reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2016

Hej

U nas jeśli chodzi o Tv to Hania czasem jakąś bajkę obejrzy. Co do słodyczy to naszczescie jest ich mało. Soczki pije, ale tylko świeżo robione.

Cocosh fajne są Twoje ideały, ale Fanti ma rację, życie zweryfikuje je ze sto razy.
Bo np jak Ci się trafi dziecko niejadek to i z zjedzonej parowki będziesz się cieszyć.
Moja Hania np jakiś czas temu zrezygnowała że świeżych owoców i choć ciągle próbujemy to ona nie chce ich jeść. Ale jak zrobię jej soczek to wypije z chęcią.
Na temat diety nic nie napisała ale zgadzam się z chrobek. Coraz częściej wokół słyszę że dziecko jest niejadkiem więc u nas to żadna nowość. Tak jak mówisz chrobek potem cieszymy się z czegokolwiek. Mój syn nie je surówek żadnych. Swego czasu tylko ogórki konserwowe jadł. Potem tylko mizerie. Następnie była tylko kukurydza. Teraz jest mega sukces bo jada na zmianę marchewkę surową tartą i buraczki.
Słodycze zawsze leżały na wierzchu ale jego to nie kusi . owoce dopiero zaczyna lubić bo widzi ile tato ich je. Tego zawsze dużo w domu mamy.
Ja nie jestem w stanie przełknąć wody. Tylko gazowane wchodzą w grę. Jego uczę ale on nie przepada. W szkole każde dziecko ma napój. on twierdzi że mają go za dziwaka bo on ma malinowa herbatę i tylko od czasu do czasu wodę smakową dostanie.
Pani narzeka na zebraniach że dzieci wszystkie jako pierwsze zawsze batony jedzą w szkole. Jak upomniałam się że Oli nie dostaje słodyczy więc proszę nie generalizować to usłyszałam że fakt on jest dziwny jeśli o to chodzi.
Dla mnie dziwna ona jest.
 
reklama
Eh a ja mam porodowke w domu :)
Ale nie ja :) Tylko okazalo sie ,ze moja koszatniczka rodzi.Na razie cisza,samiec szaleje w klatce,zbiera kawalki kartonow i chusteczek.A samiczka troche pokrwawila,teraz lezy.Czyli co,w Sylwestra bede babcia ? :)

A kolezanka od mojej siostry co mialam termin na 1 polowe lutego,dostala krwotoku i musieli na klinice cesarke robic.Syn sie urodzin ale mial problemy z oddychaniem i lezy w inkubatorze.Mama jest juz w domu.Po 3 dniach ja wypisali.
 
Emilka miała fazę na tv, non stop by tylko bajki oglądała. Raz, drugi skróciłam czas oglądania i teraz to nawet ja telewizora nie włączę. Nie czuję potrzeby, czasami do śniadania jakąś bajkę- też na tvp abc. Po śniadaniu koniec zainteresowania, więc automatycznie wyłączam. Jedynie to radio w kuchni muszę mieć od rana puszczone.
Na szczęście mała potrafi zająć się sobą, tu puzzle poukłada- czasami jedne a te same przez pół dnia, tu coś rysuje, albo klockami się bawi. Mało wymagająca jest ostatnio.
Słodycze- no cóż lubi, tak samo jak ja i m. Gazowanego nie pije, bo jej nie podchodzi. Robię herbaty i kompoty, od czasu do czasu jakiś sok kupimy. Lubi bananowy, taki gęsty ten z Biedronki. Więc taki karton soku starcza na 1 dzień.
Na obiad zjada wszystko oprócz mięsa, nie lubi. Czasami kawałek kotleta, czy drobiu skubnie i tyle. Za to buraczki to mogłaby słoikami jeść. Wiadomo, że jeszcze mała jest i pewnie za chwilę zmieni się to co lubi. Teraz staram się robić, to co wiem, że zje. M czasami się śmieje, że ile idzie jeść pomidorówkę, czy spaghetti. A mi się nie chce gotować dla każdego osobno.
 
Akurat z drogimi zabawkami sobie nie wyobrazam zeby spelniac takie zachcianki,bo koledzy mają. Bzdura. Tymbardziej 9letniemu dziecku mozna wytlumaczyc,ze na cos nie ma np.pieniedzy i musi to zrozumiec. Moje dzieci czesto prosza o cos z reklamy albo o cos co maja koledzy z przedszkola,ale im tlumacze!ze albo kupimy za jakis czas jak sie odlozy albo nie kupimy,bo za drogie.
 
Nasza Ola ma 3 latka i z mojego doświadczenia widzę, że mamy usprawiedliwiają niezdrową dietę tym, że ich dziecko to niejadek i niech zje chociaż parówkę czy te frytki... Kobiety - nigdy nie słyszałam żeby jakieś dziecko zagłodziło się na śmierć! To nie jest usprawiedliwienie... Moja Ola też ma fazy, że przez tydzień lata prawie o samej wodzie i owocach. Kiedyś przez 4 dni jadła tylko biały ser... Ale w życiu nie przyszło mi do głowy, żeby wobec tego dać jej niezdrowe jedzenie, bo tak właśnie się tworzą złe nawyki....

Kiedyś byliśmy na wakacjach ze znajomymi, którzy twierdzą, że mają niejadka. Ich synek nie jadł śniadań, obiadów ani kolacji. Za to potrafił zjeść rano 3 paczki herbatników i popić jakimś kubusiem play z toną cukru, później jakieś wafelki, chrupki przepijane napojami i na kolację parówki "bo niech zje cokolwiek". Moim zdaniem to dziecko nie było niejadkiem i gdyby przez te 2-3 dni nie dostawało skoczków i przekąsek, to w końcu zjadłoby normalny posiłek.
 
Fanti jasne życie zweryfikuję. Mama mówiła, że ja nic nie chciałam jeść kompletnie. Wstydzili się mnie brać do lekarza bo bali się być posądzeni o głodzenie dziecka :)
Ja mam zamiar próbować na różne sposoby w razie niejadka w domu :) teraz jest dostęp do tylu metod przygotowywania potraw i książek, że napewno jakaś za skutkuję a dziecku posmakuję :)
Polecam Wam fajny sposób na jedzenie owoców przez dzieci co ja stosuję u siebie teraz w ciąży bo też zawsze jadłam ich malutko. Jogurt naturalny + dowolne mrożone owoce zmiksować blenderem i robią się pyszne zimne soczyste ala lody :)
Jakoś nigdy mnie nie przerażało jak ktoś nazywał mnie dziwną :) uważam, że dziwne = wyjątkowe ( i to wpoję dziecku) a do siebie i ludzi trzeba mieć dystans, bo można życie stracić na zadowalaniu wszystkich naokoło a i tak każdemu coś nie pasuję :)
Dzieci to nasze małe kopie i to zawsze chyba trzeba mieć na uwadze.

Ja np. nie lubiłam nigdy młodszego brata mojego męża. Ciężko to opisać bo dzieciak ma 12 lat ale niestety wpojone ideały jego rodziców i zachowania powodowały, że nie mogłam patrzeć na małego.
Przykład jesteśmy na pierwszych wspólnych wakacjach na Chorwacji w restauracji koło plaży. Idzie jakaś tęższa Pani w stroju kąpielowym a teściowa się nabija, na dodatek dość głośno, co naprawdę dla mnie było żenujące. Może babka jest chora i tusza nie jest wcale jej winą a może lubi - co ją to obchodzi. Dziecko żeby zdobyć jej aprobatę robi to samo i za chwile nabijają się z całej plaży. Kasy jak lodu a poziom poniżej gruntu.
Mój mąż się też podśmiewywał ale jak go wzięłam za chwilę na boku w obroty to nigdy więcej nie zażartował z wyglądu żadnej osoby.

Mam od rana niezłą akcję.
Od 2 miesięcy moja przyjaciółka się rozstaje z facetem. Koleś to psychol jakich mało. Dzisiaj zabarykadował się w sowim mieszkaniu i zasugerował, że sobie coś zrobi. Ona tam pojechała ale nie mogła się dostać więc dzwoni zaryczana. W zieliśmy namiary i powiadomiliśmy z mężem policję. Czekamy na informację aż wróci dziewczyna na mieszkanie bo policja już była. Nie wiem na kogo jestem bardziej zła. Na niego czy na nią że zamiast uciąć tą kretyńską znajomość co 2 dni zmienia zdanie i zaczyna się od nowa. Normalnie 27 lat dziewczyna a zachowuję się jak nastolatka :(
 
reklama
volka - w domu miałam Fenoterol który brałam w 3 ciąży i jak w 4 ciąży miałam powtórkę z rozrywki to wzięłam je i lekarz powiedział ze bardzo dobrze zrobiłam i w tej ciąży znów mnie skurcze łapią tyle że boleśniejsze niż w poprzednich a ze byla wtedy zle to wzielam bo wiem ze moj lekarz pozwolil by mi z doswiadczenia z poprzednich ciaz. Na IP pojade dopiero jak naprawde bedzie zle i bede czula ze rzeczywiscie juz cos jest nie tak.W tej chwili nie moge sobie pozwolic na szpital bo mam 4 dzieci w domu i nie mam mozliwosci ich zostawic a wiem ze jak bym poszla do szpitala to by mnie tak szybko nie wypuscili a naprawde nie mielibysmy co zrobic z dziecmi.
 
Do góry