No cóż, nie skłamię jeśli powiem, że jestem team dkp. Jagodę karmiłam 8,5 miesiąca i Dobrusię chciałam karmić max do roku, a wyszło jak wyszło, i zupełnie mi się odwróciło, więc teraz - o ile nic się nie zrypie, będę też długo karmić. Co do uregulowania, to powinno się dać, ale ja akurat tego nie robiłam i byłam z tych mam, którym zdarzało się publicznie karmić dwulatkę. Choć starałam się tego unikać.
Co do godzenia kp z powrotem do pracy, to powiem Wam, że choć wydaje się to trudne, to naprawdę dzieci są elastyczne i przestawiają się bardzo łatwo. Oczywiście przy braku jakichś zaburzeń.
Płacz w miejscu publicznym będzie standardem dla dwulatka. Poczytaj u Hafiji, może tam znajdziesz pomysły na zlikwidowanie karmień dziennych.
No to potrafi w głowie zamieszać. Szczerze zazdroszczę dziewczynom, które nie przywiązują się do tego tak uwagi i rzeczywiście po roku odstawiają dzieci. Mi się w duszy i sercu kraje, że miałabym to zrobić. Może to głupie, trudno, ja tak mam. Każdy koniec karmienia do tej pory był dla mnie cięższy niż dziecka...