reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe prawilne kreski 🌷☀️

Ja Wam powiem, że ta koleżanka o której pisałam, jak nam powiedziała w tym 6tc i zastanawiala się, czy powiedzieć już szefowi, i druga koleżanka (no niezbyt mądrze) ją zapytała czy nie boi się tak mówić wszystkim już teraz, to jej odpowiedziała, że dlaczego ma się bać. Ze przecież wszystko jest dobrze, wszystko będzie dobrze. I jak tak czytam ile tu jest strachu o te ciążę na początku, to jej zazdroszczę podejścia, w sensie: kurde, jak fajnie, ona się po prostu z tej ciąży od początku cieszyła!

Ja o tym jej ujawnieniu ciąży w poprzednim poście na ten temat napisałam w kontekście tego, że to osoba, która po prostu nie napotkała żadnych problemów, wszystko u niej szło dobrze i wyraźnie zasugerowała mi, gdy akurat byłam na etapie zafiksowania na endometrium, że powinnam wyluzować, chociaż wyraźnie jej powiedziałam, że występują problemy medyczne i dlatego byłam taka zła - chciałabym to doprecyzować.
Kochana wszystkie wiemy jak reagujemy tutaj na rady musisz wyluzować. Myślę, że każda zrozumiała o co chodzi 😊
 
reklama
Ja Wam powiem, że ta koleżanka o której pisałam, jak nam powiedziała w tym 6tc i zastanawiala się, czy powiedzieć już szefowi, i druga koleżanka (no niezbyt mądrze) ją zapytała czy nie boi się tak mówić wszystkim już teraz, to jej odpowiedziała, że dlaczego ma się bać. Ze przecież wszystko jest dobrze, wszystko będzie dobrze. I jak tak czytam ile tu jest strachu o te ciążę na początku, to jej zazdroszczę podejścia, w sensie: kurde, jak fajnie, ona się po prostu z tej ciąży od początku cieszyła!

Ja o tym jej ujawnieniu ciąży w poprzednim poście na ten temat napisałam w kontekście tego, że to osoba, która po prostu nie napotkała żadnych problemów, wszystko u niej szło dobrze i wyraźnie zasugerowała mi, gdy akurat byłam na etapie zafiksowania na endometrium, że powinnam wyluzować, chociaż wyraźnie jej powiedziałam, że występują problemy medyczne i dlatego byłam taka zła - chciałabym to doprecyzować.
Zazdroszczę tak naprawdę ludziom, którzy zachodzą w ciążę i nie odczuwają strachu na myśl o tym, że może się coś stać.
 
Ja Wam powiem, że ta koleżanka o której pisałam, jak nam powiedziała w tym 6tc i zastanawiala się, czy powiedzieć już szefowi, i druga koleżanka (no niezbyt mądrze) ją zapytała czy nie boi się tak mówić wszystkim już teraz, to jej odpowiedziała, że dlaczego ma się bać. Ze przecież wszystko jest dobrze, wszystko będzie dobrze. I jak tak czytam ile tu jest strachu o te ciążę na początku, to jej zazdroszczę podejścia, w sensie: kurde, jak fajnie, ona się po prostu z tej ciąży od początku cieszyła!

Ja o tym jej ujawnieniu ciąży w poprzednim poście na ten temat napisałam w kontekście tego, że to osoba, która po prostu nie napotkała żadnych problemów, wszystko u niej szło dobrze i wyraźnie zasugerowała mi, gdy akurat byłam na etapie zafiksowania na endometrium, że powinnam wyluzować, chociaż wyraźnie jej powiedziałam, że występują problemy medyczne - chciałabym to doprecyzować.
Ogromnie zazdroszczę takim parom, wygląda to jak spełnienie marzeń z wszystkich fantazji o zakładaniu rodziny.

Ale ja też żyłam sobie całkowicie nieświadoma problemu póki nie dotknął on mnie. Ja byłam PRZEKONANA, że dzieci będziemy mieli bez problemu, chociaż tam w głębi jestestwa coś migało - moja chrzestna nie ma dzieci i pamiętam, że dużo o niej myślałam w czasie wczesnej młodości dlaczego i empatyzowałam z nią już wtedy, że pewnie nie mogli.

Ale najbardziej nie zapomnę, kiedy będąc już po ślubie, ale przed staraniami, para dalekich znajomych podzieliła się z nami, że walczę o dzidzie i jedną poronili, pamiętam jak powiedziałam tej kobiecie "może to jeszcze nie czas?", a ich długie starania (nie takie długie bo z 2 lata) oceniłam w duchu, że coś robią nie tak, więc niezłego pstryczka dostałam od losu...
 
reklama
Do góry