Ale się rozpisałyście
nie nadążam
ewka, jak miałam na początku ciąży to jadłam suszone śliwki, piłam mleko, robiłam owsiankę otrębową, dziewczyny też pisały o swoich sposobach, może przypomną?
mamusia, czyli wszystko dobrze, inaczej być nie mogło, a Ty niepotrzebnie się stresowałaś. Chociaż wiem, to łatwo powiedzieć, a pewnie każda z nas podobnie by reagowała...
żgutek, anulka_marcowa, zgadzam się odnośnie świadomego macierzyństwa. Choć wg mnie nie jest to kwestia wieku, a dojrzałości emocjonalnej. Znam kobiety 20letnie, które świetnie sprawdziły się w roli matek (choć nie jest to moja siostra cioteczna, która zwyczajnie spieprzyła sprawę), a są też 30latki, które się zwyczajnie nie nadają i same tego nie kryją, takie pewnie nigdy nie będą mieć dzieci (a jeśli już to pewnie nieświadome wpadki).
My też nie planowaliśmy dzidziusia, chcieliśmy mieć ale ja nie mogłam, leczono mnie na bezpłodność i przywrócenie cyklu, żebym w ogóle miała owulacje i miesiączki. Więc jak się wybrałam do lekarza bo znowu zatrzymał mi się okres to usłyszałam diagnozy os raka jajnika po uszkodzenia przysadki mózgowej :/ a okazało się, że to "tylko" ciąża, z czego bardzo się ucieszyłam. Najpierw była ulga, że to nie choroba a potem radość bo stała już przed nami wizja adopcji (in vitro nie wchodziło w grę bo ja nie miałam jajeczek).
Dzwoniłam do dziekanatu i dostałam odpowiedź, że się zgodzili! Teraz tylko muszę pojechać do Szczecina i pozałatwiać wpisy i inne, a reszta będzie dobrze
uff ale mi ulżyło. Pozostanie tylko ostro się uczyć, żeby zaliczyć wszystko na bieżąco + przedmioty z różnic programowych. Dziękujemy z bobasem za trzymanie kciuków
A na obiad zrobiłam risotto z groszkiem i kurkami. Przepis od zaprzyjaźnionego Sycylijczyka, więc oryginalne włoskie smaki