Patewka
Mama Juleczki w sumie 3ki
no to masz fajnie z tym zostawianiem wózka.. ja na upartego też bym mogła, ale ponieważ tym razem nie będę miała łóżeczka, to wózek będę wykorzystywałą w domu na drzemki w ciągu dnia.. czyli muszę go wnosić,
patewka - jak Twoje starsze dzieciaki sie odnalazły w nowej wielodzietnej sytuacji?
Iza - wozeczka nie wnoszę tylko sobie wciągam kóło po kólku po schodach na 3-pięterko. Czasami w związku z tym śmieszne sceny mi się przytrafiają: sąsiedzi na siłę chca pomóc i nosić ze mną ten wózek, a ja ciągle im tłumaczę że jak oni niosą to i ja muszę dzwigac ;-), a tak to kóło po kólku tylko bicepsy mi wyrabia :-)
Co do trójeczki: moja dwójka już starsza i bezobsługowa no może poza jedzeniem i odrabianiem lekcji. Szymek jako chłopak prawie wcale Julą się nie interesuje (deskorolka, noga sa przecież dużo fajniejsze) nie mniej jak ona płacze, to idzie ją zabawiać czy pośpiewać jej. Misia 12-latka chce z kolei pomagać przy Juleczce i to bardzo. Chodzimy razem na dlugie spacery, pomaga mi przy kapieli, czasami zabawia Julcie (jak ostatnio gdy mialam rozwolnienie - wozeczek został przed klatą z Misia, a ja mogłam "spokojne" biec do kibelka ) Tylko te moje starsze dzieci nic w domu nie pomagają. Więc robot jest sporo. Ale Jula spokojna i bardzo pogodna wiec jakoś daję radę. I wcale nie narzekam. Szczerze - nie spodziewałam się że trzecie dziecko przyniesie mi tyle radości i - w sumie - wyciszenia .
Opowiadać mogłabym jeszcze długo - o trudnych poczatkach bo ja chorowalam i skonczylo sie operacja cycka. Chyba najbardziej cierpimy (jesli to mozna tak ujać) na brak dodatkowego pokoju.
Wiec rozumiem doskonale plany przebudowy korytarza :-) (u nas nierealne podobnie jak u dziubaska czy Jagody).
Szkoła to dobre rozwiazanie - starsze sobie ida, a ja spokojnie zajmuje sie Julą, szykuje obiad i zagladam na bb :-)