A bo ja wiem z jakiego tak stwierdził na pierwszej wizycie cała listę zaleceń dał i mam wdrożyć ten Acard. A na jakiej podstawie on to stwierdził czy wyników a mam dobre czy ogólnego stanu to tego już nie wiem. Może chodzi o wiek że 35 lat.Jasne że tak ja też wierzę swojemu lekarzowi i tak będę robić a u Ciebie jest ryzyko z jakiego powodu jak można wiedzieć?u mnie ryzyko bo już miałam ale kazał się tym nie przejmować bo w drugiej było wszystko ok
reklama
dzwoneczek8811
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Lipiec 2020
- Postów
- 448
i tu masz racje. Ja tez nie rozumiem jak ktos mowi ze facet nie chce jej pomagać przy dziecku. I nie rozumiem słowa pomagać w tym kontekście. Przecież to dziecko kobiety i mężczyzny i powinni sie oni tak samo dzieckiem zajmowac a nie zwalanie opieki na matkę. My zrobiliśmy ten blad ze ja sie od małego zajmowałam mała a moj maz w tym czasie ogarniał chate, wychodził z psem itd. Przyszedł wtedy taki okres, ze jak ja chciałam na chwile wyjsc z domu to mała nie dawała mu sie uśpić :/ teraz juz wiemy, ze taki podział nam nie pasuje tylko naprzemiennie bedxiemy dzialac. Ok rozumiem, ze facet cyckiem nie nakarmi ale wszystkie pozostałe czynności moze zrobic. I nie dziwie siw Twojej postawie bo tez bym sie tak czuła. Ale mowie pogadaj z nim. Powiedz co czujesz, moze to pomoze. A jak nie to mysle, ze bardziej juz i tak nie zaszkodziO to chodzi, że jakoś nie mam ochoty się z tym godzić bo uważam, że mi się tak samo należny jak facetowi. Już i tak tyle mam na swoich barkach, że ledwie daję radę, ta niesprawiedliwość mnie wkurza strasznie.
Mam podobne obawy, że mogą się popsuć relacje z mężem. On nie chciał drugiego dziecka. Ja miałam powiedziane ze ciąży już nie będzie bo jajniki nie takie jak potrzeba, ale los chciał inaczej. I także nie potrafię się cieszyć ciążą. Są chwilę że zapominam o swoim stanie. Z nikim prawie nie rozmawiam na ten temat. Najbliższym jeszcze nie mówiłam i jakoś się boję mówić bo nie wiem jaka będzie reakcja. Zraziłam się po reakcji męża. I gdzieś głęboko to tkwi we mnie.Hej dziewczyny. Jak samopoczucie? Bo moje jakieś fatalne dzisiaj. Jestem pełna obaw i się martwię jak to wszystko będzie. Jakiś taki dołek mam. Nie potrafię jakoś się cieszyć z tej ciąży....tyle się znów zmieni, już nie wspomnę że nie wiem jak dziecko wpłynie na moje małżeństwo. Córka bardzo obciążyła nasze noce, oddaliła nas od siebie, a kiedy już dzieciaki podrosły mamy mieć kolejne. Boję się po prostu czy z tym wszystkim dam radę
Trzymajcie się
McPearl
Fanka BB :)
Mamy syna 10,5 i córkę 5,5. Oboje oczywiście wiecznie mama i mama, albo mama, a czy tata...? Najwięcej czasu z nimi spędzam i to też się daje we znaki. Nie ma tego relaksu, tego kawałka nieba tylko dla mnie, jestem po prostu przemęczona tym wszystkim.Rozumiem Cię jak najbardziej niestety w rodzicielstwie to my musimy sie troche bardziej starac
Dzis mialam pod opieka taka dwulatke no i ze wzgledu zeby sie zabardzo nie przemeczac to maz za nia biegał a ja sobie w tym czasie beze z truskawkami zrobilam nie chce go chwalic ale narazie mąż na medal. Ogarnął cały dom podwórze bo jutro wtjezdza na dwa tygodnie. Wiec ja kosić ani nic wiekszego nie mam zamiaru robic poki co.
Mysle ze z czasem bedziesz sie bardziej cieszyla niz zamartwiala jak to bedzie ile masz dzieci i w jakim wieku?
netka.
Fanka BB :)
O to chodzi, że jakoś nie mam ochoty się z tym godzić bo uważam, że mi się tak samo należny jak facetowi. Już i tak tyle mam na swoich barkach, że ledwie daję radę, ta niesprawiedliwość mnie wkurza strasznie.
Rozumiem Kochana, rozumiem...
Możesz jak najbardziej czuć się rozczarowana i dobrze, że poruszasz ten temat. Tak, jak dziewczyny radzą, porozmawiaj.
