reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

mamy z tatusiami z turcji

Magda,

1.oczywiscie, ze czasem sie obawiam jak to bedzie ale nie mam wyjscia bo serce nie sluga, rozkazow nie slucha... dla mnie to proste...

2. ale raczej staram sie nie zamartwiac na przyszlosc, bo co to da?... I godzic sie ze spokojem z tym co Mi ZYCIE PRZYNOSI....

3. O emigracji wiem duzo, jak juz tu wspominalam napisalam prace magisterska na ten temat i wiem jakie sa jej koszta, ale tu patrz punkt 1... Nie kazdy umie sprzeciwic sie uczuciom w imie rozsadku, ja na pewno nie, pare razy probowalam i potem bardzo cierpialam... To tyle
 
reklama
Karolcia,
Ja rozumiem w 100% przez co musicie przechodzic i serdecznie wspolczuje... My tez ciagle cierpimy z powodow wymuszonych rozstan i chorej biurokracji w obu krajach... Coz moge powiedziec, Badz twarda slonce i zobaczysz, ze wszystko jeszcze sie dobrze dla was pouklada!!! :) Takim parom jak nasze, ktore musza zwalczac tyle przeciwnosci losu, zeby byc razem nielatwo stracic wiare i sile, cio? Opiyorum seni. Anusia
 
cześć dziewczyny! nawet niewiecie jak ja się cieszę ze was znalazłam! czytam te forum i dodało mi wiary w dobre życie z turkiem.
ja również jestem z turkiem jednakże jak narazie już od pół roku virtualnie. to dziwne nie? ja też nie mogę w to uwiezyć.
poznaliśmy się przez internet. i tak już 6 miesięcy. zakochaliśmy się w sobie....
jestem taka szczęśliwa że go poznałam. jest taki kochany.. kocham go całym moim sercem a on mnie!!!!
nie długo jadę do niego. do Fethiye. chętnie pogadałabym z jedną z was bez tego forum. moj adres mail to: izabela601@wp.pl..... mam pewien problem o którym chciałabym z kimś pogać.... please.......pomóżcie!!!!
 
Magda,masz sporo racji w tym,że w obcym kraju jest sie zawsze w gorszej sytuacji od THE NATIVES(sorki,ale czasem brakuje mi polskich słów,wtrące zawszw coś po turecku,lub angielsku)...Ja zawsze czuję się obco w Turcji,choć próbuję to zmienić od 3 lat.Niestety z marnym skutkiem :(Miasto,w którym mieszkamy w Turcji(Alanya)tętni życiem,mnóstwo tam turystów,różnych nacji-co pomaga się bardziej wtopić w tłum :)Ale sytuacja diametralnie się zmienia gdy tylko pojedziemy w rodzinne strony mężą,na wschód Turcji.Duzici to typowa,mała wioseczka,jakgdyby jeszcze z czasów Turków Osmańskich.Tam nie jest mi łatwo.Jestem "pod obstrzałem"miejscowej ludności.Pamiętam gdy pierwszy raz tam pojechaliśmy ,to przez prawie tydzień czasu schodzili się ciekawscy ludzie,aby zobaczyć"to dziwo-niewierne w dodatku" :mad:Czułam się jak królik doświadczalny.Okropne uczucie.To nie zmieniło się bardzo.Ludzie,sąsiedzi teściów,rodzina już się do mnie przekonała ,ale nadal czuję,że jest obserwowany każdy mój ruch.Siostry Alego bez przerwy coś mi wytykają,coś im zawsze nie pasuje.Nawet gdy zmywam naczynia to patrza mi na rece!!!!KOSZMAR!Czesem jest mi tam naprawde niewygodnie,bo co to za życie gdy ktoś cię ocenia,ale nie zauważa najpierw swoich błędów...Dlatego Ali rozumie moja niechęć gdy wybieramy się czasem z wizytą do jego rodziny,na drugi koniec Turcji.On jest moim oparciem,zawsze mnie wspiera.Dlatego udaje nam się to wszystko jakoś pogodzić.Mąż jest najważniejszy,tak wiele od niego zależy,w takim kraju jakim jest Tyrcja,dla nas Europejek.Wiem ,że nigdy nie będę tam traktowana jak Turczynka,i tez nie o to mi w ogóle chodzi.Nie dąrze do tego.Najważniejsze jest to jaki jest układ pomiedzy mna a Alim.Przecież to za niego wyszłam za mąż,a nie za Turcje :)Czyj esię tam oceniana,negowana,ale przeciez robię wiele normalnych rzeczy całkiem normalnie.i to też jest dostrzegane.Dopóki mam Alego przy sobie.dopóty wiem,że Turecka kultura i mentalność TUrków nie zachwieje naszego związku.........Twoje spostrzeżenia są bardzo trafne ,co do poczucia inności w innym,tym bardziej muzułmańskim kraju.Ale nie oznacza to ,iż przez to mamy sie od razu poddać.Przecież gdybyśmy nie miały nadziei na normalne życie w tym kraju,to nigdy nie zdecydowałybyśmy sie na związek z Turkiem.
 
