Siedzę i próbuję napisać Ci coś mądrego. Nic nie mogę sklecić. Ale chcę, żebyś wiedziała, że jestem z Tobą myślami i strasznie mi przykro, że taka niesprawiedliwość losu Cię spotyka...
Wiesz, znam jednego pana (ma już pod 90tkę) i w kółko opowiada, że z żoną starali się o dziecko 15 lat. Próbowali wszystkiego i w końcu się udało. Nie mam pojęcia w jaki sposób starczyło im siły przez te wszystkie lata, ale do dzisiaj jak zaczyna ten temat to ma łzy w oczach. I jest szczęśliwy, że ma wspaniałą córkę.
To straszne, jest tyle dzieci niechcianych, porzucanych, a tacy wspaniali ludzie jak Wy muszą doświadczać niepłodności.
To Ty mi uświadomiłaś (pamiętam ten post jak dziś), że nie wszystkie historie muszą zakończyć się happy endem. Mimo wszystko mam ogromną nadzieję, że Wasza tak się zakończy. Zasługujecie na to.