reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcowe prawilne kreski 🌷☀️

Dziewczyny, potrzebuję wirtualnego przytulenia. Załączył mi się tryb pretensji do losu. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego tak pogorszyły mi się wyniki od listopada. Myślałam, że jak unormuję masę ciała to może być tylko lepiej, a tu jest tylko gorzej. W dodatku 13dc, sucho w trzon, zawsze miałam raczej wilgotno cały cykl, a teraz pewnie przez ten spizgany estradiol jest jak jest. Wczoraj nawet byłby fajny seks gdyby nie to, że cały czas myślałam, że jest sucho i pewnie mój facet nie ma frajdy. Ja zresztą miałam również średnią, bo ostatnio nawet nie mam za bardzo ochoty na seks. Jestem zła, w trzon zła, że jak myślę, że coś się wreszcie ułoży, albo zacznie układać, to zawsze, po prostu zawsze kolejne kłody. Już nawet nie chodzi mi o to, że „nie mam szczęścia”, ale pracuję na coś, w trzon się staram i zimny prysznic. Oczywiście potem otrzepuję się, idę dalej, ale czuję, że jadę już na oparach, życie na tyle mnie przeorało, że zaczynam czuć, że gdzieś ulatują ze mnie ostatki radości życia. Nawet jeśli coś się układa przez chwilę, to i tak mam z tylu głowy myśl- „nie ciesz się, zaraz się to skończy” i zwykle tak to działa.
Gdyby nie to forum, Wasze wsparcie to myślę, że już dawno dałabym sobie spokój ze staraniami. I jak teraz myślę to starania nie są moim najtrudniejszym doświadczeniem w życiu, zdecydowanie nie, ale chyba trafiło to na czas przesilenia wszystkim co się do tej pory zadziałało.

Przepraszam za takie smęty w sobotę, ale bardzo potrzebowałam to z siebie wyrzucić.
 
reklama
Dziewczyny, potrzebuję wirtualnego przytulenia. Załączył mi się tryb pretensji do losu. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego tak pogorszyły mi się wyniki od listopada. Myślałam, że jak unormuję masę ciała to może być tylko lepiej, a tu jest tylko gorzej. W dodatku 13dc, sucho w trzon, zawsze miałam raczej wilgotno cały cykl, a teraz pewnie przez ten spizgany estradiol jest jak jest. Wczoraj nawet byłby fajny seks gdyby nie to, że cały czas myślałam, że jest sucho i pewnie mój facet nie ma frajdy. Ja zresztą miałam również średnią, bo ostatnio nawet nie mam za bardzo ochoty na seks. Jestem zła, w trzon zła, że jak myślę, że coś się wreszcie ułoży, albo zacznie układać, to zawsze, po prostu zawsze kolejne kłody. Już nawet nie chodzi mi o to, że „nie mam szczęścia”, ale pracuję na coś, w trzon się staram i zimny prysznic. Oczywiście potem otrzepuję się, idę dalej, ale czuję, że jadę już na oparach, życie na tyle mnie przeorało, że zaczynam czuć, że gdzieś ulatują ze mnie ostatki radości życia. Nawet jeśli coś się układa przez chwilę, to i tak mam z tylu głowy myśl- „nie ciesz się, zaraz się to skończy” i zwykle tak to działa.
Gdyby nie to forum, Wasze wsparcie to myślę, że już dawno dałabym sobie spokój ze staraniami. I jak teraz myślę to starania nie są moim najtrudniejszym doświadczeniem w życiu, zdecydowanie nie, ale chyba trafiło to na czas przesilenia wszystkim co się do tej pory zadziałało.

Przepraszam za takie smęty w sobotę, ale bardzo potrzebowałam to z siebie wyrzucić.
Season 10 Hug GIF by Friends

Nie wiem co Ci napisać, żeby Cię pocieszyć, bo ja też mocno przeżywam te starania, wyniki badań i mam na przemian pretensje do siebie, do życia i do wszystkich i wszystkiego.
Musimy się starać (dieta itp.), bo co innego nam zostało? Więc nie ma co za długo się łamać. Powkurzaj się, krzycz, płacz, a potem podnieś koronę i zasuwaj dalej. Przytulam!
 
