Cześć! Dawno się nie odzywałam, aż mi tęskno było
nadal mam "dupę na boku", czego w sumie nie powinnam nawet w cudzysłowach pisać, bo faktycznie tak jest przy moich przykurczach w odcinku lędźwiowych
mąż się śmieje, że aż dziw, że idąc prosto nie zataczam koła jak cyrkiel
Ale jako, że jestem najlepszą matką na świecie (A jak! Nikt mi nie zabroni kupić sobie takiej szarfy! Nikt tego nie sprawdza!) mimo wszystko byłam z moim dziecięciem na motylach! Z alergikiem na motylach.
Z alergikiem wziewnym...
...na motylach...
...na kwietnych łąkach...
...i we w trawach...
No i co? No i nic
nic mu nie było
kleszczy też nie złapaliśmy
Chyba mu się podobało się, ale dla pewności pozwoliłam mu też w trakcie wycieczki wsuwać kakaowe ciastka, żeby wspomnienia były naj
stąd też taki upierdzielony na zdjęciach
na pewno je lekko wyretuszuje przed wywołaniem, chociaż mu buzie umyje
Motyl przepięknie pozował do zdjęć, bo był przyćpany oparami octanu etylu, który zwyczajowo używany jest przy łapaniu owadów. Nie ucierpiał, miał przez chwilę niezły haj, później szczęśliwie odfrunął
słoik, który Tomek dzierży w łapkach to tzw. zatruwaczka, ma przyklejoną pod pokrywką watkę nasączoną wspomnianym rozpuszczalnikiem. Owada łapie się w siatkę na motyle, przekłada do zatruwaczki i w zależności od potrzeb trzymie się krótko lub długo.
Nie dziękujcie za ten spontaniczny wykład, naprawdę nie trzeba
Wiem, że do szczęścia we wtorkowy wieczór brakowało wam opowieści o motylu
PS. Ten motyl, to Modraszek ikar
Modraszków jest od uja, kilkanaście gatunków + kilka podgatunków, ale wszystkie łopatologicznie można sprowadzić do "taki niebieski mały motyl".
Tak więc poniżej zdjęcia Tomka z takim niebieskim małym motylem
Zobacz załącznik 1408981
Zobacz załącznik 1408980
Zobacz załącznik 1408983Zobacz załącznik 1408982