reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

MAMY Z WARSZAWY i OKOLIC :)))

Karmiłam, przewijałam, kąpałam.
Przy karmieniu czytałam książeczki, przy przewijaniu bawiłam się z synkiem w gry słowne (lub dawałam "zadania" do pomocy - jak chciał), kąpałam w czasie gdy starszy jadł kolację, oglądał dobranockę.
Zaznaczałam wyraźnie kiedy Łukasz czeka jak robię coś z Pawłem, nie eksponowałam faktu ze teraz nie moge czegos robic ze starszym, bo zajmuję się młodszym tylko proponowałam zawczasu zajęcia i dla mnie możliwe i dla Pawła atrakcyjne.
Na spacery chodziliśmy razem, na place zabaw z Pawłem głównie - Łukasz spał ja bawiłam się z Pawłem, jak Łukasz nie spał lub był starszy siedziałam w piaskownicy/chodziłam z nim na ręku lub w nosidełku lub doglądałam w wózku póki się nie znudził.
Wszystko jest do zrobienia... to kwestia odpowiedniej organizacji.
Naprawdę, przy noworodku/małym niemowlęciu nie spędza sie całych dni... nawet jeśli ma kolki (a Łukasz miał).
Nigdy nie wymagałam od Pawła pomocy, nigdy nie żądałam, żeby pilnował brata lub się z nim bawił, jak chciał to pomagał, bawił się, jak nie to nie. Zachęcałam, proponowałam, pokazywałam jak, nie namawiałam...
 
reklama
żadne[/B] z tej starszej dwojki nie jest zazdrosne o malą Julę. Czasami tylko córa sie zapyta "A co ty ja tak całujesz?" Obracam to w zart i tłumaczę, ze jak ona byla malutka to dokladnie tak samo sie nia opiekowalam, ale w sercu mam obawe czy to nie poczatki kolejnej zazdrości.

Iza w korporacji przynajmniej zarabialas, myślisz ze jak ktoś ma hmm "normalną" prace to nie jest zalatany, obciążony? Pewnie mniej ale jak nie ma tej "dużej" kasy to powrocie do domu czekają pranie, prasowanie, sprzatanie, gotowanie, odrabianie lekcji - cały czas który oddziela matkę-Polkę od tego zeby byc nie-zmeczoną ale czułą i kochającą mamą, żoną,córką.... A w tym życiu musi być czas na wywiadówki, dzień mamy w przedszkolu, wspolne z dziecmi wakacje.
Ja chodząc do pracy najbardziej żalowałam wakacji. Bralam zawsze 4 tygodnie urlopu latem i w duszy wylam ze to nie dluzej.

Chwilami mam wrażenie że czas jest maksymalnie rozciągnięty i mieszczę w nim niewyobrażalnie wiele spraw codziennych. Ale jestem bardzo szczęśliwą mamą Juleczki:tak::tak::tak: - mojego trzeciego maluszka, opieki nad którym nie wyobrażałam sobie upchnąć w mój dotychczasowy zabiegany dzień. A jednak dało radę :-) a do tego otworzył sie przede mną mały, cudowny świat. Tej wielkiej radości z macierzyństwa życze wszystkim oczekujacym maluszka dziewczynom.

WIesz, ja nie mówię, że praca nie w korporacji nei jest męcząca. Jednak róznica między korporacją i niekorporacją jest jak.... między sektą a kościołem :-) chyba uchwyciłam sedno !!!

Wydaje mi się, że to naturalne, że Twoi starsi nie sa zazdrośni o maleńką, a pomiedzy nimi jest i było nie do końca "halo". Ja też obecnie nie martwie się o relację pomiędzy starszymi i maleństwem, bo problem jest wtedy, kiedy starsze dziecko ma do 4 lat, i nie ma jesczze grupy rówieśniczej ani swojego świata, jedynym jego światem są rodzice, i to mu sie wali, a ono nie rozumie co soę dzieje.. starsze dzieci sa w stanie pewne rzeczy zrozumiec, nie wymagają tez aż tak dużego zaangażowania ze strony rodziców, i co najwazniejsze dzięki temu że dużo rozumieją, potrafią upomniec sie o swoje i "wygarnąć" rodzicowi.
Wierzę też, że tak samo jak dla Ciebie trzecie doświadczenie macierzyńskie będzie dla mnie najwpanialszym i scementuje do końca nasza rodzinę. Przede wszystkim uciekłam ze świata korpo i dzięki temu zmieniło sie całe moje zycie!! od razu :-D:-D

dziubasek - o tak, wszystko się zmieni :-D

lilka - cześć :laugh2:
 