Aniu,mam do ciebie pytanie,bo ty chyba jesteś najczęśćiej na "naszym" forum.Ile nas w ogóle "tu" jest?Poprzedno pisało pare dziewczyn,ale teraz w ogóle nie ma od nich wiadomości.Podaję ci też mojego maila-kwiatuszek515@wp.pl.Nie zawsze o wszystkim można pogadać na forum.Prześlę również fotki.Podaj mi też swojego maila.A tak w ogóle to z jakiego jesteś miasta w Polsce?Pozdrawiam,pa
 
To prawda, ze stalych bywalczyn Baby boom zwiazanych z Turkiem to ja tu jestem tylko (i teraz Ty z czego sie bardzo ciesze). Mam jeszcze kontakt mailowy z Olga, ktora zalozyla ten watek, wyslij do nie prywatna wiadomosc to mysle ze sie odezwie, to tez bardzo mila dziewczyna, teraz jest w Lodzi i lada dzien bedzie rodzic drugiego synka, nomalnie mieszkaja w Turcji w Marmaris. Ja w Polsce mieszkam w Warszawie, zas w Turcji mieszkalam w Istambule, a przez jeden sezon w Bodrum, wiec wiem o czym mowisz jesli chodzi o turystyczne miejscowosci. Natomiast na wschodzie Turcji nigdy nie bylam choc bardzo mnie ciekawi jak tam rzeczywiscie jest. Niemniej i ja mialam trudnosci ze zdobyciem akceptacji rodziny ukochanego, zwlaszcza mamy w moim przypadku. To fakt nielatwo jest ciagle udawadniac komus, ze nie jest sie wielbladem... Ale i ja zawsze mialam milosc Tonego w obronie i to jakos dalo mi sil choc bywalo naprawde ciezko... Odezwe sie i na maila. Pozdrawiam. Ania
 
dziekuję Aniu za odpowiedz,a co do Olgi to nie mam jej maila,więc mam nadzieję,Ze mi go podasz :)A propo porodu,to ty też nie myślałaś aby rodzić w Polsce?Ja mam przykre doświadczenia z tureckimi lekarzami i decydowałam się rodzić w Polsce.No ale to kwestia jaki lekarz się tobą opiekuje.Kiedy masz wyznaczony termin?Będę trzymać za ciebie kciuki :)Wybrałaś prywatną klinike czy państwowy szpital?W Istambule pewnie masz duży wybór placówek.Ja urodziłam Emraha w 34 tygodniu ciąży.Na szczęscie jego wcześniactwo nie było aż takie duże.Miał problemy z oddychaniem,ale tylko przez kilka godzin,potem odłaczono go od respiratora,Był malutki.ale jesscze nie taki najmniejszy jak na wcześniaka.Ważył prawie 3 kg,więc był dość silny.Miał tylko silną żółtaczke i musieliśmy zostać w szpitalu przez 12 dni.Ale Ali był przy nas,po 5 dniach przeniosłam sie do sali hotelowej szpitala i cały czas byliśmy razem we3-kę.Ali i moja mama byli przy mnie podczas porodu.Poród był mozolny.Wody odeszły mi ok.11godz,a do ok,17-tej nie miałam najmniejszych skórczów.Mały już się nie wiercił i wpadłam w panikę,ale nie chciano mi nic podać na przyśpieszenie akcji porodowej.Dopiero po 19-tej na zmianę nocną przyszła mojej mamy znajoma(moja mama jest też pielęgniarka) i to ona dopiero po znajomości "się za mnie wzięła"Podała mi leki i robiła nieustannie masaż szyjki macicy aby sie lepiej rozwierała.Było to bardzo bolesne,ale szytbko przyniosło rezultaty.Zaraz dostałam rozwarcie na 8 cm,a potem już poleciało z górki.Same bóle były do zniesienia,oczywiście najgorsze sa te parte na samym końcu.Ale jest to do przejścia :)Ja gorzej wspominam okres po porodzie.Bolące krocze,krwawienie 5 tygodniowe,nawał pokarmu,obrzek piersi_to było dla mnie utrapieniem.Nie boje się rodzic ponownie,ale musze być pewna ,ze lekarze zrobią wszystko aby mi pomóc.Nie mam takiego zaufania do tureckich specjalistów.Wiele razy sie na nich zawiodłam,zarówno jeśli chodzi o mnie lub o synka.Kiedyś odwodnił sie podczas biegunki.lażał bardzo długo w szpitalu,jego stan się pogarszał,a w ich wynikacgh wszystko wychodziło w porządku.Anomalia!!!Polecielismy pierwszym samolotem do Polski aby go ratować.Wyniki wykazały bardzo poważna infekcje,zakazenie 2 niebezpiecznymi bakteriami.Tutaj go leczyliśmy,a trwało to ok.8 miesięcy,Tam nie wiadomo czy by z tego wyszedł cało.
 
