Na temat diety nic nie napisała ale zgadzam się z chrobek. Coraz częściej wokół słyszę że dziecko jest niejadkiem więc u nas to żadna nowość. Tak jak mówisz chrobek potem cieszymy się z czegokolwiek. Mój syn nie je surówek żadnych. Swego czasu tylko ogórki konserwowe jadł. Potem tylko mizerie. Następnie była tylko kukurydza. Teraz jest mega sukces bo jada na zmianę marchewkę surową tartą i buraczki.Hej
U nas jeśli chodzi o Tv to Hania czasem jakąś bajkę obejrzy. Co do słodyczy to naszczescie jest ich mało. Soczki pije, ale tylko świeżo robione.
Cocosh fajne są Twoje ideały, ale Fanti ma rację, życie zweryfikuje je ze sto razy.
Bo np jak Ci się trafi dziecko niejadek to i z zjedzonej parowki będziesz się cieszyć.
Moja Hania np jakiś czas temu zrezygnowała że świeżych owoców i choć ciągle próbujemy to ona nie chce ich jeść. Ale jak zrobię jej soczek to wypije z chęcią.
Słodycze zawsze leżały na wierzchu ale jego to nie kusi . owoce dopiero zaczyna lubić bo widzi ile tato ich je. Tego zawsze dużo w domu mamy.
Ja nie jestem w stanie przełknąć wody. Tylko gazowane wchodzą w grę. Jego uczę ale on nie przepada. W szkole każde dziecko ma napój. on twierdzi że mają go za dziwaka bo on ma malinowa herbatę i tylko od czasu do czasu wodę smakową dostanie.
Pani narzeka na zebraniach że dzieci wszystkie jako pierwsze zawsze batony jedzą w szkole. Jak upomniałam się że Oli nie dostaje słodyczy więc proszę nie generalizować to usłyszałam że fakt on jest dziwny jeśli o to chodzi.
Dla mnie dziwna ona jest.