tak, tak.. kiedyś było inaczej, ale... kiedyś nie było świata korporacji, który zasysa ludzi i ich zmienia, zabiera cały ich czas i uwagę, i mami złudzeniem lepszego życia ... sory za gorycz, ale patrzę teraz z perspektywy czlowieka, który uwolnił się z kieratu korporacji i ciągłego stania w stołeczych korkach z telefonem przy uchu, wracaącego z pracy często późno w nocy po to, żeby usiąść jeszcze przy laptopie. Dzieci w biegu, tylko rano, albo przed samym zaśnięciem, mąż w tle, 150 maili dziennie, 3h na telefonie... Płącą fajnie, mogłąm kupić fajne RZECZY, warunki mieszkaniowe mam bardzo dobre, oprócz braku jeszcze jednego pokoju, ale to sie da zrobić... ale czasu i energii jaki zmarnowałam odżałować nie mogę !!
Cieszę się, że udało mi się uwolnić od miałkiego świata korporacji, teraz dopiero czuję, że żyję :-) a moje dzieci mają mamę :-D i mąż ma żonę :-D:-D a jak mi się uda lepiej rozkręcić moją działalność, to będzie w ogóle cudnie :cool2:
no to pod względem macierzyńskiem to ja sie dobbrze ustawiłam z pracą. Pracuję w szkole,5 minut od domu. 20 godzin tygodniowo, wiec dziennie nie ma mnie w domu tylko przez 5.
Niestety kasa bardzo marna, dodatowo ciężko, bo mąz tez w budżetówce pracuje więc łącząc obie pensje razem wychodzi nam jedna w miare rozsądna. Do korporacyjnej to bardzo jej daleko. Ale za to najpóxniej 16,30 ttatuś jest w domu i wszyscy jesteśmy razem. Razem zjadamy obiad i obowiązkowo iidziemy wszyscy na spacek i to jest dla nas najważniejsze. Nie raz myśleliśmy, ze żeby żyć na jakimś przyzwoitym poziomie tzn już 2 każdego miesiąca, po zapłaceniu rachunków nie martwić się co dalej do kolejnego 1 ale żadne z nas się nie zdecydowało na choćby dojeżdżanie do Warszawy na 8 godzin dziennie kosztem dzieci i czasu który powinno się z nimi spędzać. Trochę tez jest tak, ze płacimy cenę za warunki mieszkaniowe, bo mieszkamy w domu, mamy 110m2 i niestety nie jest łatwo to utrzymać.

Iza w korporacji przynajmniej zarabialas, myślisz ze jak ktoś ma hmm "normalną" prace to nie jest zalatany, obciążony? Pewnie mniej ale jak nie ma tej "dużej" kasy to powrocie do domu czekają pranie, prasowanie, sprzatanie, gotowanie, odrabianie lekcji - cały czas który oddziela matkę-Polkę od tego zeby byc nie-zmeczoną ale czułą i kochającą mamą, żoną,córką.... A w tym życiu musi być czas na wywiadówki, dzień mamy w przedszkolu, wspolne z dziecmi wakacje.
Ja chodząc do pracy najbardziej żalowałam wakacji. Bralam zawsze 4 tygodnie urlopu latem i w duszy wylam ze to nie dluzej.
ja mimo, ze pracuję tylko 20 godzin tez jestem wykończona, bo jak przychodze z pracy, cyz ran przed wyjściem w cąlości poświęcam czas synkowi a prace domowe wykonuję dopiero jak pójdzie spać, do ttego jeszcze zawsze kilka godzin trzeba popracować (jakies psrawdziany, zeszyty, inne duperele)
 
witam sie i ja
jestem mama 8,5miesiecznej Karolinki
mieszkamy w Piasecznie
czy mozna sie dolaczyc do waszego grona?:-D
ide troszke poczytac o was:tak::tak::tak:
 
Iza, to nie za 10 tylko 12-15 lat:-) I dobrze, w końcu ktoś powinien na nas zarabiać:) Żebyśmy mogły świat zwiedzać na emeryturze.. Chociaż ZUS do tego czasu pewnie pozostanie wspomnieniem.. I nasz pieniądze, latami w niego pakowane również..
Co do korporacji, to nie zgodzę się, że tylko w nich Twój, mózg przechodzi metamorfozę(czyt, lasowanie).. Ja spędziłam w "zwykłej" firmie 10 lat i zastanawiam się, czy to na pewno jakaś sekta nie była;) Nie raz zdarzało się, że wychodziłam z domu o 7 rano a wracałam o 2 w nocy.. Następnego dnia bynajmniej nie miałam wolnego:tak: "Najmilej" wspominam jedyną moją chorobę podczas tych 10 lat.. zakaźna byla, więc musiałam w domu siedzieć.. Dzwoniły 3 telefony (2 komórki + nieopatrznie podany stacjonarny), równocześnie szły maile.. Wspominam z rozrzewnieniem:-) Dlatego własny biznes wydawał sie rajem mniej lub bardziej osiągalnym.. ale w biznesach róznie bywa, trzeba dobrze wybrać i mieć ciut szczęścia.
Kilolek, ja też mieszkam w domu i opłaty związane z utrzymaniem mieszkania są większe niż z utrzymaniem domu.. Przede wszystkim czynsz. Moja siostra ma o 50% wyższy miesięczny czynsz, niż ja wszystkich opłat.. Nawet jeżeli chciałabym uwzględnić tu fundusz remontowy i duże wydatki na ogrzewanie (okresowe).. Oczywiście na ten temat to można napisać pracę mgr.. ale przerabiałam za i przeciw zanim zdecydowalliśmy się na budowę.
Cześć MAMUSIA:) Mieszkam pod Piesecznem.
 
reklama
Do góry