Jeszcze raz dziekujemy za wszystkie komplementy,jak malemu powtorze to napewno sie zarumieni i usmiechnie,chociaz jak narazie to ciezko uchwycic na zdjeciu jego usmiech.
Maxim moja propozycja oczywiscie nadal aktualna,tak wiec jestesmy umowione na marzec. :laugh:
Na nastepnym spotkaniu napewno pojawimy sie obydwoje,a teraz zyczymy Wam milych pogaduszek i wymiany wrazen na zywo i oczywiscie zdjec.
Tak jak obiecalam sprobuje strescic moj porod,prosze sie przygotowac na chwile zgrozy. :
Wszystko zaczelo sie okol godziny 19 kiedy to poczulam wieksza wilgotnosc,z poczatku pomyslalm ze to czop ale wyciek nie ustepowal ale skurczy jeszcze nie mialam, wiec postanowilismy zadzwonic do szpitala,gdzie kazali mi przyjechac na kontrole,jak sie okazalo mialam rozwarcie tylko na 3 cm i powoli odchodzace wody.Polozna po konsultacji z jeszcze jedna polozna stwierdzily ze moge jeszcze jechac do domu bo to jeszcze dlugo potrwa a w domu bardziej sie zrelaksuje,moze przespie,wezme ciepla kapiel,a poza tym to jest moje 1 dziecko wiec to z reguly dlugo trwa.
Wyjezdzajac ze szpitala mialam nieregularne skurcze,ale takie do wytrzymania,byla godzina 11.30.
Po przyjezdzie do domu wzielam 2 paracetamole i ciepla kapiel i wtedy skurcze zaczely sie nasilac,byly czestsze i bardziej bolesne,wiec wyszlam z wanny i zaczelam przybierac rozne pozycje,zalozylam TENS,ktory przyznam szczerze w pewnym stopniu lagodzil bol,skurcze byly coraz czestsze wiec ponownie zadzwonilismy do szpitala i powiedzialam ze ma skurcze co 6 minut,powiedzieli zebym zaczekala az beda co 4 minuty i wtedy przyjechala,ale balismy sie czekac wiec zadzwonilismy po ambulance,wtedy skurcze juz byly co 3 minuty i naprawde mocne nawet rozmawiac nie moglam,karetka przyjechala po 30 minutach,gdzie ja mialam skurcz w miedzyczasie bol brzucha troszke mniej mocny i nastepny skurcz.W karetce mialam kilka partych skurczy i wszyscy naprawde mielismy niezlego stracha ze nie zdazymy dojechac,oczywiscie jechalismy na sygnale.
W szpitalu bylismy na 3,polozna zobaczywszy mnie spytala co ja tu tak szybko robie,a ja z usmiechem ze rodze,Ona nie mogla uwierzyc,weszlysmy do pokoju na badanie okazalo sie ze mam rozwarcie na 9 cm i jestem gotowa do porodu,podali mi gaz i naprawde poczulam sie znacznie lepiej,juz tak nie bolalo,moglam rodzic,szlo mi naprawde dobrze dokladnie wiedzialam co robic.
O godzinie 3.41 nasz synek pojawil sie na swiecie,a ze w trakcie rodzenia mial piastke w buzi to mamusie porozrywal,a do tego polozna zlamala nozyczki na pepowinie.Zaraz potem poszlam na wlasnych nogach na szycie i pod prysznic.
Nie czulam sie bardzo zmeczona,moja mama i moj mezulek wygladali znacznie gorzej niz ja.
Ogolnie nie bylo tak zle tyle tylko ze gdyby nie odeslali mnie do domu to zaoszczedziliby mi bolu bo moglabym brac gaz przez caly czas,a to naprawde pomaga.
Mam nadzieje ze Was nie przestraszylam. ;D