Charlie jak wymieniasz co Ci jest to ja nie pojmuje tego, ze. essrka Co nie przysluguje. nie powinnas musiec za to placic... i mowie to z punktu wodzenia osoby, ktora nie jest fanem cesarki. uwazam, ze jesli kobieta jest zdrowa a ciaza bez dziwnych komplikacji to leoiej urodzic naturalnie. no, ale w Twoim przypadku to az sie prosi o cesarke. ehh...
aknytsuj doskonale rozumiem, ze mozna rano nie poamietac swoich nocnych poczynan. oststnio jak sobie slodko odlatywalam to moj M byl uprzejmy kopnac mnie z duzega palca od nogi w ten jedyny punkt na kostce, ktory powoduje spory bol. az krzyknelam. on mowi przepraszam to niechacy i zapdal w sen. a ja 5 min masowalam kostke, nastepnego dnia nic nie pamietal...
kradz u mnie to jest tak, ze moj M przyklada glowe do poduszki i juz spi. a ja nigdy tak nie mialam. a w ciazy to juz w ogole musze sie przymulac przegladaniem netu w komorce zeby jakos usnac. i byle co mnie budzi. czyli chrapniecie, przeworocenke sie na bok M. ze nie wspomne o wedrowkach do lazienki. to juz nie takie hop siup poderwac sie z lozka i tanecznym krokiem udac sie do lazienki. podrywam sie jak hopopotam z blota... potem kaczym krokiem udaje sie do lazienki. po ciemku zalatwiam co trzeba, myje ece. w drodze do lozka planuje pozycje ulozenia sie ( sypiam w 3. 1 - pelne ulozenie " rogalowe" czyli caly rogal miedzy nogami i ciut pod brzuchem, glowa na zawijasku rogala i poduszce. 2- na wznak, ale niemal na siedzaco z rogalem i poduszka pod glowa i z dolnym zawijaskiem pod kolanami badz 3 - na prawym boku z koncowka zawijaska od rogala miedzy nogami, brzegiem koldry pod brzuchem, glowa na rogalu i poduszce - tak wytrzymuje najkrocej). ogolnie musze zmieniac poycje, bo zawsze bylam osoba duzo przemieszczajaca sie przez sen i po prostu nie umiem sie polozyc i spac cala noc tak samo.
z wolnego dnia mojego M wyszla zaledwie polowka. musial isc na spotkanie jedno dotyczkace naszej pracy. trwalo okolo godziny. a zaraz potem pojechac na lotnisko po znajoma Babci, bo Babcia zaniemogla. w drodze powrotnej na styk odebral Filipka ze szkoly. zjedlismy ogorkowa i zapadl w sen ( chyba jeszcze chorobe odreagowywuje). a ja polezalam chwile, ale jakos sen mnke nie bral. wiec udalam sie do kuchni. zarobilam kruche na szarlotke ( chlodzi sie w lodowce). potem spanierowalam schabowe. wstwilam do gotowania mknimarchewke i zielona fasolke. a w piekarnik wsadzilam ziemniaki pokrojone w cwiartki. przed chwilka zjedlismy i znow sofing. a na wieczor bedzie goraca szarlotka z lodami.