Kurcze, mam jakieś takie dziwne uczucie. Jutro idę na L4 i pewnie już nie będę wracała do pracy. Byłam dzisiaj po południu zabrać swoje rzeczy, poogarniać co trzeba i jakoś... Dziwnie nooo... Z jednej strony się cieszę, przede wszystkim z tego, że będę w domu z synkiem, a z drugiej trochę mi przykro i stresuje się, czy po macierzyńskim będzie dla mnie miejsce w obecnej firmie. Nie planowałam tak szybko zwolnienia, ale już pomijając mdłości, dziś zakręciło mi się w głowie podczas pobierania krwi. Dotarło do mnie, że to nie są żarty, bo zakłuć się to jest moment w takiej sytuacji. Rozsądek podpowiada mi, że robię dobrze, bo przede wszystkim dbam o malucha, ale sporo pracowałam na to, żeby mieć dobre opinie i zadowolonych pacjentów, więc trochę żal tak mi to zostawić. Kobiecie w ciąży to nie dogodzi