reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2015

Nie wypowiadam się w temacie exow. Mój nie miał wyjścia jak zgodzić się na bardzo wysokie alimenty bo też przy jego zarobkach i poziomie życia dzieci w trakcie małżeństwa inne niż te które mam byłyby śmieszne. Mieliśmy przejścia co do mieszkania wspólnego. Kupiliśmy sobie wspólnie częściowo w kredycie hipotecznym duże mieszkanie z ogródkiem w nowym tzw apartamentowcu( choć dla mnie to zwykłe nowoczesne osiedle)super dla dzieci, bezpiecznie ze wwszelkimi wygodami. No i wiadomo że rozwod to nie rrozwód z kredytem, jeszcze się trzeba pospłacać. Obecnie z narzeczonym załatwiamy zmianę wspolkredytobiorcy na niego, w zwiazku z tym mieszkanjem dochodziło do przepychanek o jakich już nie chce pamiętać, oboje z byłym chcemy pracować na własny rachunek, mieć dobre relacje, były sobie kupuje mieszkanie na tym samym osiedlu więc już chyba wszysyko się układa.
nie mogę narzekać, ale mam koleżanki które horory przeżywają z alimentami, majątkiem, ustalaniem kontaktów- masakra. Najlepiej wyjść za mąż tak aby być pewnym ze to dobry facet, bez oglądania się na ciążę. Ja obecnie mocno odwlekam datę ślubu,planowania, powiedziałam tak, ale jak dla mnie to wciąż okres próbny, zbyt się bije tej gehenny porażka kolejny...rozwód to potworne stresy, wielkie przykre emocje i mus trzymania się i zazaciskania zębów dla dobra dzieci.
 
reklama
Dzień dobry
Melduję się kolejnego pięknego dnia z domu, dzisiaj kolejny odcinek "perfekcyjnej" Pani domu he he kolejna szafa czeka i góra prasowania.


Kradz z tą dupą to dobre określenie he he, też myślę że to że kiedyś czegoś nie było nie znaczy że my mamy z tego nie korzystać. Wiadomo wysłucham i zrobie swoje ale po prostu czasem wszelakie "doradztwo" od najbliższych wkurza.


Dobrego dnia udanych wizyt
 
Jeśli idzie o spanie z dzieckiem to moje dzieci do 2 rż spały z nami /ze mną w sypialni. Pierwotną potrzebą dziecka jest bliskość fizyczna z mamą, którą czuło przez ostatnie 9 miesięcy życia płodowego. Uspokajanie się na rękach, czy spanie koło opiekuna to instynkt a nie wymuszanie. Wystarczającym stresem dla noworodka jest sam poród, zmiana środowiska i masa nowych bodźców. Potrzebuje wsparcia rodziców.
Kiedyś były inne normy wychowywania dzieci, inne podejście do płaczu niemowlęcia, karmienie co 3-4 h a nie na żądanie, nienoszenie itd. Na szczęście mądry prof. Fijałkowski porobił badania naukowe które można podsunać doradzajacym tesięciowym;-)
Ja mogę powiedzieć że ręcze własnymi dziećmi ze noszenie w chuscie, spanie z dzieckiem i karmienie na zadanie, elastyczność w dopasowaniu się do ddziecka to naładowanie akumulatora miłości, bezpieczeństwa prowadzące do poczucia pewności siebie i poczucia własnej wartości. Nie mówię że inny styl jest zły albo generuje zaburzenia emocjonalne:-S nie wypowiadam się bo nie próbowałam i nie sprobuje, słuchałam ot swojego instynktu który podpowiadał że potomek ma być blisko mnie
 
My juz po polowkowym 354gramy szczęścia 3 lekarz i trzeci raz potwierdza dziewczynkę ;) wszystkie wymiary idealne 30minut pod oglądania a ona tylko leżąla i buzie otwierala wow co za wyczyn ;) widocznie spokojna będzie.
Co do spania to mój tylko od początku ze mną bo tylko co go kladlam do lozeczka to placz nie do uspokojenia ;) ta będzie spala w pokoju z nami bo są tylko dwa pokoje ;) ale mam nadzieje,ze uda mi się aby spala u siebie obok nas,ale co pokaże czas to pokaże. Na razie jestem szczęśliwa ze zdrowa no i zaczynam powoli wszystko kupować bo na razie nadal nic nie mam.
 
ja dla odmiany ani jednej nocy nie spałam razem z dzieckiem.
od pierwszej nocy w domu Filip spał sam w swoim pokoju. wstawałam i chodziłam do niego na karmienie i wracałam do sypialni.
nigdy tez nie przychodził do nas w nocy do łóżka.
raz poprosił mnie (jak miał ok 7 lat) że chce spac ze mną, pozwoliłam. 2 godz sie wiercił i stwierdził, że idzie do siebie, bo u mnie niewygodnie :-D.
miłości, czułości, bliskości mu nie brakowało i nie brakuje.
 
