reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcowe mamy 2021

Moje Kochane, ja w szkole widzę, jak zmieniło się ( generalizuję oczywiście i wrzucam wszystkich do jednego worka ) podejście dzieci do dorosłych.
20 lat temu nikt głośno przy mnie nie przeklnął, teraz tak i nie widzą nietaktu, dzieciaki podchodzą i chcą pierwsze podać rękę na" - Cześć", takie np.10 letnie, nie maluszki, starsze dziewczyny do wychowawczyni odnoszą się
" - Kacha". Lubią ją i to jest niby wyraz tego , że panią akceptujemy.

Brakuje mi tego trochę dystansu jaki był.
Nie wiem też czy takie zagubienie w hierarchi dzieciom służy, bo jednak problemów psychologicznych widać więcej. Także te metody 21 wieku są na papierze, a w życiu, każdy radzi sobie jak umie.

Piszę, bo nie wiem w jaki sposób wychowywać Melanię, by sobie dobrze w życiu radziła, wolałabym nauczyć ją szacunku do dorosłych, tylko czy dziwakiem nie będzie wśród rówieśników.

Ona akurat jest raczej zgodna, trochę krzyczy, ale w granicach mojej tolerancji, jak ma napad to z kamienna twarzą powtarzam np. - " Teraz nie wyjmujemy śmieci ze śmietnika" po czym siłą przenoszę ją w inne miejsce. Też staram się unikać słówek "- Nie wolno!".
Rozumiem Was Dziewczyny, że nerwy często puszczają. Jestem z tych "nie- krzyczących", za to jak się miara przeleje to ryczę z bezsilności, a to też niefajne.
Na Tomka mocne przytulenie w chwili jego złości działa jak płachta na byka, więc odpada. Krzyknięcie jak jest w histerii sprowadza go na ziemie, dlatego to robie, a nie żeby się wyżyć. Generalnie mam na tyle cierpliwosci, ze jeszcze nie wyprowadzil mnie z rownowagi, bo rpzumiem, że jest mały i nie czai na czym świat polega. Co innego mąż, on potrafi co dwa dni 😂

A co do relacji uczeń/dziecko vs dorosly to juz na moim pokoleniu zauwazylam, ze chyba to się zaczyna sypać dosc konkretnie. Dzieci urodzone poczatkiem lat 90 czesto (w moim otoczeniu, moze nie wszedzie tak bylo) byly cwaniaczkami, pyskaczami i byli bardzo roszczeniowi, rodzice stawali po stronie dzieci, jechali po nauczycielach, uwazali ze dzieci sa w hierarchii wyzej od nauczycieli. Zdarzalo sie, ze nasza wychowawczyni wychodzila z placzem w srodku lekcji, plastyczka sie zwolnila przez moja klasę. Ja bylam dziwakiem w kącie pomieszczenia, ktory sie nie odzywal, wiec nalezalam do innej skrajnej kategorii dziecka 😅 wiadomo ze bywaly normalne dzieci tez, ale przerazalo ile jest tych cwaniakowatych. Tylko ze ja tez pochodze z zagłebia, gdzie co drugi dom to prywatny przedsiebiorca, ktory wzbogacil się wlasnie w latach 90. Doroslym palma odbijala, a dzieciom jeszcze mocniej.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Moje Kochane, ja w szkole widzę, jak zmieniło się ( generalizuję oczywiście i wrzucam wszystkich do jednego worka ) podejście dzieci do dorosłych.
20 lat temu nikt głośno przy mnie nie przeklnął, teraz tak i nie widzą nietaktu, dzieciaki podchodzą i chcą pierwsze podać rękę na" - Cześć", takie np.10 letnie, nie maluszki, starsze dziewczyny do wychowawczyni odnoszą się
" - Kacha". Lubią ją i to jest niby wyraz tego , że panią akceptujemy.

Brakuje mi tego trochę dystansu jaki był.
Nie wiem też czy takie zagubienie w hierarchi dzieciom służy, bo jednak problemów psychologicznych widać więcej. Także te metody 21 wieku są na papierze, a w życiu, każdy radzi sobie jak umie.

Piszę, bo nie wiem w jaki sposób wychowywać Melanię, by sobie dobrze w życiu radziła, wolałabym nauczyć ją szacunku do dorosłych, tylko czy dziwakiem nie będzie wśród rówieśników.

Ona akurat jest raczej zgodna, trochę krzyczy, ale w granicach mojej tolerancji, jak ma napad to z kamienna twarzą powtarzam np. - " Teraz nie wyjmujemy śmieci ze śmietnika" po czym siłą przenoszę ją w inne miejsce. Też staram się unikać słówek "- Nie wolno!".
Rozumiem Was Dziewczyny, że nerwy często puszczają. Jestem z tych "nie- krzyczących", za to jak się miara przeleje to ryczę z bezsilności, a to też niefajne.
Ja też zastanawiam się nad metodą. Z jednej strony metody naszych rodziców są dla mnie nie do przyjęcia, zwłaszcza ten słynny zimny chów, a z drugiej strony nie widzę aż tylu plusów dzisiejszych metod. Będę musiała jakoś sama wypracować swój model. Przede wszystkim zadaję sobie pytanie, czego chciałabym nauczyć swoje dziecko, jakie cechy bardziej ukształtować. Wiem jedno, że dzisiejsza młodzież jest dużo słabsza psychicznie, mimo bardziej partnerskiego podejścia. A to co rzuca mi się w oczy wśród młodych pracowników, to unikanie odpowiedzialności.
 
Na Tomka mocne przytulenie w chwili jego złości działa jak płachta na byka, więc odpada. Krzyknięcie jak jest w histerii sprowadza go na ziemie, dlatego to robie, a nie żeby się wyżyć. Generalnie mam na tyle cierpliwosci, ze jeszcze nie wyprowadzil mnie z rownowagi, bo rpzumiem, że jest mały i nie czai na czym świat polega. Co innego mąż, on potrafi co dwa dni 😂

A co do relacji uczeń/dziecko vs dorosly to juz na moim pokoleniu zauwazylam, ze chyba to się zaczyna sypać dosc konkretnie. Dzieci urodzone poczatkiem lat 90 czesto (w moim otoczeniu, moze nie wszedzie tak bylo) byly cwaniaczkami, pyskaczami i byli bardzo roszczeniowi, rodzice stawali po stronie dzieci, jechali po nauczycielach, uwazali ze dzieci sa w hierarchii wyzej od nauczycieli. Zdarzalo sie, ze nasza wychowawczyni wychodzila z placzem w srodku lekcji, plastyczka sie zwolnila przez moja klasę. Ja bylam dziwakiem w kącie pomieszczenia, ktory sie nie odzywal, wiec nalezalam do innej skrajnej kategorii dziecka 😅 wiadomo ze bywaly normalne dzieci tez, ale przerazalo ile jest tych cwaniakowatych. Tylko ze ja tez pochodze z zagłebia szewsko-meblowego, gdzie co drugi dom to prywatny przedsiebiorca, ktory wzbogacil się wlasnie w latach 90. Doroslym palma odbijala, a dzieciom jeszcze mocniej.
Mój też nie lubi przytulania podczas histerii. Staram się przeczekać olewając jego wygibasy.
Tylko, że za tym cwaniakowaniem nic nie idzie. Na czasy spokojne i syte może to wystarczy, ale patrząc na to co się dzieje na świecie to chciałabym, aby mój syn umiał sobie poradzić nawet w najgorszej sytuacji. Dlatego jak tylko będzie gotowy to zapiszę na sporty walki, nauczę rozpalać ognisko, gotować i strzelać 🤣.
 
W kwestii dlugofalowego wychowania i umiejętności dziecka, to chciałabym na pewno, żeby Tomek potrafil zajac sie domem i zeby juz jako dorosly i bedacy w jakims powaznym związku sam zdecydowal jaki uklad mu pasuje. Chodzi mi o to, ze z męzem mam uklad - on pracuje, a ja zajmuje sie domem tak, by on nie musial. Garów nie umyje, mop nawet nie wie gdzie w domu jest, pralka to czarna magia, gotowac nie potrafi tak, by i dziecko moglo zjesc (kielbasa z patelni i jajecznica to mnie nie gotowanie😅). Fakt, ze bez mrugniecia okiem przejmuje moje obowiazki kiedy poprosze z jakiegos powodu, ale na codzien nie robi nic z tych rzeczy. Chcialabym zeby Tomek potrafil w domu robic i meskie i babskie rzeczy na wypadek gdyby w doroslosci chcial sie nimi dzielic z ukochaną, a przede wszystkim, by docenial jej pracę jesli uklad bedzie jak moj i męza.

