Dzieki
Kwiateczek, wlasnie chyba tak zrobie, bo na angielskich konowalow nie ma co liczyc. Juz mam dosc wiecznego DON'T WORRY, bo przez to bedac w ciazy prawie zatrucia dostalam od infekcji nerek, ktora wykryl nie GP ale moja kolezanka (bynajmniej nie lekarka).... i dopiero sie doktor zreflektowala, istna debilka powiadam Wam. A jak bylam teraz z malym, bo zaniepokoily mnie te nozki i nie wiedzialam czy to bioderka czy kolanka (mam prawo nie wiedziec, jestem pedagogiem resocjalizacyjnym a nie lekarzem) to zawolala kolege z gabinetu obok, bo nie umiala zbadac bioder. Kumacie wogole taki motyw? A kolega powiedzial, ze to nic (chociaz golym okiem widac, ze cos tam nie gra) na co ja uparcie, ze chce go zbadac porzadnie na USG. No to dal laskawie skierowanie , ale jak sie dopiero zorientowalam w domu, tylko na jedno biodro... Musze mu szybko wyrobic paszport i pedem do Polski, bo tu sczeznac mozna zanim Cie ktos raczy obejrzec.
Sorry babki, ze tak smuce, ale mam do nich strasznie duzo zalu i zlosci po okropnym porodzie, ktory byl najgorszym przezyciem mojego zycia. Przez beztroske, nieuwage i moze niedouczenie poloznych 48 godzin zwijalam sie z bolu, tak, ze myslalam, ze wykorkuje. Ciaza byla przenoszona o 2 tygodnie, wiec probowali wywolac porod. Dla tych co nie wiedza, odbywa to sie tak, ze aplikuja zel albo globulki do szyjki macicy. No i mnie zaaplikowaly dwie serie, ktore nic nie wywolalay oprocz potwornego bolu, az zaczely mi dawac strasznie silne srodki przeciwbolowe, po ktorych natychmiast przestawalam czuc ruchy dziecka i sama mialam niezly odlot. W koncu moj maz strasznie sie wkurzyl, nie pozwolil nikomu mnie dotykac i zazadal lekarza, ktory pojawil sie na nastepny dzien, bo busy... Poprosilam o cesarke, bo bardzo balam sie o malucha, przyslano inna midwife, zeby mnie zbadala i okazalo sie, ze te KROWY (ktore jak uslyszaly, ze chce cesarke, zaczely od razu glupio komentowac, ze tak najwygodniej i tego typu bzdety...) niepotrzebnie wsadzaly mi te ampulki, bo szyjka byla bardzo daleko i one wcale do niej nawet nie dotarly.... W koncu zabrali mnie na cesarke (tam zaloga bardzo sympatyczna, zarty caly czas i super atmosfera) i w pol godziny syneczek byl z nami, tylko urodzil sie z sinymi nozkami i raczkami. Sinica cale szczescie znikla po ok 3 tygodniach. Oprocz tego jest super zdrowiutki, ma teraz 4 i pol miesiaca,wazy 9.5 kilo, mierzy 72 cm i nosi ubranka na roczek ;-) Martwia mnie tylko te bioderka, bo dopiero to zauwazylam, wiec zdecydowalam zabrac go do Polski i tam kompleksowo przebadac na wszystko i tyle.