reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy z U.K - wątek główny

Ta tragedia to dopiero bedzie jak wszystko wroci do "normalnosci". Bedzie ponuro i ciezko. Na szczescie nas to nie dotknelo, maz pracuje normalnie, ale tak mi szkoda ludzi, ktorzy teraz tona w dlugach...
Ja jestem bardziej na północy. Wakefield.
Mam 2.5 letnia Gabrysię i siedmiomiesiecznego synka Jacka.
No to masz niespodziankę-córeczkę. Super.
Tez więcej dzieci już nie planuje. Wystarczy mi moja urocza dwójeczka.
Nie mam nic przeciwko szczepieniom, oboje dzieci szczepione bez problemów. Ale poszperałam trochę w temacie i co nieco wiem o procesie produkcji szczepionek. Średnio zabiera 8 lat wyprodukowanie bezpiecznej szczepionki. Plus procedura. Około 10 lat. Procedure i papierki można przyspieszyć, to tylko administracja ale nie powinno się iść na kompromis w sprawie bezoieczenstwa i szeroko pojętych efektów ubocznych.
Dodatkowo musi być pewność, ze szczepionka spełnia swoje zadanie. Ze w organizmie występują przeciwciała zdolne do rozpoznania i zwalczania wirusa. Jeśli szczepionka nie działa to po co ja podawać?
Z gospodarka to się jeszcze długo nie połapią...niestety. Nasze emerytury tez już poszły na zielona trawę. Te 1.3 bln funtów wpompowane w kraj skądś się musiało wziąć, co nie?
 
reklama
Dziewczyny - to ja między wami jestem bo Northampton :D
Ja od samego początku starałam się nie panikować, nie wariować na punkcie odkażania itp. W masce i tak chodzę bo moja alergia chce mnie zabić - więc jestem zmuszona do chodzenia w masce już od kilku lat - ostatnio się śmiałam do małża, że wreszcie nikt nie patrzy na mnie jak na świra bo chodzę w masce 😂😂🤣 A teraz ... poza nauczaniem w domu żyjemy normalnie. M chodzi do pracy, ja siedzę w domu z dzieciakami i staram się ich nie pozabijać. Jak się nudzą to zaczynają za bardzo kombinować :/

Jestem za szczepieniami - są przydatne, ale o ile są bezpieczne i działają. Na grypę od lat się nie szczepię bo raz po szczepieniu się rozchorowałam a 2 miesiące później i tak grypę złapałam bo już inny szczep był... odechciało mi się. Mój pracuje w Care Home - więc jest ciągle narażony na Covida. Zresztą nie jesteśmy pewni ale jest szansa że już go przechorowaliśmy bo się pochorowaliśmy oboje - ja gorzej niż małż :(
Testowanie to porażka - w zeszły poniedziałek M testował się w pracy - do dzisiaj nie dostał wyniku o_O a dzisiaj dostał pisemko z NHS że został wybrany do badań przesiewowych i dostanie testy do domu 😲

Piszecie że widoki macie dantejskie, u mnie jest mało ludzi na ulicach, ale zasadniczo sporo osób chodzi - w porównaniu z waszymi opisami. Do sklepu max kolejka na 2-3 min stania - a mieszkam w sporej dzielnicy. W parkach od 3 tygodni grupki już w nogę grały a raz widziałam jak się policjanci im przyglądali - najlepszy dowcip bo cwaniaki (10 chłopaków) zachowywali cały czas dystans między sobą więc policja się nie mogła przyczepić 😂😂😂 W zasadzie nie łamali zakazów bo trzymali dystans a w parku byli na ćwiczenia 😇 Nie zagłębiam się za bardzo w politykę - szanuję swoje zdrowie psychiczne - pomijam fakt że to śliski temat :)

@julia2s - to też masz wesołą gromadkę w domu :) trzymam kciuki żeby malutka sama wyszła - wywoływanie nie jest przyjemne :oops: i żebyś szybciutko doszła do siebie :) Ja bym chciała jeszcze trzecie i nawet o tym rozmawialiśmy, ale ustaliliśmy że adoptujemy (pomijając że już nie mogę mieć swoich dzieci) jak będziemy stabilni finansowo.
 
