Jestem po ostatniej wizycie u ginekologa, bo to 38t4d (chociaż gin zapisał już w zaokrągleniu, że to 39t) mały już nie taki mały, bo w okolicach 3,5kg
Jeżeli do tygodnia nic się nie ruszy samo, mam pofatygować się z walizkami w poniedziałek na szpital i będą decydować co ze mną zrobić. Ale jeżeli i wtedy nic się nie będzie działo to na pewno odeślą mnie jeszcze na kilka dni do domu.
Dziewczyny...strach mnie obleciał...byłam pierwszą osobą, która tu pisała, że nie ma co się bać porodu, bo każda kobieta przez to przechodzi i nawet niektóre po kilka razy, a teraz jak już mam jakieś konkretne terminy, to zaczynam być przerażona tym porodem i bólem. Boję się nawet wziąć za sprzątanie w domu, żeby spróbować rozkręcić akcję....boję się też twgo, że wywoływanie powoduje większe bóle