Dziewczyny, potrzebuję wirtualnego przytulenia. Załączył mi się tryb pretensji do losu. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego tak pogorszyły mi się wyniki od listopada. Myślałam, że jak unormuję masę ciała to może być tylko lepiej, a tu jest tylko gorzej. W dodatku 13dc, sucho w trzon, zawsze miałam raczej wilgotno cały cykl, a teraz pewnie przez ten spizgany estradiol jest jak jest. Wczoraj nawet byłby fajny seks gdyby nie to, że cały czas myślałam, że jest sucho i pewnie mój facet nie ma frajdy. Ja zresztą miałam również średnią, bo ostatnio nawet nie mam za bardzo ochoty na seks. Jestem zła, w trzon zła, że jak myślę, że coś się wreszcie ułoży, albo zacznie układać, to zawsze, po prostu zawsze kolejne kłody. Już nawet nie chodzi mi o to, że „nie mam szczęścia”, ale pracuję na coś, w trzon się staram i zimny prysznic. Oczywiście potem otrzepuję się, idę dalej, ale czuję, że jadę już na oparach, życie na tyle mnie przeorało, że zaczynam czuć, że gdzieś ulatują ze mnie ostatki radości życia. Nawet jeśli coś się układa przez chwilę, to i tak mam z tylu głowy myśl- „nie ciesz się, zaraz się to skończy” i zwykle tak to działa.
Gdyby nie to forum, Wasze wsparcie to myślę, że już dawno dałabym sobie spokój ze staraniami. I jak teraz myślę to starania nie są moim najtrudniejszym doświadczeniem w życiu, zdecydowanie nie, ale chyba trafiło to na czas przesilenia wszystkim co się do tej pory zadziałało.

Przepraszam za takie smęty w sobotę, ale bardzo potrzebowałam to z siebie wyrzucić.
Jedyne co mogę to wirtualnie przytulić 🥺😘😘
 
Dziewczyny, potrzebuję wirtualnego przytulenia. Załączył mi się tryb pretensji do losu. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego tak pogorszyły mi się wyniki od listopada. Myślałam, że jak unormuję masę ciała to może być tylko lepiej, a tu jest tylko gorzej. W dodatku 13dc, sucho w trzon, zawsze miałam raczej wilgotno cały cykl, a teraz pewnie przez ten spizgany estradiol jest jak jest. Wczoraj nawet byłby fajny seks gdyby nie to, że cały czas myślałam, że jest sucho i pewnie mój facet nie ma frajdy. Ja zresztą miałam również średnią, bo ostatnio nawet nie mam za bardzo ochoty na seks. Jestem zła, w trzon zła, że jak myślę, że coś się wreszcie ułoży, albo zacznie układać, to zawsze, po prostu zawsze kolejne kłody. Już nawet nie chodzi mi o to, że „nie mam szczęścia”, ale pracuję na coś, w trzon się staram i zimny prysznic. Oczywiście potem otrzepuję się, idę dalej, ale czuję, że jadę już na oparach, życie na tyle mnie przeorało, że zaczynam czuć, że gdzieś ulatują ze mnie ostatki radości życia. Nawet jeśli coś się układa przez chwilę, to i tak mam z tylu głowy myśl- „nie ciesz się, zaraz się to skończy” i zwykle tak to działa.
Gdyby nie to forum, Wasze wsparcie to myślę, że już dawno dałabym sobie spokój ze staraniami. I jak teraz myślę to starania nie są moim najtrudniejszym doświadczeniem w życiu, zdecydowanie nie, ale chyba trafiło to na czas przesilenia wszystkim co się do tej pory zadziałało.

