reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe prawilne kreski 🌷☀️

reklama
No tutaj czasem kiepsko bywa. Ten zamek w lesie jak zaczęłam układać w październiku, tak dalej nie ułożony... został las głównie. Ciekawe czy futrzaki nie poczęstowały się jakimiś puzzelkami :D
Napewno się uda , żal by było zaprzepaścić tak ładny zamek z powodu nieułożonego lasu🙈
 
Każdy może dawać przerzuty. Nie ma czegoś takiego jak „najgorszy rak”, moja Mama chorowała na najbardziej agresywnego (to określenie jest dobre, pokazuje na potencjał rozrostu, wskaźnik ki67 miała powyżej 90%, od 30 uznaje się się, że jest źle), generalnie według statystyk szanse na przeżycie dwóch lat od wykrycia miała na poziomie 20%. To było w 2017.
Moja koleżanka miała ki bardzo niskie, rak hormonozależny, guzek wykryty bardzo wcześnie, rokowania świetne, po niecałym roku od leczenia przerzuty na kościach, potem wątroba, na końcu mózg. Dlaczego to piszę? To nieprzewidywalna choroba- zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym znaczeniu i dlatego nie ma co mówić „najgorszy rak”, bo to zwyczajnie bez sensu, dobre leczenie naprawdę może zdziałać. Moja Mama była w dwóch programach klinicznych, po drodze objechałyśmy wszystkich lekarzy jakich się dało szukając rozwiązań i z perspektywy czasu wiem, że na pewno warto.
Jej rodzice pewnie powtarzają to, co ich corka uslyszała od lekarza, pewnie użył innych słów określając, rodzaj raka. Ja szczegółow nie znam. Ale moj wujek akurat, miał amputowany palec, też rak, i jego relacja z wizyt nie brzmiala tak strasznie, nie miał też tej
" najcięższej chemioterapii" i nie stracil włosów.... ale dla mnie tamat nieznany bliżej. Moze chodziło noe o sam rodzaj raka, tylko syadium w ktorym został wykryty. Nie wiem na prawdę. 🤷‍♀️
 
My dzisiaj byliśmy u teściów na obiedzie to już był temat delikatnie poruszony 🫢
Bo ich córka w drugiej ciąży to kiedy my? 😆
Ja tylko odpowiedziałam, że to nie wyścigi i cisza nastała 😂
Z najbliższą rodziną póki co spokojnie. Zamknęłam wszystkim gęby egzaminem ;) Jak nie uda się zajść to od lipca zaczniemy na nowo męczarnię.
Ale niestety z dalszą rodziną kontakt się rozjechał, bo nie mam ochoty się z nimi spotykać i w kółko to samo wysłuchiwać. A szczera rozmowa nie wchodzi w grę, szczególnie, że u nas nikt nie wie o staraniach, a co dopiero o problemach.
Także tego... u mnie metodą jest ucieczka.

Edit: proszę mi tu nie smutać!
u mnie nikt nie pyta, bo mama wie jak jest. Jeżeli chodzi o rodzinę męża, to są przez męża - starego kawalera, już wychowani, że nie pytają, i w dodatku są przeszczesliwi, ze sobie żonę znalazł, a jedzcze taką młodą i fajną... Ale na wszelki wypadek mąż ma gotowa odpowiedź: no przecież rucham ją ile mogę, zszedłem z niej tylko po to, żeby tutaj przyjść 😂
Dzięki za wszystkie odpowiedzi :) Nie jestem dobra w takich potyczkach słownych dlatego wolę przygotować się za wczasu. Być może też za bardzo się nakręcam już przed. Jednak mam trochę doświadczenia związane z przytykami w naszą stronę, stąd te obawy.
@Avy totalnie Cię rozumiem. Najchętniej bym zrobiła to samo.
Jeszcze przesilenie wiosenne daje mi się we znaki. Cykl dawno przekreśliłam, mimo, że dzisiaj jestem 4 DPO. Popłakałam sobie pod prysznicem wczoraj. Mąż też średnio chętny do współpracy w tym miesiącu. Decyzje o powiększeniu rodziny podejmowaliśmy wspólnie, a teraz jakby niechęć do sexu z jego strony. Nie chce naciskać. Nie chce żeby poczuł wykorzystywany tylko w jednym celu. Ale ma utopijne wyobrażenie o "złotym strzale". Że to takie proste. Bo nikt w otoczeniu nie miał problemów z zajściem, bo nasz znajomy wpadł dwukrotnie i dzieciaki są zdrowe. A ja taka zła, bo kazałam mu rzucić palenie wcześniej, ograniczyć alkohol, brać suplementy. (Nie, mąż nie powiedział, że ja jestem zła. Sama tak siebie oceniłam).
Prawdopodobnie mało która z Was przeczyta to do końca, ale potrzebowałam się wygadać. :)
 
reklama
ja mam z kotkami, mniej ambitne niż te, których zdjęcia wrzuciłas (i jednego puzzla brakuje, chyba prawdziwe kotki zeżarły😅), możemy zrobić wymianę :)
Musiałabyś podrzucić mi zdjęcie jak wyglądają. Jak mi się nie spodobają to niestety ich nawet nie tknę i pudełko przeleży :(
To mi to świetnie wychodzi :D wkurwiam sie na puzzle już 3 cykl :D tylko tu trochę ppd górkę bo mam 4000 :)
Ja gustuje w zamkach :)
Raz układałam zamek. Teściowa się dołączyła. Źle powpinała mi puzzle. Ile się umęczyłam żeby to odkręcić. No i od tego czasu mam uraz. Żadnych zamków do układania. 😅
 
Do góry