Hej
DZUBASEK gratuluje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jeszcze raz i super, ze juz jestecie w domku i ze karmisz peirsia
A co u nas
1. jestem juz pania magister psychologii
2. nie wylecilama wczoraj na Majorke... bo UWAGA!!
3. moje dziecko w koncu złapalo jakiegos wirusa.. i to jakiego - Rota .. moj taka w zeszla niedziele byl w spzitalu i przymniosl rota ze szpitala - 4 dni lało sie z niego.. wczoraj dopeiro doszedl do siebie... poniewaz ja sie szykowalam do obrony + mialam zakrecony piec grzewczy w domu (piec jest w czesci babci i ona i moj tata tylko potrafia go nastawic.. on juz stary.. a tata lezal u siebie plackiem, a babcia w szpitalu) wiec z lena bylam u rodzicow.. oczywiscie ona musiala wchodzic do pokoju mojego taty i sie przytulac do niego... az zlapala rota.
Miala zmutowanego rota szpitalnego... ktory dziwnie przebiegal:
sroda : 1h wymiotow z 4razy... , czwartek: biegala, szlała, zero wymiotow, jedna twarda kupa, nawet bardzo twarda... ona chciala duzo jesc i pic, ale dalam jej dietke, bo myslam,ze to bylo zatrucie pokarmowe... pila, ale troszke za malo... Piatek: zjadla rano mleko... ale byla smutna i chciala spac... spala do 13tej, az ja wzielam do peditary... a ona nie spala tylko juz byla slaba, bo zaczynala byc odwodniona... 3h pozniej mimo ciaglego picia trafila do szpitala z duzym odwodnieniem.. juz byla polprzytomna..i pod kroplowki... nadal bylo brak wymiotow i kup... i to bylo, zle...bo wirus ja meczyl w srodku, odwadniala sie... a nie byl wydalany np. z biegunka.. w sobote z 3luzniejsz ekupy popoludniu , w niedziele po 16tej przez 1h byla w koncu oczekiwana biegunka, w poniedzialek rano to samo ... ale mala nic nie pila..tylko jadla troszke spala caly czas... w poniedzialek troszke wypila, ale nadal kroplowki.. a dzis rano wstala o 6rano jak nowonarodzona z powerem... zaczela pic.... i wrocilysmy rano do domku :-) i tak do 21ej szlała.....
Gdybym wiedziala,ze rota moze miec takie dziwne objawy to bym na sile juz w czwartek ja non stop poila, tak jak w piatek... W szpitalu bylo miło, ja sie wyspałam...poznalam fajnych ludzi..
Ogolnie rota nie jest straszny, sami lekarze traktuja go lekko.. "aa to tylko rota"...wazne,ze mala byla nawadniana i tyle :-) to poprostu niezyt zoladkowo-jelitowy Kiepskie jest to, ze jest jego strasznie duzo odmian i z roku na rok coraz silniejszy i bardziej zmutowany... zwlaszcza ten w okresie przesjciowym zima/wiosna...
Jak ktoras mysli o zaszczepienu na rota nie warto... za duzo jest jego odmian, a szczepionka łagodzi objawy tylko tych prostych, najlzejszych odmian.. ktore dziecko spokojnie w domu zwalczy bez szczepienia... na ta odmiane co miala Lena szczepionka by nic nie pomogla... Niestety przechorwanie rota nie daje odpornosci (tylko na ten szczep co sie zachorowalo)... w szpitalu lezala z nami dziewczynka co juz po raz kolejny rota przechodzila... lezaly tez z rota dzieci szczepione ... Lekarze na oddziale mowili, ze nie warto ja kupowac.. zwlaszcza, ze ten wirus strasaznie szybko sie mutuje...
O to tyle :-)
Mamy sie dobrze - ja bylam w szpitalu - spa... a Lena odespala to co nie spi w dzien... no i warunki szpitalne dobre