mala-gorzatka28
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Czerwiec 2007
- Postów
- 1 927
Asiunia - ojej cowiem na temat zerwanych przyjazni....choc z czasem mysle ze moze bo byla dobraa znajomosc, bo prawdziwa przyjazn z gupot sie nie rozpada. Z moja psiapsiulka przeszlysmy duzo, od liceum do naszej trzydziestki. Wszystko zakonczyla sie kiedy zaszla w ciaze. Bylam dwa miechy w Pl, przez dwa miechy organizowalysmy spotkanie, nie udalo sie. Ciagle nie miala czasu, bala sie przyjechac autobusem zeby dziecka jej "niewytrzeslo" ...a zebym ja do niej to ciagle zle sie czula.Nie mialam jej za zle bo lata sie starali o dziecko wiec jak zle sie czula to sie zle czula.Ale troche mysle ze "zamknela" sie w ciazy... byla ksiezniczka. Chyba chodzila po rozsypanych platkach roz po domu w tej ciazy, zeby dziecku zwykla podloga nie zaszkodzila. Wiedziala kiedy wyjezdzam i jak wyjechala to zdecydowala sie zebym niby zajrzala. Wtedy jej napisalam ze szkoda ze sie nie udalo nam spotkac w ciagu tych dwoch miesiecy, bo juz wyjechalam i ze spotkamy sie nastepnym razem. A ona podobno sie zdenerwowala bo sobie ubzdurala ze mam jej za zle (nie wiem skad to wyczytala) ... i przestala do mnie pisac, odpowiedac na maile...ja nie wiedzialam o co chodzi...wytlumaczyla mi to po 2 latach. Ja przeszlam koszmar, zyjac w takim znaku zapytania o co jej poszlo. Powiedziala mi ze ze przeze mnie o malo nie stracila dziecka, bo sie wtedy w ciazy zdenerwowala, dostala krwawien - a z tego co mi mowila od poczatku ciaze maiala z krwawieniami i byla na podtrzymywaczach- wiec jak ja uslyszalam taie oskazenie.... to bylo szokujace. Z jej ciazy bardziej sie cieszymal niz z moich. Zalezalo mi na znajomosci, przeprosilam ja za to ze czytala miedzy wierszami, ze sobie cos w rezultacie uzbdurala... powiedziala ze mamy duzo czasu i to nadrobimy. Nastepny krok pozostawilam jej.... ale juz nie nie odezwala a ja nie bede chodzic blagac i i przepraszac bez konca za cos czego w rezultacie nie zrobilam. W koncu jakby chciala , powinna teraz ona zrobic kolejny krok,ale niestety. Czasem mysle co u niej.... ale przestalam zalowac ze tak sie stalo jak sie stalo... w koncu staranie o utrzymanie kontaktu musi byc obustronne, a nie ja mam biegac za nia bo ona jest ksiezniczka.
Izka - no witaaaaj! No powiem ci ze coraz realniejszy staje sie swiat ze niedlugo sie urodzi.
Pinka- no widzisz, a ja myslalam ze ty go tak nosisz bez konca
Izka - no witaaaaj! No powiem ci ze coraz realniejszy staje sie swiat ze niedlugo sie urodzi.
Pinka- no widzisz, a ja myslalam ze ty go tak nosisz bez konca