No tak czasu mało dziś mam. Ale tradycyjnie drzemkę zaliczyłam. Po jedzeniu zawsze padam. A do tego jakiś katar mnie męczy więc głowa ciężka.Fanti pewnie ostro gotuje bo coś dziś nie pisze
Teraz lepiłam pierogi ruskie bo mój synek takie lubi na wigilię, zaczynam uszka lepić. Ciasta w sumie mama zrobiła zaczem przyszliśmy. Ja robiłam z Olim sałatkę jarzynowa i bigos od wczoraj gotujemy. Mąż jak wróci do po pracy wieczorem to nie będzie wiedział co jeść. Mama jeszcze fasolkę po bretońsku zrobiła .
Eh kto to zje?
Moi panowie uwielbiają bigos i zawsze robię im z 5 kg kapusty. Potrafią to w 4 dni zjeść. My z mamą raz spróbujemy i starczy. A oni 3 razy dziennie.
Na pasterke idę z Olim bo mąż ma nocke. Może mama z nami pójdzie. Mamy koło siebie w naszej parafii 3 Kościoły. I mamy wybór 3 różnych godzin pasterki 21, 22.30 i 24. Jako że z dzieckiem to zazwyczaj na 21 jeździliśmy do tego najdalszego kościoła. Ale w tym roku młody chce o północy iść. Najbliżej domu i tylko dla wytrwałych. Dla mnie to nawet lepiej bo ten Kościół lubię najbardziej. Ale zobaczymy jak to będzie.
Bar trochę Ci zazdroszczę tego leżenia bo mimo że ja się kładę to mam zaraz tysiąc myśli co mam zrobić jeszcze. Jednak nie zazdroszczę Ci nerwów o Grzesia.
Trzymaj się kochana i niczym nie przejmuj. Świat jeszcze będziecie mieli wiele w domu. Teraz czas relaksu włącz w sobie i niczym się nie przejmuj.