Przepraszam za takie smęty w sobotę, ale bardzo potrzebowałam to z siebie wyrzucić.
Przytulam mocno! 😘

Życie jest po prostu niesprawiedliwe i czasem im bardziej się staramy tym bardziej nie wychodzi. Ale wierze, że po każdej burzy wychodzi słońce i nas też niedługo spotka coś wspaniałego ❤️
 
Dziewczyny, potrzebuję wirtualnego przytulenia. Załączył mi się tryb pretensji do losu. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego tak pogorszyły mi się wyniki od listopada. Myślałam, że jak unormuję masę ciała to może być tylko lepiej, a tu jest tylko gorzej. W dodatku 13dc, sucho w trzon, zawsze miałam raczej wilgotno cały cykl, a teraz pewnie przez ten spizgany estradiol jest jak jest. Wczoraj nawet byłby fajny seks gdyby nie to, że cały czas myślałam, że jest sucho i pewnie mój facet nie ma frajdy. Ja zresztą miałam również średnią, bo ostatnio nawet nie mam za bardzo ochoty na seks. Jestem zła, w trzon zła, że jak myślę, że coś się wreszcie ułoży, albo zacznie układać, to zawsze, po prostu zawsze kolejne kłody. Już nawet nie chodzi mi o to, że „nie mam szczęścia”, ale pracuję na coś, w trzon się staram i zimny prysznic. Oczywiście potem otrzepuję się, idę dalej, ale czuję, że jadę już na oparach, życie na tyle mnie przeorało, że zaczynam czuć, że gdzieś ulatują ze mnie ostatki radości życia. Nawet jeśli coś się układa przez chwilę, to i tak mam z tylu głowy myśl- „nie ciesz się, zaraz się to skończy” i zwykle tak to działa.
Gdyby nie to forum, Wasze wsparcie to myślę, że już dawno dałabym sobie spokój ze staraniami. I jak teraz myślę to starania nie są moim najtrudniejszym doświadczeniem w życiu, zdecydowanie nie, ale chyba trafiło to na czas przesilenia wszystkim co się do tej pory zadziałało.

Przepraszam za takie smęty w sobotę, ale bardzo potrzebowałam to z siebie wyrzucić.
I ja tez przytulam ❤️❤️ od wczoraj po wynikach nasienia tez mam pretensje do wszystkiego (mimo ze @Bolilol mnie tu dzielnie pocieszała 🥰) chce mi się w **** ryczeć, a nie mogę bo chłop obok, wiec staram się być silna dla niego. Ale tak ostatnio to mój najgorszy czas. Nie pozostaje nam nic innego jak jednak się otrzepać i próbować dalej 💔😘
 
Macie jakieś patenty jak się zmotywować do diety? Kurde nieźle mi szło ale po drugim biochemie zanim się pozbierałam to były święta, i od świąt jakoś nie mogę się ogarnąć. Mam takie chwilowe zrywy ale zaraz mnie coś wytrąca. Ja zauważyłam że różne emocje zajadam słodyczami i to mnie chyba gubi, może psychodietetyk by pomógł ale nie mam kasy, zaraz zaczynam wychowawczy... I czasu też nie mam żeby chodzić regularnie na spotkania.

O rany współczuję :(

Żurawina? Chociaż gdzieś mi się obiło o uszy że to jednak mit że pomaga na pęcherz ale nie wiem, ja po dwóch zapaleniach brałam żurawinę w tabletkach i już się nie wróciło, a i odporność miałam wrażenie że mi się poprawiła.

Ja kiedyś lubiłam chodzić ale mam wrażenie że poznikały, w okolicy nigdzie nie ma, co najwyżej w centrum ale tam to są sklepy WINTYDŻ i wszystko kosztuje prawie tyle co nowe :D

Uświadomiłaś mi że mam nadzieję że nie doczekam się korony na wątkach staraczkowych :D bo mam urodziny w październiku. Lubię Was ale mam nadzieję że do tego czasu będę tu tylko gościnnie :d
No obyś tylko była gościnnie, ja w sumie też nie chce doczekać kolejnej korony w styczniu 😆
 
