J@god@
IV-V 2005, X 2009
- Dołączył(a)
- 30 Październik 2005
- Postów
- 36 235
IzaBK właśnie pytałam się o to, ale ta pani przez telefon twierdziła, że trzeba się spotkać raz z konsultantką w ich siedzibie nawet przy opcji konwersacji przez internet.
czechow a oni byli nastawieni na mówienie? Bo ja nie chcę się uczyć tradycyjnie. Chodziłam przez większą część doktoratu na tradycyjne zajęcia prowadzone dla nas przez szkołę językową. Tradycyjne znaczy tak jak w szkole średniej czy na lektoratach na studiach jest jakaś książka kursowa i po kolei robi się ćwiczenia, trochę mówienia, pisanie, gramatyka. Czyli większość zajęć tak naprawdę rozwiązuje się na kartce ćwiczenia z książki a potem sztuczne rozmowy w parach z sąsiadem, który kaleczy wymowę na podobnym poziomie.
Zdecydowanie nie nadaję się do takich zajęć. Zadania gramatyczne po 3 zajęciach rozwiązuję 3 razy szybciej niż reszta grupy i bezmyślnie patrzę na panią bo nie wiem co robić w czasie kiedy reszta grupy skrobie w zeszytach i tracę czas.
Ja czytać ze zrozumieniem, rozwiązywać zadania gramatyczne pisząc umiem.
Jak to mi powiedziała egzaminatorka na egzaminie doktorskim opanowałam biernie język.
A mówienie sprawia mi dużą trudność. Nie umiem mówić tak sprawnie po angielsku, z takim akcentem i wyczuciem, gramatycznie jak po polsku, więc się blokuję.
Potrzebuję konwersacji chyba najlepiej osobistych, żeby mnie nauczyciel wziął za łeb i poprawiał do bólu.
Zastanawiam się nad metodą callana, macie jakieś doświadczenie?
czechow a oni byli nastawieni na mówienie? Bo ja nie chcę się uczyć tradycyjnie. Chodziłam przez większą część doktoratu na tradycyjne zajęcia prowadzone dla nas przez szkołę językową. Tradycyjne znaczy tak jak w szkole średniej czy na lektoratach na studiach jest jakaś książka kursowa i po kolei robi się ćwiczenia, trochę mówienia, pisanie, gramatyka. Czyli większość zajęć tak naprawdę rozwiązuje się na kartce ćwiczenia z książki a potem sztuczne rozmowy w parach z sąsiadem, który kaleczy wymowę na podobnym poziomie.
Zdecydowanie nie nadaję się do takich zajęć. Zadania gramatyczne po 3 zajęciach rozwiązuję 3 razy szybciej niż reszta grupy i bezmyślnie patrzę na panią bo nie wiem co robić w czasie kiedy reszta grupy skrobie w zeszytach i tracę czas.
Ja czytać ze zrozumieniem, rozwiązywać zadania gramatyczne pisząc umiem.
Jak to mi powiedziała egzaminatorka na egzaminie doktorskim opanowałam biernie język.
A mówienie sprawia mi dużą trudność. Nie umiem mówić tak sprawnie po angielsku, z takim akcentem i wyczuciem, gramatycznie jak po polsku, więc się blokuję.
Potrzebuję konwersacji chyba najlepiej osobistych, żeby mnie nauczyciel wziął za łeb i poprawiał do bólu.
Zastanawiam się nad metodą callana, macie jakieś doświadczenie?
Ostatnia edycja: