Kurde u nas impreza za tydzień w sobote i chyba jestem całkiem do dupy organizatorką, bo ogółem późno gościom o terminie powiedziałam i teraz się dręczę, że pewno psioczyli/psioczą "robi imprezę w weekend przed urodzinami zamiast po, a tak późno dała znać"...eh...
Pożalę się Wam, że czasem brakuje mi podszeptu ze strony męża lub większego zaangażowania w takie rzeczy, tak bez pretensji, że musi to robić. Mamy podział, że on pracuje i zarabia, a ja zajmuje się domowymi sprawami i dzieckiem, póki nie stwierdze, że wracam do pracy. Niby standard, ale w związku z tym, że prowadzi z braćmi firmę i pracują od świtu do zmierzchu i ma serio ogrom rzeczy na głowie, to naprawdę wszystko pozostałe zostaje po mojej stronie, a żeby nakreślić poziom tego "wszystko pozostałe", to można śmiało powiedzieć, że mąż na imprezie roczkowej będzie takim samym gościem jak i inni goście
jest czułym i dobrym tatą dla Tomka, to muszę podkreślić. I nie podważa moich zasad, które się tyczą wychowania dziecka, tylko też ich od Tomka wymaga, karci i chwali go na równo ze mną, a jeżeli z czymś się nie do końca zgadza to zawsze pyta mnie dlaczego tak chcę a nie inaczej. Ale czasem chciałabym, żeby bardziej się angażował w moją część roboty
Chcę już 13 marca
wtedy będziemy po imprezie