Seet focia pamiątka jak nicHej hej dziewczyny, daaaaawno tutaj nie zaglądałam, nadrobiłam trochę zaległości i podzielam Wasze różne obawy, zmiany nastroju itd. Ale kochane, DAMY RADĘ!!! Kto jak nie my? A oto mój maluszek na ostatniej czwartkowej wizycie
reklama
A to który tydz ? ja jestem umówiona z lekarzem,że w pon nagram badanie telWłaśnie lekarz sam od siebie nam cyknął takie cudne zdjęcie, ja się oczywiście popłakałam, jak zobaczyłam maleństwo na ekranie, bo miesiąc temu to była malutka fasolka, a tutaj już taki bobasek maciupeńki, który ruszał sobie rączkami i nóżkami
Witaj w klubie mma to samo. Z objawów piersi wróciły. Mdlisci prawie nie ma. Staram się być spokojna, ale nie daje rady. Jestem z tym sama. Bo nie mówiłam jeszcze o ciąży otoczeniu. Mąż wie, ale nie rozmawiamy na ten temat.Ja też jestem typem panikary. Dzisiaj nie mam żadnych objawów i już się denerwuje, że coś może być nie tak.
Ale super pamiątka bedzie jesteśmy w podobnym wieku ciążowym więc i mój maluch już tak wygladaHej hej dziewczyny, daaaaawno tutaj nie zaglądałam, nadrobiłam trochę zaległości i podzielam Wasze różne obawy, zmiany nastroju itd. Ale kochane, DAMY RADĘ!!! Kto jak nie my? A oto mój maluszek na ostatniej czwartkowej wizycie❤
Daria90
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 27 Sierpień 2019
- Postów
- 69
Czasem lepiej się mimo wszystko otworzyć na innych. Mnie pomagają rozmowy, ale to powiedzmy że z doświadczonymi matkami, czyli moja mama, teściowa i przyjaciółką. Mój partner na razie mówi mi, że tak jest i muszę to wytrwać. Ale jeśli Ty w ogóle nie rozmawiasz z mężem na ten temat, to może warto powiedzieć jak się czujesz, ja swojemu mówię że jest lepiej, bo jak jest gorzej, to on widzi. No w sumie mnie piersi tylko trochę bolą, w porównaniu do wcześniejszych dni, to niebo do ziemi. Wtedy chciały wybuchnąć no i w sumie wrócił właśnie wilczy apetyt, z którym sobie nie radzę ostatnio. Musiałabym mieć cały czas coś w buzi, chyba, żeby nie być głodna.Witaj w klubie mma to samo. Z objawów piersi wróciły. Mdlisci prawie nie ma. Staram się być spokojna, ale nie daje rady. Jestem z tym sama. Bo nie mówiłam jeszcze o ciąży otoczeniu. Mąż wie, ale nie rozmawiamy na ten temat.
Chętnie bym rozmawiała, ale on nie chciał drugiego dziecka więc liczy, że się wszystko skończy. Dlatego nie rozmawiamy o tym. Mamie teściowej czy najbliższym nie mówiłam. Czekam do prenatalnych jeśli wszystko będzie dobrze to dopiero zdecyduje się powiedzieć.Czasem lepiej się mimo wszystko otworzyć na innych. Mnie pomagają rozmowy, ale to powiedzmy że z doświadczonymi matkami, czyli moja mama, teściowa i przyjaciółką. Mój partner na razie mówi mi, że tak jest i muszę to wytrwać. Ale jeśli Ty w ogóle nie rozmawiasz z mężem na ten temat, to może warto powiedzieć jak się czujesz, ja swojemu mówię że jest lepiej, bo jak jest gorzej, to on widzi. No w sumie mnie piersi tylko trochę bolą, w porównaniu do wcześniejszych dni, to niebo do ziemi. Wtedy chciały wybuchnąć no i w sumie wrócił właśnie wilczy apetyt, z którym sobie nie radzę ostatnio. Musiałabym mieć cały czas coś w buzi, chyba, żeby nie być głodna.
Daria90
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 27 Sierpień 2019
- Postów
- 69
Czyli to była wpadka czy byłaś świadoma, że Ty chcesz drugiego bobaska? No wiesz, to, że on nie chciał drugiego bobo, to jedno, to że jednak w brzuszku kiełkuje fasolka, to drugie. Będzie ojcem po raz drugi i też musi wziąć odpowiedzialność, nie tylko za siebie, ale również za Ciebie i dziecko. Powinien dbać o Ciebie i Twoje zdrowie i nieważne, czy będzie wszystko ok czy nie. A Ty się nie bój, masz już jedno bobo zazdraszczam, bo to moja pierwsza ciąża i jestem zielona jak fasolka na polu... Nie powiem Tobie nie panikuj, bo sama jestem spanikowana niesamowicie... Jedyne co mogę powiedzieć, na pewno nie jesteś w tym sama, jestem ja i inne kobietki, które tak panikują. Ja siegnalam właśnie po książkę, liczę, że to pozwoli nie myśleć, aż tak bardzo.