Ostatnia edycja:
Marvelka89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Maj 2020
- Postów
- 1 524
Wtobraz sobie ze ja cie rozumiem bardzo dobrze. Odkąd bylam z synem w ciazy czyli 8 lat temu, maz zaczal wyjezdzac w delegacje. Czasami miesiac go nie bylo i wracal na 5 dni i znowu 3 tygodnie i tak do dzis. Chociaz dzis juz ma swoja sytuacje w pracy bardziej klarowna i jest wiecej w domu. Dyzo wiecej . Od 8 lat zajmuje sie praktycznie sama dwojke dzieci, w miedzy czasie budowa i dwa psy. Sama wszystko sama ogarnelam. I nie raz mialam zalamanie nerwowe. Naprawde marzylam zeby wyjsc do ludzi do pracy wrocic nistety bez pomocy przy dzieciach nie moglam. Teraz moje myslenie sie zmienilo troche dlatego chcialam trzecie dziecko tzn chcielismyMamy syna 10,5 i córkę 5,5. Oboje oczywiście wiecznie mama i mama, albo mama, a czy tata...? Najwięcej czasu z nimi spędzam i to też się daje we znaki. Nie ma tego relaksu, tego kawałka nieba tylko dla mnie, jestem po prostu przemęczona tym wszystkim.
Rozumiem tak to bardzo bliska osoba i nie to samo co u Ciebie. Myślę że możesz nie iść bez problemu a jak chcesz to uprzedź przyjaciółkę poprostuJa Ciebie rozumiem jak najbardziej. Pochowalam dwoch dziadków i wiesz co nie mozna porownywac pogrzebów. To byl mlody facet 52 lata. Zmarł podczas zabiegu... Bylam tez na pogrzebie cioci ktora zmarla po 2 letniej walce z rakiem w wieku 34 lat ja wtedy ledwo co corke urodzilam. I inaczej bym reagowala gdyby to byl ktos z bliskiej rodziny. Chodziło mi bardziej o pogrzeby na ktorych moze nas nie byc.
Aha no możliwe nie gdybajmy bo nie ma sensu Kazał brać to brać i zdrowia życzę bo do końcówki to jeeeszcze nam zostałoA bo ja wiem z jakiego tak stwierdził na pierwszej wizycie cała listę zaleceń dał i mam wdrożyć ten Acard. A na jakiej podstawie on to stwierdził czy wyników a mam dobre czy ogólnego stanu to tego już nie wiem. Może chodzi o wiek że 35 lat.
Rozumiem twoje obawy bo mam podobne. Moje dziewczyny pięknie noce przesypiają po 4 miesiącu obie ale jeszcze z pieluch nie wyrosły a tu będzie następne. Boje się jak dam radę z takimi maluchami ale wiem że dam bo muszę. Będzie ciężko napewno ale dam radę.Ty też dasz bo kto jak nie my dźwigamy na karku tyle odpowiedzialności? Za trud donoszenia(bo przecież nie każda ciąża przebiega książkowo) za trud urodzenia wykarmienia wychowania pokazania światu drugiemu małemu człowiekowi tych jego dobrych stron ale i złych. Musimy przygotować małą istotkę na wszystko co może ją spotkać i nie zawsze każda z nas może liczyć na drugą połówkę w tym. Ale damy radęHej dziewczyny. Jak samopoczucie? Bo moje jakieś fatalne dzisiaj. Jestem pełna obaw i się martwię jak to wszystko będzie. Jakiś taki dołek mam. Nie potrafię jakoś się cieszyć z tej ciąży....tyle się znów zmieni, już nie wspomnę że nie wiem jak dziecko wpłynie na moje małżeństwo. Córka bardzo obciążyła nasze noce, oddaliła nas od siebie, a kiedy już dzieciaki podrosły mamy mieć kolejne. Boję się po prostu czy z tym wszystkim dam radę
Trzymajcie się
reklama
No bo to jest przerażające. Tak już wygląda życie matki ale są przecież dobre chwile zaraz po tych złych. Ja też tłumacze mężowi że musi być bardziej ogarnięty przy dzieciach bo jak jestem sama a on w pracy to go nie wołam przecież żeby mi coś podał czy zrobił tylko robię to sama. A on ma tę myśl że ja jestem obok i go poratuje.To się wszystko zgadza, tylko dlaczego my kobiety to musimy mieć z czymś ciągle przerąbane? Już nie wspomnę, że tak strasznie 'się cieszę' na kolki nerkowe, które mam jak w banku i sam poród. Początki karmienia itd...facet to sobie wyjdzie bo może. Trochę mnie to przerasta po prostu
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 37
- Wyświetleń
- 34 tys
- Odpowiedzi
- 36
- Wyświetleń
- 20 tys
Podziel się: