KRROPELKA
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Sierpień 2008
- Postów
- 2 685
Charlie tez uwazam, ze Twoja Dzidzia jest juz wystarczajaco duza by sie urodzic. nie wiem czy nawet jest sens z tym czekac skoro infekcja Ci nie odpuszcza.
Xenian ja tez nie szalalam z malymi ciuszkami. wiekszosc to wlasnie od kuzynki. a to co sama kupilam to na lumpku. tez wyszlam z zalozenia, ze chce na te najmniejsze wydac jak najamniej, bo niewiadomo czy Dzidzia je w ogole zalozy a jesli zalozy to jak dlugo "pochodzi" w nich. z drugiej strony nie chcialam tez byc bez takich najmniejszych ubranek. ogolnie mam tu na mysli te ponizej 56. bo 56 to mam wiecej. i wcale jakos nie uwazam, ze to jest taki malutki rozmiar. bo 62 to juz w ogole giganty.
a ja wczoraj na wieczor zaliczylam jakies mega giga wzdecie polaczone z postawionym twrqdym jak arbuz brzuchem. myslalam, ze wykorkuje. 2,5 h lezalam w wannie by jakos to ze mnie zeszlo. wkoncu do lozka kladlam sie juz nieco odpowietrzona za to z obolalymi flakami.
dzis za to uwazam dzien za udany. podzialalam w dwoch aktach w kuchni. tworzac na dzis obiad barszczyk spozyty z jesczze swiatecznymi uszkami z miesem. z warzywek zrobilam mini salatke jarzynowa. buraczki starlal i doprawilam na cieplo. zwinelam tez mini zraziki wolowe. potem zrobilam do nich sos. a gdzies pomiedzy odbylam calkiem dluga i przyjemna drzemke poobiednia.
w porownaniu do wczoraj - pizza z mrozonki zapita coca-cola i calodzienne pidzama party.
Xenian ja tez nie szalalam z malymi ciuszkami. wiekszosc to wlasnie od kuzynki. a to co sama kupilam to na lumpku. tez wyszlam z zalozenia, ze chce na te najmniejsze wydac jak najamniej, bo niewiadomo czy Dzidzia je w ogole zalozy a jesli zalozy to jak dlugo "pochodzi" w nich. z drugiej strony nie chcialam tez byc bez takich najmniejszych ubranek. ogolnie mam tu na mysli te ponizej 56. bo 56 to mam wiecej. i wcale jakos nie uwazam, ze to jest taki malutki rozmiar. bo 62 to juz w ogole giganty.
a ja wczoraj na wieczor zaliczylam jakies mega giga wzdecie polaczone z postawionym twrqdym jak arbuz brzuchem. myslalam, ze wykorkuje. 2,5 h lezalam w wannie by jakos to ze mnie zeszlo. wkoncu do lozka kladlam sie juz nieco odpowietrzona za to z obolalymi flakami.
dzis za to uwazam dzien za udany. podzialalam w dwoch aktach w kuchni. tworzac na dzis obiad barszczyk spozyty z jesczze swiatecznymi uszkami z miesem. z warzywek zrobilam mini salatke jarzynowa. buraczki starlal i doprawilam na cieplo. zwinelam tez mini zraziki wolowe. potem zrobilam do nich sos. a gdzies pomiedzy odbylam calkiem dluga i przyjemna drzemke poobiednia.
w porownaniu do wczoraj - pizza z mrozonki zapita coca-cola i calodzienne pidzama party.