Dziewczyny, potrzebuję wirtualnego przytulenia. Załączył mi się tryb pretensji do losu. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego tak pogorszyły mi się wyniki od listopada. Myślałam, że jak unormuję masę ciała to może być tylko lepiej, a tu jest tylko gorzej. W dodatku 13dc, sucho w trzon, zawsze miałam raczej wilgotno cały cykl, a teraz pewnie przez ten spizgany estradiol jest jak jest. Wczoraj nawet byłby fajny seks gdyby nie to, że cały czas myślałam, że jest sucho i pewnie mój facet nie ma frajdy. Ja zresztą miałam również średnią, bo ostatnio nawet nie mam za bardzo ochoty na seks. Jestem zła, w trzon zła, że jak myślę, że coś się wreszcie ułoży, albo zacznie układać, to zawsze, po prostu zawsze kolejne kłody. Już nawet nie chodzi mi o to, że „nie mam szczęścia”, ale pracuję na coś, w trzon się staram i zimny prysznic. Oczywiście potem otrzepuję się, idę dalej, ale czuję, że jadę już na oparach, życie na tyle mnie przeorało, że zaczynam czuć, że gdzieś ulatują ze mnie ostatki radości życia. Nawet jeśli coś się układa przez chwilę, to i tak mam z tylu głowy myśl- „nie ciesz się, zaraz się to skończy” i zwykle tak to działa.
Gdyby nie to forum, Wasze wsparcie to myślę, że już dawno dałabym sobie spokój ze staraniami. I jak teraz myślę to starania nie są moim najtrudniejszym doświadczeniem w życiu, zdecydowanie nie, ale chyba trafiło to na czas przesilenia wszystkim co się do tej pory zadziałało.

Przepraszam za takie smęty w sobotę, ale bardzo potrzebowałam to z siebie wyrzucić.
Krzycz! Płacz! Wyrzuć z siebie cała ta frustracje! Zjedz dziś dobre ciacho! Wypij lampkę proseczko a później popraw koronę i żyj! Działaj! Smęć nam tu ile tylko potrzebujesz! Zawsze wesprzemy Cię jak nie dobrym słowem to śmieszna anegdotką. To straszne co przeżywamy podczas starań i nie zrozumie tego nikt kto nie starał się tak jak my o dziecko . Pokonasz wszystkie przeciwności i będziesz cieszyć się małym bąbelkiem! ❤️ mnie tez zaczynaja brać smęty.. ze w sumie dziś 10/11 dpo a na teście biel.. Brzuch mnie pobolewa okresowo mnóstwo mlecznego śluzu no i generalnie wszystko do dupy 🙁
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Krzycz! Płacz! Wyrzuć z siebie cała ta frustracje! Zjedz dziś dobre ciacho! Wypij lampkę proseczko a później popraw koronę i żyj! Działaj! Smęć nam tu ile tylko potrzebujesz! Zawsze wesprzemy Cię jak nie dobrym słowem to śmieszna anegdotką. To straszne co przeżywamy podczas starań i nie zrozumie tego nikt kto nie starał się tak jak my o dziecko . Pokonasz wszystkie przeciwności i będziesz cieszyć się małym bąbelkiem! ❤️ mnie tez zaczynaja brać smęty.. ze w sumie dziś 10/11 dpo a na teście biel.. Brzuch mnie pobolewa okresowo mnóstwo mlecznego śluzu no i generalnie wszystko do dupy 🙁
Dziękuję, masz racje, nic nie pozostaje jak walczyć, chociaż czasami lepiej poleżeć pod kołdrą..
Oddaj mi trochę śluzu 🤣🤣.
Trzymaj się, jesteś mega dzielną i konkretną babką i dasz sobie radę 😘.
 
reklama
I ja tez przytulam ❤️❤️ od wczoraj po wynikach nasienia tez mam pretensje do wszystkiego (mimo ze @Bolilol mnie tu dzielnie pocieszała 🥰) chce mi się w **** ryczeć, a nie mogę bo chłop obok, wiec staram się być silna dla niego. Ale tak ostatnio to mój najgorszy czas. Nie pozostaje nam nic innego jak jednak się otrzepać i próbować dalej 💔😘
Właśnie ja też próbuje nie okazywać złego nastroju „na zewnątrz”, wiem, że muszę sama to przetrawić. Trzymam kciuki za poprawę Waszych wyników 😘.
 
Do góry