@julia2s szkoda Mothercare. To był fajny sklep. Obsprawialam tam Gabe w sukieneczki czy rajstopki.
Ja kupowałam wiekszosc śpiochów na Table Toots. Ciuszki prawie nowe można było kupić za 20p, 50p... czyste, wyprane. Dla mnie ma małe znaczenie ze z drugiej ręki. Takie małe dzieci nie bardzo brudzą ubranka. Wiec mam tonę ciuchów po Gabie.
Jackowi tez tam kupowałam.
Od razu kupowałam 0-3 albo 3-6.
Ech pamietam jak poszłam tam pierwszy raz...nie miałam kompletnie pojęcia o rozmiarach, co i jak. Na szczęście miałam trzeźwo myśląca koleżankę, która poradziła mi co i jak i udało mi się uniknąć wiekszych gaf. Ale do dzisiaj pamietam to uczucie....tak do końca nie mogłam uwierzyć ze kupuje ubranka dziecięce.
@Joanulka nie bardzo da się na zapas przygotować do cc wiec tutaj niestety nie poradzę. Ale mogę ci napisać jak to wyglada.
Jakos na cztery tygodnie przed wyznaczona data porodu masz konsultacje na której umawiany jest termin cesarki. Planowane odbywają się na tydzień przed data wiec jeśli przykładowo termin porodu masz na 13 sierpnia to cc ci wyznacza na 6 albo po szóstym sierpnia. Chyba, ze wystąpi sytuacja awaryjna wtedy plan ulega zmianie. Zakładamy jednak, ze idziesz ksiazkowo wiec procedura jest standardowa. w
W wyznaczonym dniu jedziesz do szpitala, zazwyczaj na rano ale może być tak, ze każą ci przyjechać np na 11. Zależy która jesteś w kolejce do cc. Ja jeździłam na 7-8 rano. Jest sala, u nas to maksymalnie cztery łóżka, podzielane parawanami. Nie zawsze są cztery planowane cesarki dziennie ale większość szpitali przeprowadza maksymalnie piec.
Z Gaba sala była pełna. Z Jackiem byłam tylko ja i jeszcze jedna dziewczyna.
Dostajesz wlasna położna, która towarzyszy ci na sali operacyjnej. Możesz mieć ze sobą jedna osobę towarzysząca.
Anestezjolog podaje znieczulenie i wjeżdżasz na sale.
Jesli czujesz ze tracisz przytomność, zgłaszaj anestezjologowi. Poda ci cos na przywrócenie.
Mozesz potrzymać dziecko od razu jeśli masz takie życzenie. Szczerze polecam jeśli będziesz w stanie, nie będziesz zwracala uwagi na cała resztę.
Bedac już na sali możesz sobie trzymać maleństwo. Zazwyczaj jest ono owinięte ręcznikami, ma założona czapeczkę i, jeśli jest zdrowe i zadowolone, to będzie sobie spokojnie na tobie leżało i spało. Naprawdę polecam spędzenie tego czasu z maluszkiem, to niezapomniane chwile. Znieczulenie i tak schodzi przez kilka godzin wiec nie masz nic innego do roboty. Lez i ciesz się.
Jak tylko poczujesz kolana to sugeruje zacząć powolne ćwiczenia nóg w łóżku. Rób kolka kostkami, zginaj kolana. W ten sposób szybciej ci zejdzie znieczulenie.
Próba siedzenia na łóżku będzie ciężka, możesz wymiotować. Jeśli tak się stanie twoja położna poda ci zastrzyk przeciw wymiotom. Siniaka po nim będziesz miała przez kilka tygodni ale zdziała on cuda. Wymioty przejdą. Wtedy zacznij siadać, możesz próbować wstawać. Odłóż dziecko do akwarium, weź partnera niech ci pomaga i próbuj wstawać. Im szybciej się spionizujesz tym lepiej. I noc będzie łatwiejsza.
Z Gaba popełniłam ten błąd, ze nie powiedziałam, o zawrotach głowy i wymiotach przy próbach siadania. Nie mogłam się spionizowac do 22 w nocy, cierpiałam, nie mogłam się zając dzieckiem. Była możliwość, ze zatrzymają mnie na trzy dni w szpitalu....Koszmar na własne życzenie.
W Polsce jest do tego inne podejście, twoja decyzja na która wersje się zdecydujesz.
Nie będę ukrywać, rana będzie bolec, ciągnąć i dokuczać ale w końcu to operacja. Ma swoje minusy.
Jesli nie ma żadnych komplikacji wychodzisz następnego dnia z torba leków przeciwbólowych. Sugeruje brać je zgodnie z ulotka, naprawdę pomagają. No, mnie pomogły.
Bedac już w domu nie szarżuj, nie kombinuj, nie gotuj obiadów z trzech dan i nie sprzątaj domu od góry do dołu. Odpoczywaj i bierz leki przeciwbólowe.
Dostaniesz tez zastrzyki na krzepliwość, bierz je regularnie.
Po pewnym czasie dojdziesz do siebie. Jak długo, to zależy od osoby. Ja po Gabie pozbierałam się w kilka dni ale przy Jacku ciągnęło się to dłużej. Ale miałam jeszcze inna operacje narządów wewnętrznych w tym samym czasie wiec byłam nieco bardziej pokrojona.
Aha, coś mi się przypomniało....jeśli chcesz się przygotować do życia po cc to jeszcze przed szpitalem weź nagotuj obiadów i pozamrazaj. Jak wyjdziesz to tylko wsadzisz do mikrofali i odmrozisz i będziesz mieć świeże. Ja wypełniłam cały zamrażalnik, zupami, bigosem, gulaszem, pierogami itd... po wyjściu ze szpitala ktokolwiek mógł je odmrozić i zjeść. Ewentualnie dogotowalo się makaronu czy wsadziło ryż do mikrofalówki i był pełnowartościowy posiłek.
Jak masz pytania to wał śmiało...