Ja absolutnie nie chcę być matką wyrodną i pozbawioną uczuć do dziecka;/ Mam po prostu gorącą nadzieję, że uda mi się bez stresu przyzwyczaić dziecko do samodzielnego spania. Nie dlatego, że chce mieć święty spokój itd. Po prostu mamy w rodzinie i wśród znajomych dużo dzieci i tylko jedna mama kładzie dziecko spać bez stresu. Po prostu przytula, całuje, śpiewa chwilkę a potem wkłada je do łóżeczka i zasypia sobie samo wyciszone i wie co ma robić. Reszta przechodzi po prostu gehennę. Nawet jeśli nie są tego świadome, stojąc z boku szczerze im współczuję. No i nie oszukuję się, że granicę wiekową widać wyraźnie, wiele znajomych mi dwulatków używa smoczka, pije mleko z butelki, budzi się w nocy na jedzenie. Najgorsze jest właśnie moim zdaniem to usypianie, noszenie ich drących się godzinami na rękach, lulanie, walka, przepychanki, przebudzanie się za każdym razem kiedy rodzic westchnie, przenoszenie z miejsca na miejsce. Nie, dziękuję... Nie uwierzę, że to dla dziecka lepsze niż swoje miejsce do spania, azyl, umiejętność zasypiania po swojemu.

Oczywiście nie mówię też, że będę głucha na płacz i bezdusznie zaszyję się w łóżku z książką podczas gdy dziecię będzie wypluwało płuca z płaczu. Wiadomo, że nie;) Bo doskonale wiem, że nie ma nic fantastyczniejszego niż cieplutki maluszek utulony i ułożony na piersiach. Ale nie ukrywam, że po kilku miesiącach chciałabym przenieść Frania do osobnej sypialni i czuwać przy odbiorniku elektronicznej niani.
 
ja tam mysle,mze wszytsko idzie jakos elastycznie dostosowac do swoich warunkow i potrzeb.
ja mialam keden pokoj wiec niewielkie pole do popisu. i bylam tez kompletnie sama ze wszytskim. zarowno w dzien jak i w nocy. dla mnie najlpeszym rozwiazaniem bylo polozyc Filipka soac do lozeczka wieczorem. a jak w nocy budzil sie na cyca bralam go do siebie. bardzo czesto potem juz go po prostu nie odkladalam i do rana spal ze mna. karmilam go przez pol roku i po tym czasie spal juz sam w lozeczku cala noc. wtedy nawet jak dostawal mleko z butli to i tak spal potem u siebie. a jak skonczyl 9 m-cy przesypial cale noce. nigdy go nie usypialam na rekach. po prostu kladlam do lozeczka i tyle. z racji jednego pokoju gasilam gorne swiatlo a zostawialam jedynie lampke. nigdy nie bylo w pokoju absolutnie cicho. jak podorosl to zavzelam mu wlaczac audioboka na noc. i tak jest do tej pory. tyle, ze w jego pokoju. o smoczku zapominalismy stopniowo, najpierw w dzien potem w nocy. dosc szybko udalo nam sie go porzucic.
ogolnie to zyczylabym sobie by mi sie tak udalo z Teosiem. a jak bedzie czas pokaze.
 
my jako tako specjalnej ciszy nie stosowalismy. ale światło było gaszone, żadnych lampek. a nawet rolety zaciemniające. i tak jest do dzisiaj. teraz to już jakikolwiek światło mu przeszkadza w usypianiu.
całe noce zaczał przesypiac od 9 tygodnia, czasami budził sie na picie, mleka nie dawałam już wtedy w nocy, zresztą nie chciał :-).
i tak mu zostało - jest śpiochem :-). potrafi spać do 10, a nawet 11:szok:. spać idzie ok 20-21. w tyg rzecz jasna wstaje do szkoły normalnie ;-)
na szczeście obyło się też bez kolek i alergii.

Mam nadzieję, że Michałek też będzie podobnym śpiochem :-).
 
reklama
Do góry