Przepraszam, że się wtrącę. Wręcz nie powinnam tu w ogóle pisać. Zaglądam tutaj, bo pewnym osobom kibicuję cały czas po cichu.
Chcę zdementować to, że po piku trzeba czekać na owu, gdyż ja jestem przypadkiem takim, że pik u mnie oznaczał dzień, moment owulacji. Dodaję tutaj moje testy, gdzie 11dc to był pik (temp. rowniez wskazywala, ale na telefonie nie mam foto, wiec teraz nie wkleje), a seks 2 razy był tylko w 7dc. Dzisiaj jestem w 31tc. Tak więc pik może oznaczać, że owu jest tuż tuż, jak nie już, albo będzie w granicach 2 dni.
I też teoria taka, że nie trzeba tuż przed lub w samą owu, żeby była ciąża. U mnie, jak widać, bylo kilka dni przed owu.
Są różne przypadki, gdzie nie wrzuca się wszystkich do jednego worka.
Kciuki dla Was, mniej spin, bo po co to. Każda chce tu osiągnąć ten sam cel, wspierajcie się, a nie kłóćcie
Edit. Zapomniałam o totce i nick mój wcześniej to Muszkietery, może ktoś pamięta