karolcia Can pisze:
Magda,masz sporo racji w tym,że w obcym kraju jest sie zawsze w gorszej sytuacji od THE NATIVES(sorki,ale czasem brakuje mi polskich słów,wtrące zawszw coś po turecku,lub angielsku)...Ja zawsze czuję się obco w Turcji,choć próbuję to zmienić od 3 lat.Niestety z marnym skutkiem

Z moich obserwacji wynika, ze w Turcji to jednak kobieta jest glowa rodziny! Byc moze uda sie Wam latwiej zasymilowac, jesli zwrocicie uwage zeby miec dobre kontakty z tesciowa.

Moj znajomy zawsze odnosil sie do mnie z wielkim szacunkiem. Zwraca sie do mnie per "madame" chociaz znamy sie bardzo dobrze od wielu lat. Kiedys bardzo mu pomoglismy i jak dowiedziala sie o tym jego Mama, zawsze przekazywala dla mnie specjaly domowej roboty. Czasami byly to ciasta, prawdziwa herbata a ktoregos dnia dostalam 2 pelne torby warzyw z wlasnego ogrodka. Obdarowywanie sie chlebiem jest chyba jakims waznym rytualem... Sprobujcie moze w ten sposob wkrasc sie w laski rodziny :-)

Pozdrawiam, magda :-)
 
z głową rodziny to jest różnie w Turcji.U rodziny męża to raczej jednak mężczyzna.Ale to kwestia dopasowania się do siebie.Rzeszywiście kobieta jest ostoją rodziny w Turcji,taką "wizytówką"jak mówią moi znajomi.Ale to częściej tylko na pokaz,jest odpowiedzialna za swoje małżeństwo i "gospodarstwo",tytuł głowa rodziny raczej jej nie przysługuje.To mąż ma więcej do powiedzenia,prowadz wszystkie kalkulacje finansowe i trzyma gotówkę.....U nas to nie bardzo.Mamy podzielone obowiązki.ja nie byłabym w stanie ogarnąć wszystkich spraw sama,ani Ali.Mówię na szczęśćie biegle po turecku,więć sprawy urzędowe nie są dla mnie problemem.Finanse też są w moich rękach.Reszta obowiązków jest podzielona.
 
reklama
Karolciu, alez oczywiscie, ze bede rodzic w Polsce. W tej chwili juz jestem w Warszawie, od 7mego miesiaca. Natomiast minusem jest to, ze Tony, nie moze byc tu ze mna bo jak na razie to w ogole nie moze z Turcji wyjechac (z powodu nieodsluzonej armii). Ale w zyciu nie zdecydowalabym sie rodzic tam. Nawet w prywatnej klinice. no co zreszta nas nie byloby stac. Cesarki sa tam teraz na porzadku dziennym a ja chcialabym rodzic naturalnie ;) A poza tym chce sie bez problemu dogadac z polozna, lekarzami. Tu takze mam ubezpieczenie, tam nie... Jak poszlam zrobic badania na poczatku ciazy to 250 lir zaplacilam. A to bylo tanio, w Kizilay... Tak wiec sama bede musiala stawic czola temu wszystkiemu o to juz wkrotce, trzymaj za mnie kcuki.
ps do kazdego uzytkownika forum mozesz wyslac prywatna wiadomosc i ona przyjdzie na jego maila. Kliknij na nick Olgi tam powinna byc taka opcja. Pozdrawiam
Ania
 
Do góry