Ja akurat dobrze wspominam wywolywany porod, najlepszy ze wszystkich, ale najpierw znieczulenie, a pozniej oksytocyna, wiec zupelnie bezbolesny. Tylko, ze juz mam dosyc, mala duza i boje sie tego cholernie, dlatego chcialabym zeby juz wyszla. Zreszta zapewne wiecie jak wyglada koncowka ciazy i kazda marzy o koncu [emoji3062]
Dziewczyny - to ja między wami jestem bo Northampton :D
Ja od samego początku starałam się nie panikować, nie wariować na punkcie odkażania itp. W masce i tak chodzę bo moja alergia chce mnie zabić - więc jestem zmuszona do chodzenia w masce już od kilku lat - ostatnio się śmiałam do małża, że wreszcie nikt nie patrzy na mnie jak na świra bo chodzę w masce [emoji23][emoji23][emoji1787] A teraz ... poza nauczaniem w domu żyjemy normalnie. M chodzi do pracy, ja siedzę w domu z dzieciakami i staram się ich nie pozabijać. Jak się nudzą to zaczynają za bardzo kombinować :/

Jestem za szczepieniami - są przydatne, ale o ile są bezpieczne i działają. Na grypę od lat się nie szczepię bo raz po szczepieniu się rozchorowałam a 2 miesiące później i tak grypę złapałam bo już inny szczep był... odechciało mi się. Mój pracuje w Care Home - więc jest ciągle narażony na Covida. Zresztą nie jesteśmy pewni ale jest szansa że już go przechorowaliśmy bo się pochorowaliśmy oboje - ja gorzej niż małż :(
Testowanie to porażka - w zeszły poniedziałek M testował się w pracy - do dzisiaj nie dostał wyniku o_O a dzisiaj dostał pisemko z NHS że został wybrany do badań przesiewowych i dostanie testy do domu [emoji44]

Piszecie że widoki macie dantejskie, u mnie jest mało ludzi na ulicach, ale zasadniczo sporo osób chodzi - w porównaniu z waszymi opisami. Do sklepu max kolejka na 2-3 min stania - a mieszkam w sporej dzielnicy. W parkach od 3 tygodni grupki już w nogę grały a raz widziałam jak się policjanci im przyglądali - najlepszy dowcip bo cwaniaki (10 chłopaków) zachowywali cały czas dystans między sobą więc policja się nie mogła przyczepić [emoji23][emoji23][emoji23] W zasadzie nie łamali zakazów bo trzymali dystans a w parku byli na ćwiczenia [emoji56] Nie zagłębiam się za bardzo w politykę - szanuję swoje zdrowie psychiczne - pomijam fakt że to śliski temat :)

@julia2s - to też masz wesołą gromadkę w domu :) trzymam kciuki żeby malutka sama wyszła - wywoływanie nie jest przyjemne :oops: i żebyś szybciutko doszła do siebie :) Ja bym chciała jeszcze trzecie i nawet o tym rozmawialiśmy, ale ustaliliśmy że adoptujemy (pomijając że już nie mogę mieć swoich dzieci) jak będziemy stabilni finansowo.
 
Ja tez próbuje nie ubić Gaby własnym pantoflem. Dzisiaj na przykład jest Dzień Focha I Złego Humoru. Bóg wie czemu.
Maski nie nosze. Przeszkadza mi.
Zamkneli przedszkola wiec mam kocioł w domu. Mały potrzebuje normalnej uwagi, Gaba tez. A mąż tez pracuje bo w transporcie. Ja na macierzyńskim wiec nie mogę narzekać. Tylko jestem okropnie zmęczona.
 
Ja akurat dobrze wspominam wywolywany porod, najlepszy ze wszystkich, ale najpierw znieczulenie, a pozniej oksytocyna, wiec zupelnie bezbolesny. Tylko, ze juz mam dosyc, mala duza i boje sie tego cholernie, dlatego chcialabym zeby juz wyszla. Zreszta zapewne wiecie jak wyglada koncowka ciazy i kazda marzy o koncu [emoji3062]

Robili ci pomiary? Ile mała ma?
 
On mi tak dał w kość przez cała ciąże, ze aż trudno uwierzyć. To już Gaba nie była tak uciążliwa jak on...od samego początku dał popalić. A teraz to aniołek...
 
Z jej wzrostu z poprzednich USG wynikalo, ze moze miec 4500 wlasnie. Do 4 to sie nie boje, wszystkie moje chlopaki blisko tego mieli, ale juz wyzej to mnie przeraza. A ona skakala na siatce coraz wyzej, az ostatnio wyskoczyla ponad. Stad decyzja o wywolywaniu, ale mi sie wydaje, ze o tydzien za pozno ustalili.
No to może dobić do 4 kg...
Na pocieszenie powiem, ze moja Gaba miała 4400 a Jacek 4150...
 
reklama
Może i tak być. Mnie, moim zdaniem ustalili tydzień za wcześnie. Gdyby Jacek posiedział w środku jeszcze z tydzień pewnie i byłby porównywalny z Gaba.
Ale pocieszę cie, mnie ostatni skan w 36 tygodniu spieprzyli. Według nich dziecko miało 3400. Moja położna tylko uniosła brew w zdziwieniu i oświadczyła, ze stawia dolary przeciwko orzechom, ze będzie nie mniej niż 4 kg. Wierzyłam jej, bo tez się czułam niczym księżyc w pełni. I tak tez wyglądałam...miała racje, Jacek przebił 4 kg.
Ale miałam obie cesarki wiec nie bałam się za bardzo.
Lubie takie większe dzieci, takie pucie, pucie..
 
Do góry