Mam jedną córkę o którą się starałam też długo. Sama chodziłam na badania monitoringi. Brałam leki zastrzyki. Aby potem i tak udało się naturalnie. On wychodzil z założenia, że będzie to będzie. A ja bardzo chciała. Mała będzie miała 4 latka. Chciałam by miała rodzeństwo. Ale miałam też świadomość że może być to wręcz niemożliwe biorąc pod uwagę wcześniejsze starania. Miałam nawet powiedziane, że w ciążę nie zajdę bo jajniki marne. Prawie się już z tym pogodziłam. I nagle niespodzianka. Wiedziałam jakie ma podejście do drugiego dziecka. Więc jak się dowiedziałam że jestem w ciąży bałam się mu powiedzieć. Czułam na sobie taki ciężar jakbym zrobiła coś złego. Teraz nasze relacje są normalne, ale nie rozmawiam z nim nt ciąży. Badań jakie robię czy wizyt u lekarzy. Chodzę do pracy więc i otoczenie nie podejrzewa że coś może być na rzeczy... Staram się być silna. Staram się być taka normalna. Jednak wiem, że mogę liczyć na siebie i tak też robię. Zaglądam tutaj by czasem się podzielić swoimi spostrzeżeniami bądź wiedzą jaką posiadam.Czyli to była wpadka czy byłaś świadoma, że Ty chcesz drugiego bobaska? No wiesz, to, że on nie chciał drugiego bobo, to jedno, to że jednak w brzuszku kiełkuje fasolka, to drugie. Będzie ojcem po raz drugi i też musi wziąć odpowiedzialność, nie tylko za siebie, ale również za Ciebie i dziecko. Powinien dbać o Ciebie i Twoje zdrowie i nieważne, czy będzie wszystko ok czy nie. A Ty się nie bój, masz już jedno bobo zazdraszczam, bo to moja pierwsza ciąża i jestem zielona jak fasolka na polu... Nie powiem Tobie nie panikuj, bo sama jestem spanikowana niesamowicie... Jedyne co mogę powiedzieć, na pewno nie jesteś w tym sama, jestem ja i inne kobietki, które tak panikują. Ja siegnalam właśnie po książkę, liczę, że to pozwoli nie myśleć, aż tak bardzo.
Mam jedną córkę o którą się starałam też długo. Sama chodziłam na badania monitoringi. Brałam leki zastrzyki. Aby potem i tak udało się naturalnie. On wychodzil z założenia, że będzie to będzie. A ja bardzo chciała. Mała będzie miała 4 latka. Chciałam by miała rodzeństwo. Ale miałam też świadomość że może być to wręcz niemożliwe biorąc pod uwagę wcześniejsze starania. Miałam nawet powiedziane, że w ciążę nie zajdę bo jajniki marne. Prawie się już z tym pogodziłam. I nagle niespodzianka. Wiedziałam jakie ma podejście do drugiego dziecka. Więc jak się dowiedziałam że jestem w ciąży bałam się mu powiedzieć. Czułam na sobie taki ciężar jakbym zrobiła coś złego. Teraz nasze relacje są normalne, ale nie rozmawiam z nim nt ciąży. Badań jakie robię czy wizyt u lekarzy. Chodzę do pracy więc i otoczenie nie podejrzewa że coś może być na rzeczy... Staram się być silna. Staram się być taka normalna. Jednak wiem, że mogę liczyć na siebie i tak też robię. Zaglądam tutaj by czasem się podzielić swoimi spostrzeżeniami bądź wiedzą jaką posiadam.
Podziwiam Cię za siłę, bo tak naprawdę cały ciężar, zmartwienia spoczywają na Tobie. Wiem, że my kobiety jesteśmy silne, kiedy sytuacja tego od nas wymaga, ale nie wiem czy sama dałabym radę bez wsparcia narzeczonego i rodziny..trzymam za Ciebie kciuki i życzę Ci dużo siły
reklama
Dziekuje. Póki pracuje nie myślę o tym. Przy pierwszej ciąży też tak było że wszędzie sama. Więc wiem co mnie czeka i w obecnej. Aby zaakceptował dziecko. A resztę dam radę ogarnąć.Podziwiam Cię za siłę, bo tak naprawdę cały ciężar, zmartwienia spoczywają na Tobie. Wiem, że my kobiety jesteśmy silne, kiedy sytuacja tego od nas wymaga, ale nie wiem czy sama dałabym radę bez wsparcia narzeczonego i rodziny..trzymam za Ciebie kciuki i życzę Ci dużo siły
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 37
- Wyświetleń
- 34 tys
- Odpowiedzi
- 36
- Wyświetleń
- 20 tys
Podziel się: