reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcowe mamy 2015

kradz. chyba dlugo da sie tak zyc. i duzo jest takich orzypadkow niestety. ja mam kuzynke, ktora dosc dlugi spotykala sie z chlopakiem zanim sie pobrali. juz wtedy dziwnym byl fakt, ze po pierwszym zblizeniu on uznal, ze wiecej nie bedzie, bo to jednak zbyt duze ryzyko odpowiedzialnosc. moznaby niby rozpatrywac to pozytywnie, ale... jakis facet zakochany ponpierwszym razie z kobieta nie chce wiecej? a ciag dalszy to juz tylko coraz gorzej. pobrali sie. niedlugo potem ja zdradzil. psycholog, pomoc rodziny. nie rozwiedli sie. zaszla w ciaze. urodzila dziecko. dzis ich corka ma 5 lat. nadal sa malzenstwem, ale tylko formalnie. nawet sie nie kloca. zyja totalnie obok siebie. ale nawet nie to jest najgorsze. on zarabia calkiem niezle. ona grosze. ona zostawia sobie 100zl a reszte oddaje mu na "dom". on robi " zakupy" tzn. kupuje jakies *******y a wiekszosc wydaje na swoje pizze kebaby, sushi, niebulejakie piwo i fajki. ona ubiera siebie, dziecko, kuouje dziecku zabawki. ponadto poza praca sprzata pierze gotuje a nawet mu prasuje. i tylko ona zajmuje sie dzieckiem. w przedszkolu nawet kiedys zapytali czy mala ma tate, bo nawet o nim nie wspomina a nikt go nie widzial na oczy.
on spotyka sie z kumplami i niczego sobie nie odmawia. a ona oczywisxie z z tej 100 na nic nie ma wiece wciaz pozycza po rodzinie wieksze i mniejsze kwoty, ktorych oddac nie ma z czego. on sie nie przejmuje. jemu w tym wszytskim wygodnie. ona w tym ktwi po pierwsze twierdzac, ze sama nie dalaby sobie rady ( nie widzie tego, ze juz od dawna daje sobie rade, ze nie wspomne o tym, ze rodzina chce jej pomoc w roznaroaki sposob) po drugie, ze dla dziecka bedzie lepiej jak beda razem a przeciez sie nie kloca wiec jest cudnie.
rece opadaja jak sie to wszytsko widzi...
ona sama sie udupila na maksa. nie ma milosci, wsparcia, przyszlosci. dziecko patrzy na jakies chore klimaty i potem trudno jej beie poukladac sobie w glowie jak to powinno wygkadac. jednak nikt nie potrafi do niej trafic by pojela, ze traci czas i niszcczy zycie sobie i dziecku.
 
reklama
Krropelka, przerażają mnie takie historie. Dziewczynie przydałby się dobry psycholog, bo widać zatraciła kompletnie poczucie własnej wartości. Szkoda, że tak zwykle jest, że dopóki sami nie uświadomimy sobie swoich problemów, to nie jesteśmy w stanie wyjść z dołka, bo go nie widzimy. Tak samo jest z uzależnionymi, tak samo tu. Smutna historia i szkoda, że w imię dobra dziecka tak naprawdę to dziecko cierpi.

A facet, cóż, zwykły dupek. Nie ma się co rozwijać w temacie...
 
Ostatnia edycja:
Ja też już coraz więcej bym kupiła, tylko się jeszcze jakoś powstrzymuję...;/ Trochę mnie hamuje sprawa domu (wciąż czekamy na decyzję banku, więc sprawa w zawieszeniu). Zabobonami się już przestałam przejmować zupełnie, bo myślę, że już czas zacząć się rozglądać. Jest jeszcze fakt, że w rodzinie urodzi się niebawem też chłopczyk więc pewnie podzielą się ubrankami. No i jak się zaczną na dobre prezenty od rodziny i znajomych to będę miała 8 kocyków:D Ale nie powiem, szukam, przeglądam, wybieram. Zachowuję strony w zakładkach i myślę, że w grudniu zacznę zamawiać co, co można zamówić przez internet;)

A kurcze, zakupy dzidziusiowe są baaaardzo przyjemne;)

Co do związków: ja jestem zdania, że żadne małżeństwo nie jest bezterminowe i jak ludzie przestają się starać to więź się rozluźnia. Związek to bardzo ciężka praca, trzeba wiele razy ustępować, wiele razy walczyć o swoje a przede wszystkim szanować siebie i tą drugą osobę. Ja bardzo kocham M. i dużo czasu poświęcamy na rozmowy i refleksje na temat naszej relacji, ale zawsze mówię głośno, że nie będę cierpiętnicą, będę chciała odejść i dać każdemu z nas szansę u boku kogoś innego jak tylko poczuję, że idziemy w złą stronę i jesteśmy nieszczęśliwi.
 
witaj aknytsuj pewnie że można rozgość się
:-)
Dzidziuśiowe zakupy kuszą ja muszę wypakować najpierw to co mam w domu coś tam będzie neutralnego nie różowego po Mai

Oj nad związkami trzeba pracować i oboje muszą tego chcieć wiem coś też o tym
Nie zawsze jest różowo . Zależy też jak wielkimi uparciuchami są obie strony
Ale tkwić na siłę w związku po to aby dziecko tylko patrzyło jak rodzice się mijają,po co to komu.
samo nie na uczy się patrząc na taką relację prawidłowych więzi
 
Xenian ja mimo że rozwwódka przeraża mnie to co piszesz choć jest mi bliskie. Jak wycbchodziłam za mąż byłam totalnie szczęśliwa ze... Udało się skłonić męża do ślubu, kochałam na zaboj i byłam pewna ze nigdy się nie rozwiode, dla mnie wtedy to było bezterminowe. Nalegalam na ślub kościelny Mój mąż jednak nie chciał...dzisiaj jestem mu wdzięczna ze chociaż ten sakrament dla co bardziej wierzących nas nie łączy. Cały czas- mój terapeuta mówi że błędnie- postrzegam rozwód jako największą porażkę mojego życia, mimo że to ja nalegalam na separację, dazylam do niego i widziałam złe wzorce dla dzieci. Nie umiem dziewczyny wyzbyć się poczucia klęski, żalu do męża ze pozbawił mnie marzeń, że zburzył to w co wierzyłam. Z drugiej strony wiem że wykazałam się ogromnym szacunkiem do samej siebie i dbałością o przyszłość moich dzieci. Mimo to zadra jest, nawet mimo że jestem bardzo kochana i bardzo kocham to jednak były mąż jest ojcem moich dzieci, najważniejszych dla mnie istot, czasem ciężko się odnaleźć, tłumaczyć ludziom itd.
Takze Xenian podziwiam Twoją dojrzałość i ponadczasowe myślenie o terminowości małżeństwa, chciałabym aby moja mama tak myślała.
 
Z@t, pewne decyzje są bardzo trudne i niosą za sobą ogromne konsekwencje nie tylko dla nas, ale dla naszych bliskich. Jednak sama nie raz mówiłaś, że nie żałujesz, że decyzja jaką podjęłaś była słuszna i z korzyścią dla Ciebie i dziewczynek.

Gdybyśmy sami pisali scenariusz swojego życia to wszystkie byłyby idealne, z happy endem.

Justynka
, pozwól, że powitam cię w ten sposób ;) Rozgość się!

Ahh zakupy, zakupy. Zabieram się za nie jak pies do jeża. Niby oglądam te rzeczy, chcę coś kupić, ale nie umiem się zdecydować. Nie wiem czy zamawiać czy może lepiej kupować w sklepie, czy w tym miesiącu czy w następnym.... Masakra :-D
 
a ja tam sie nie krepowalam jesli chodzi o zakupy dla Dzidzi. jedynie co mnie ogranicza to finanse. tak czy siak moge z grubsza powiedziec, ze oprocz wozka mam wszystko. moze jakis tam ******* brakuje. wozek to po nowym roku zamowimy. wtedy tez bede kupowac po trochu pieluchy - choc tez bez szalenstw, bo te new borny rzadko sa u nas w promocjach.
jeszcze teraz mama do mnie przyjechala na tydzien i przywiozla pol walizki ciuszkow przelanych przez kuzynke po jej rocznym synku. w tym nawet trzy bodziaki, ktore sama kupilam jej w prezencie jak sie maly urodzil :-D. wybieralam takie co mi sie bardzo podobaly wiec fajnie. ogolnie naprawde sporo fajnych rzeczy. bede musiala znow dokonac segrgacji.
a jak wkoncu zrobimy szafe w sypialni to zaczne prac i umieszczac w niej ciuszki na pierwsze chwile.

a wracajac do zwiazkow. to tez nie jest tak latwo powiedziec odejsc i juz. ja sama mialam nieraz powod by zostawic exa. raz nawet byla separacja 3 m-czna. ale wrocilam. no nie bil mnie, nie zdradzil ( wedle mojej owczesnej wiedzy, bo na dzis bym sobie reki odciac nie dalabym). zdecydowalam sie z nim na dziecko. i nie wiem kiedy i czy w ogole bym od niego odeszla gdyby sam sie na mnie nie wypial. jakos wtedy nie umialam zrozumiec wielu rzeczy. ciagle sadzilam, ze milosc czyni cuda. a dzis wiem, ze sama milosc nie wystarczy. zreszta zrozumialam to juz po tym jak mnie zostawil. jeszcze bylam w ciazy jak zaczal niesmailo przebakiwac o powrocie. jak Filip sie urodzil to jeszce dobre pol roku drazyl temat. na szczescie umial tylko gadac. a ja mimo, ze kochalam nadal to nie pozowlilam mu by wrocil. od chwili rozstania zajelo mi ponad rok by przestac kochac. nieraz wczesniej myslalam, ze mam to juz za soba. jednak dopoero po ponad roku sie uwolnilam od tego uczucia. i nie. nie poznalam tego po tym, ze go znienawidzilam. bo to jest zaledwie etap posredni. prawdziwe uwolnienie nastpilo dopiero wtedy jak poczulam obojetnosc. a dzis tez czuje glownie niechec pomieszana z litoscia. czasem zlosc na konkretne zagrania.
i wlasnie dlatego, ze to wszytsko przeszzlam to dzis moge bez ironi powiedziec, ze jestem exowi wwdzieczna, ze zechcal mnie zostawic. bo wielu jest takich z ktorymi zyc sie nie da. a jednoczesnie sami nie zrobia nic by odejsc. a trduno jest byc ta osoba, ktora to wssytsko zalatwi sama.
 
U mnie już praktycznie po zakupach. Zostało nam tak na prawdę kilka rzeczy plus kosmetyki i pieluchy, ale do konca roku chcę mieć wszystko gotowe.
 
reklama
bellabella to faktycznie zbieg okoliczności obie mamy Maje w zbliżonym wieku :-) A jak planujecie dać drugiej na imię?
xenian ja miałam takie kołatanie serca kilka miesięcy po porodzie i u mnie to niestety był pierwszy objaw nadczynności tarczycy. Więc jeśli nie badałaś to koniecznie zbadaj hormony tarczycy, żeby to wykluczyć.

Oj dziewczyny ciężki temat z tymi exami... Mam nadzieję że przed nami wszystkimi teraz już tylko lepsze chwile.
 
Do góry