PS. Tomek wlasnie zyskal cenną lekcje. Pieprznął w zlosciach swoim ukochanym ceramicznym kubkiem do picia "kawy" z mamą, ten sie rozwalil i teraz Tomek ma żałobę nad koszem na smieci 😅
 
Widze ze nie moge pisac na fprum po nocach zmeczona, bo teraz jak sie czytam to brzmi jakbym maltretowala wlasne dziecko. Nie, bron Boze. Za psa dostal pacniecie w pampersa tak ze nie poczul bólu, byl zdziwiony i tyle odwrocil sie z wzrokiem "he?". A z pacnieciem w buzie chodzilo mi o to, zeby musial tak samo jak ja awaryjnie zmruzyc oczy, nie zdzieliłam go liściem w policzek..Nie zlałam go ręką znad głowy, nie płakał z bólu, nie miał śladów bicia 🤦‍♀️
Naprawde musze czytac przed wyslaniem co pisze i jak to brzmi.
Hehehehe nie no co ty, my znamy twoj styl pisania i czytamy między wierszami
 
Ja to chyba wpadłam w pułapkę wyrzutów sumienia, że nie jestem dostatecznie dobrą matką. Zaczęło się od spania razem, bo nie karmię normalnie piersią, tylko kpi, bo był w szpitalu rozdzielony na dwa tygodnie i tak dalej, teraz żłobek, to muszę jakoś mu się oddać i poszło. Zawsze uważałam, będąc bezdzietną, że jak można sobie pozwolić na "rozwydrzonego bachora", teraz wiem, że to cieńka linia. Z drugiej strony, porównam do psa, to zawsze była mowa, aby psa ze schroniska nie traktować wyjątkowo i litością, bo będzie źle i widzę, że z dzieckiem jest podobnie.
Muszę się zabrać za wychowanie i trochę przykrócić to towarzystwo (bo pies też przestał mnie słuchać 🤦‍♀️), tylko sąsiadów uprzedzę 🤣
I właśnie zrobiłaś pierwszy krok- zauważyłaś problem, nazwałaś go, widzisz potrzebę zmian. I to jest całkiem ok. Wg mnie im mniejsze dziecko tym szybciej udaje się wprowadzić zmiany
 
Nad tym samym czasami sie zastanawiam. Tesciowa co prawda miala pomoc w domu do dzieci w postaci bratowej, ale jednak miala 7 swoich dzieci niemal rok po roku i gospodarkę w postaci krów, kur, pól uprawnych i grządki
I jeszcze dożarty dziadek w domu. A ja czasem zmeczona jestem jednym dzieckiem 🤦‍♀️
Starsze dzieci zajmowaly sie młodszymi, 2-3 pokolenia mieszkały w jednym domu to było więcej rąk do pomocy, przy żniwach pomagali sąsiedzi - u mojej mamy tak było. No, ale czasy teraz inne są. Ja cieszę się, że żyje w tych czasach, mamy naprawdę luksus z tymi wszystkimi udogodnieniami
 
Też jestem z tego pokolenia, matka prała mnie laczkiem, pasem i przyznam że nie robiło to na mnie wrażenia żadnego, jak dostałam "liścia" w twarz, to zostawiło na mnie dość porządny uraz psychiczny. Nie wiem co robić jak Anastazja jest zła, ale nie chce jej bić. Sądzę że to nic nie da, zresztą nie umiem jej skrzywdzić. Chce jakoś inaczej panować nad jej złością.
Oj tak, lepiej panować nad złością 😊będzie taku czas gdy przyjdzie ze szkoły i rzuci tekstem, że zadzwoni na policję, bo źle jest traktowane🤪🤪🤪
 
Oj tak, lepiej panować nad złością 😊będzie taku czas gdy przyjdzie ze szkoły i rzuci tekstem, że zadzwoni na policję, bo źle jest traktowane🤪🤪🤪

Ja już ostatnio i tak dość mam cierpliwość nadszarpniętą. Dziś już marzę aby ten dzień się zakończył. Nie wiem czy tylko ja tak mam że zabawy dziecięce mnie męczą i nie umiem nic wymyślić nowego.
 
reklama
Ja już ostatnio i tak dość mam cierpliwość nadszarpniętą. Dziś już marzę aby ten dzień się zakończył. Nie wiem czy tylko ja tak mam że zabawy dziecięce mnie męczą i nie umiem nic wymyślić nowego.
Olecam kupić paczkę ryzu sypkiego, dac plastikowe garczki, kubki i łyzeczki i wsadzić taki komplet z dzieckiem do wanny, lub zostawic na podlodze, tylko pozniej trzeba duzo zamiatac 😅
Mój lubi rysować, mam paczke kredek świecowych takich grubych, ryze kartek i kolorowankę. I trochę porysowane ściany, ale da się zetrzeć 😅
Ostatnio zamówilam tez stolik wodny z Wadera, przyjdzie po niedzieli. Z tą jego skóra nie bedzie mogl zawsze siedziec latem w basenie, to niech choc sie pociapie rekami.
 
Ostatnia edycja:
Do góry