Cześć wszystkim
Pewnie większość mnie nie kojarzy bo baaardzo dawno temu nic nie pisałam...
Nie mam siły na nic, czuję się fatalnie. Czytam Was regularnie i chcę być również w tej zamkniętej grupie. Możesz mnie też dodać
@andzelika87
Dziewczyny miałam krwawienia... takie delikatne. Czasami krew była taka "żywa"... częściej w śluzie, już brązowa... trwało to kilka dni. Byliśmy na wakacjach. Po powrocie poszłam do ginekologa. A wiecie jakie miałam myśli... że to koniec... Całe szczęście serduszko bije. Dzieciątko 19 lipca miało 1,5 cm długości. A ze mną wszystko w porządku... te lekkie krwawienia mogły być wynikiem nawet stresu... dźwigania, chociaż jestem we wszystkim wyręczana, ale czasami zdarzyło mi się podnieść synka... poza tym dużo chodziliśmy... wysiłek też mógł mieć znaczenie. W każdym razie krwawienia ustały. A ja dostałam Duphaston. No i biorę 3 razy dziennie.
Piszecie tyle o jedzeniu... a ja zmuszam się do niego... kompletnie nie wiem co jeść... na nic nie mam ochoty, wszystko mnie obrzydza, stale mi niedobrze... jak sobie z tym radzicie...? Jakiś imbir, cytryna...? co może pomóc?