające odporność).
A, to nie ja, chociaż może kiedyś jak byłam młoda i głupia to gadałam, że nie będę badać immuno bo myślałam, że wcześniej się uda 😅
Moje szanse obniża to, ze nie będziemy podchodzić do in vitro. Obniża i to diametralnie. Muszę myśleć trzeźwo.
Zdecydowaliście już na pewno, ze ivf jest nie dla Was?
Przede wszystkim to musisz odpocząć. Dzień, dwa, tydzień, ile potrzeba. Musisz to przemielić w głowie i oswoić się z tą sytuacją, bo jak wychodzi coś nowego to zawsze na początku zwala z nóg, ale czas mija i ten ciężar robi się coraz lżejszy. Skoro masz w kwietniu wizytę u litmana to MOIM ZDANIEM zostaw temat do czasu wizyty, nie odpalaj się bo jak wpadniesz w kołowrotek szukania, czytania i wymyślania na własną rękę to spalisz się bankowo i będziesz jak ta pusta skorupka, jak ja. Tak się zafiksowałam w tym szaleństwie, ze (nie wierze, ze to pisze publicznie, tak jest mi wstyd) ta ciąża nawet mnie nie cieszy. Mam wrażenie, ze ja juz zwyczajnie nie mam w sobie uczucia szczęścia.
 
Dziewczyny martwi mnie jedno macie wiedze i czy progesteron nie powinien być większy?
 

Załączniki

  • Screenshot_2023-03-09-19-55-18-17_f541918c7893c52dbd1ee5d319333948.jpg
    Screenshot_2023-03-09-19-55-18-17_f541918c7893c52dbd1ee5d319333948.jpg
    159,2 KB · Wyświetleń: 124
  • Screenshot_2023-03-09-22-44-44-40_f541918c7893c52dbd1ee5d319333948.jpg
    Screenshot_2023-03-09-22-44-44-40_f541918c7893c52dbd1ee5d319333948.jpg
    78 KB · Wyświetleń: 130
Lekko podwyższone asa, wysokie limfocyty helper, obniżone supresor i zawyżony współczynnik cd4/cd8. Ale nic bardzo złego. Przeszłam po tym leczenie immunosupresyjne (obniżające odporność).

Zdecydowaliście już na pewno, ze ivf jest nie dla Was?
Przede wszystkim to musisz odpocząć. Dzień, dwa, tydzień, ile potrzeba. Musisz to przemielić w głowie i oswoić się z tą sytuacją, bo jak wychodzi coś nowego to zawsze na początku zwala z nóg, ale czas mija i ten ciężar robi się coraz lżejszy. Skoro masz w kwietniu wizytę u litmana to MOIM ZDANIEM zostaw temat do czasu wizyty, nie odpalaj się bo jak wpadniesz w kołowrotek szukania, czytania i wymyślania na własną rękę to spalisz się bankowo i będziesz jak ta pusta skorupka, jak ja. Tak się zafiksowałam w tym szaleństwie, ze (nie wierze, ze to pisze publicznie, tak jest mi wstyd) ta ciąża nawet mnie nie cieszy. Mam wrażenie, ze ja juz zwyczajnie nie mam w sobie uczucia szczęścia.
wiesz, na pewno to co ja mogę powiedzieć... teraz tak myślę. Ja po prostu nigdy nie czułam, że dziecko musi być, bo inaczej życie jest niekompletne. Ale jednak jest to nasze pragnienie i po prostu nie mogę uwierzyć, ze tyle kłód rzuca mi życie pod nogi...
Wiem, że ja nie miałam nigdy normalnej ciąży, ale wydaje mi się, że rozumiem Cię, że się "nie cieszysz". Ja chyba też bym nie była w stanie. Sam Stary, jak dowiedział się o tych wynikach to skomentował "a, czyli po prostu będzie się trzeba cały czas trząść nad taką ciąża"... i tak będzie dla nas. Jak będzie. Nie będzie szczęścia, tylko strach.
 
reklama
@LadyCaro a czemu invitro nie?

Pytam tak wprost, bo u nas też tak była sprawa postawiona, z takich względów: nie ma u mnie w najbliższej okolicy miejsc, w których można to zrobić. Mieliśmy wtedy takie prace, które nie dawały zbyt wielu okazji do wolnego. Kasa? Może i by się znalazła, może trzeba by było wziąć kredyt. Ale nas przerosły te możliwości organizacyjne.
I jak czas pokazał, pewnie mój mąż nie podobałby wszystkim zadaniom, które leżałyby po jego stronie. Względy naszego wyznania w kontekście posiadania dziecka w ogóle nas nie interesowały.


Z tego co znam waszą, Twoją historię i to co do tej pory przeszliście i zrobiliście, to te nasze "przeszkody" to dla was byłby pikuś.
Zobacz też, że są tu dziewczyny po transferze i jak tak śledzimy te ich historie, to ta procedura nie wydaje się jakaś niesamowicie odległa czy wymagająca dużej ilości czasu.


Czy w przypadku tych przeciwciał inseminacja wchodzi w grę? Czy już tylko invitro?
 
Do góry